Walka z kartelami

16:20


Drugiej odsłony "Sicario" wyczekiwałam z nieskrywanym zaciekawieniem. Jedynka bowiem naprawdę mnie zaskoczyłam. Nie liczyłam, że ta produkcja tak bardzo przypadnie mi do gustu. Tym większe było też teraz moje rozczarowanie, gdy okazało się, że sequel jest marną próbą powtórzenia sukcesu pierwszej części.



(Źródło: gumroad.com)


Sytuacja na granicy amerykańsko-meksykańskiej robi się coraz bardziej nieprzewidywalna. Kartele przemycają przez nią, wśród zwykłych imigrantów, niebezpiecznych terrorystów dokonujących zamachów na terenie USA. Dwaj spece od zadań trudnych: Matt i Alejandro, ponownie łączą siły, by powstrzymać rosnących w siłę przestępców. Zadanie jednak okazuje się bardziej skomplikowane niż początkowo myśleli.



(Źródło: youtube.com)

Angaż Benicio del Toro był jak dla mnie świetną zagrywką. Kto nie chciałby zobaczyć tego fantastycznego aktora w nowej odsłonie? No właśnie, nie ma takich widzów. Josh Brolin, z drugoplanowym (niemal epizodycznym) wsparciem Catherine Keener, to również dobra propozycja. Okazuje się jednak, że nawet solidne aktorskie wsparcie niewiele może, gdy scenariusz napisano niemal na kolanie. Błędów jest cała masa: akcja rozwija się niemiłosiernie długo, wielość wątków zaczyna irytować (zwłaszcza, że ich jakość pozostawia wiele do życzenia), a w pewnym momencie nawet już nuży. Na domiar złego spada tempo produkcji, a czas jej trwania również nie sprzyja wystawieniu  pozytywnej oceny całości. 

Ilekroć przychodzi mi obejrzeć bardzo przeciętny sequel myślę sobie, że duży błąd zrobił ktoś, kto podjął decyzję o jego kręceniu. Bo nie sposób, żeby niespecjalna produkcja odnosząca się do wcześniej powstałego, tak dobrze przyjętego filmu, mogła zostać sukcesem. Najwyżej kasowym, ale dla mnie jako wielbiciela kina dobrego (bez względu na to, czy jest to kino ambitne, czy solidne kino klasy B), sukces kasowy jest zdecydowanie mniej ważny niż ten - nazwijmy go - rankingowy (pomyśle recenzje, wysokie noty, ogólny zachwyt widowni). Tak też jest w przypadku "Sicario 2: Soldado". Ten naprawdę słaby scenariusz powinien trafić do kosza, bo seans, na którym co chwilę widz spogląda na zegarek jest tym, co nigdy nie powinno mieć miejsca.




(Źródło: dailtymotion.com, kultura.onet.pl i theguardian.com)

You Might Also Like

0 komentarze