Fatalny koniec wakacyjnego romansu

12:20

Od dłuższego czasu coraz częściej sięgam po polskie produkcje. W ten weekend były to "Nieulotne" Jacka Borcucha. Nie jest to jednak film, który długo pozostanie w mojej głowie.


(Źródło: wyborcza.pl)

O ile początek był całkiem niezły, (choć dobry to za dużo powiedziane), to im bliżej końca wszystko zaczęło się psuć, a na ekranie gościły dłużyzny!


(Źródło: youtube.com)

Chyba jedynym jasnym punktem były piękne zdjęcia. Na plus oceniam też grę Jakuba Gierszała, którego w każdej kolejnej produkcji ogląda się z zaciekawieniem i (raczej) przyjemnością. Natomiast występu Magdaleny Berus nie jestem w stanie znieść. Zarówno w "Bejbi blues", jak i w "Nieulotnych". Nieustannie działa mi na nerwy, drażni każdym słowem, denerwuje każdą mimiką czy gestem. Ma jakąś (bliżej niezdefiniowaną jeszcze) manierę, która wywołuje u widza nieprzyjemne ciarki i – tym samym – zniechęca do oglądania jej na ekranie (na scenie pewnie jest podobnie).



(Źródło: film.dziennik.pl)


Ani historie, jakimi chciał podzielić się Borcuch, ani ich aktorskie wykonanie zaprezentowanie, nie przemówiło do mnie. Nie zamierzam wracać do tego filmu. Nie będą go również nikomu polecać. 

You Might Also Like

0 komentarze