Stawka: życie

18:32

Idąc na "Najlepszego" miałam pewne oczekiwania. Nagroda Publiczności w Gdyni, ostra rywalizacja z "Cichą nocą" Pawła Domalewskiego o Złote Lwy dla najlepszego filmu, mnóstwo pochlebnych recenzji. A do tego poprzedni, genialny obraz reżysera - "Bogowie", o których wciąż mówi się jak o jednej z najznamienitszych produkcji polskiego kina ostatnich lat. Okazało się, że cała ta otoczka świetności jest przesadzona. Na szczęście nie tak bardzo, ale jednak...

(Źródło: film.wp.pl)
Fabuła bazuje na prawdziwych wydarzeniach. To historia życia Jerzego Górskiego, który po 15 latach bycia narkomanem zerwał z nałogiem, zakochał się w sporcie i został mistrzem świata w triathlonie. O tym, że droga do uzależnienia, a przede wszystkim ta druga - wyjścia z narkomanii nie była ani szybka ani łatwa dowiadujemy się z filmu Łukasza Palkowskiego, który podbił serca gdyńskiej widowni, ale mojego nie zdobył w pełni.

(Źródło: youtube.com)

Nie można odmówić produkcji świetnych zdjęć (brawa dla Piotra Sobocińskiego) czy rewelacyjnych kreacji. Tak pierwszoplanowy bohater (Jerzy, w którego wciela się Jakub Gierszał), jak i drugoplanowe postacie (Jakubik, Próchniak, Woronowicz, Kamińska) wypadają bardzo dobrze na ekranie. Są pełnokrwiści, wiarygodni. Gorzej jest ze Żmijewskim, którego rolę potraktowano po macoszemu oraz Kościukiewiczem, który moim zdaniem jeszcze nigdy nie był przekonujący (rola w "Amoku" jest wręcz irytująca!). 

I choć względnie tempo akcji jest bardzo przyzwoite: sympatyzujemy z bohaterem, współczujemy mu tragicznych przeżyć miłosnych, ubolewamy na złymi decyzjami, cieszymy się z małych sukcesów, by finalnie mocno trzymać kciuki za największe zwycięstwo, to wciąż uważam, że pierwszy akt jest znacznie za długi. Zaczyna na zmianę: to nużyć, to drażnić widza, który doskonale zrozumiał przesłanie: zostanie narkomanem też wymaga czasu. Trzeba przeoczyć kilka lampek ostrzegawczych, przekroczyć kolejne granice, by wpaść w szpony nałogu.
Równie słabym zabiegiem jest zwątpienie w inteligencję widza. Palkowski postawił na dosłowność i tym stracił. Sięga po absurdalną formę zaprezentowania demonów przeszłości, które wyglądają niczym zombie z "The Walking Dead". 


(Źródło: naekranie.pl i cojestgrane24.wyborcza.pl)

Żeby nie brzmiało, że tylko marudzę: "Najlepszy" jest naprawdę niezłym filmem. Widać, że i aktorzy w pełni zaangażowali się w projekt, i budżet na produkcję był bardzo duży. Mnie jednak, po fenomenalnym obrazie o doktorze Zbigniewie Relidze, nowy obraz Palkowskiego nie rzucił na kolana. I bardzo możliwe, że to nie jest wcale wina tego, że reżyser osiadł na laurach. Po prostu reprezentuje zupełnie inną wizję artystyczną niż ta, która mogłaby przypaść mi do gustu. 

(Źródło: film.wp.pl)

You Might Also Like

0 komentarze