(Nie)perfekcyjna Pani Mama

19:14

Tematyka rodzicielka wciąż jest mi mocno odległa. Rozterki matek zdecydowanie nie należą do kręgu moich zainteresowań, ale postanowiłam zaryzykować seans - jakby się wydawało - wyłącznie dla świeżo upieczonych mamusiek. Choć zwiastun nie wróżył sukcesu, salę kinową opuściłam z uśmiechem na ustach. Oto dlaczego! 

(Źródło: multikino.pl)
Najlepszy w tej produkcji jest scenariusz. I nic w tym dziwnego, bowiem maczali w nim palce twórcy filmu "Kac Vegas", który - co tu dużo mówić - jest genialnym blockbusterem :) Choć ani kolejne zdarzenia pokazane w "Złych mamuśkach" nie są nieprzewidywalne ani też rys poszczególnych bohaterek nie należy do świeżych, świetnie bawimy się oglądając przygody Amy, granej przez śliczną, aczkolwiek niezbyt powalającą aktorsko Milę Kunis. Jej postać to, możemy powiedzieć, dobra-zła matka. Na co dzień stara się sprostać wszelkich wyzwaniom i najrzetelniej zrealizować wszystkich zadania, jakie stawiane są jej jako żonie, matce, kochance, pracownicy, członkini kół rodzicielskich i innych grup, w których jako przykładna matka powinna się angażować. W pewnym momencie potulna Amy tupie nogą i głośno krzyczy, że ma tego dosyć i od teraz pod uwagę bierze także... samą siebie. Niestety jej plan mocno krzyżuje wizję nadgorliwej i chętnie awanturującej się Gwendolyn aka Perfekcyjnej Pani Mamy, która postanawia dać się we znaki naszej bohaterce.  

(Źródło: youtube.com)
Najjaśniejszą postacią tytułu niewątpliwie jest Kathryn Hahn, której nazwiska większość z nas nie kojarzy, ale buzię już owszem. To genialna aktorka komediowa, która w "Złych mamuśkach" wreszcie dostała szansę mocniejszego zaznaczenia swojej obecności i swojego talentu na ekranie. Do tego dużym plusem scenariusza jest jego składowa - dialogi. Te także brzmią przekonująco i - co najistotniejsze w przypadku komedii - zabawnie! (Choć jedna kwestia została co najmniej zapożyczona (jeśli nie po prostu skopiowana) z innej, komediowej produkcji (bodajże z Melissą McCarthy lub Rebel Wilson w roli głównej)). Wisienką na torcie jest rewelacyjny soundtrack. Ścieżka dźwiękowa naprawdę udała się twórcom i zamyka listę największych zalet filmu.

Nie sposób jednak nie wspomnieć o tym, że choć "Złe mamuśki" bawią, to obserwacja, na podstawie której powstał scenariusz jest niezmiernie smutna. Bo oto w dzisiejszych czasach na matkach ciąży niejako przymus bycia idealną. Wpasowania się do wzoru Perfekcyjnej Pani Mamy, która rewelacyjnie sprawdza się w pracach rodzicielsko-domowych, świetnie spełnia jako żona i kochanka, niebywale atrakcyjnie prezentuje (fit sylwetka i te sprawy), angażuje w życie społeczności lokalnej, jest genialną przyjaciółką, siostrą, córką, sąsiadką, a w dodatku ma jeszcze czas i chęci na rozwój innych pasji. Ten zatrważający insight sprawia więc, że produkcja twórców "Kac Vegas" jest czymś nieco większym niż zwyczajna komedia familijna. Złapcie więc swoje mamy, zabierzcie je na seans, a później ucałujcie czule w czółko, dziękując za to, że nie oszalały, gdy Wam (mam nadzieję) radośnie matkowały :)


(Źródło: film.wp.pl i multikino.pl)


You Might Also Like

0 komentarze