Być kobietą

14:47

W "Sofii" nic nie jest takie, jakim zdaje się być na początku. Ekstremalna sytuacja, niepożądana, pozamałżeńska ciąża młodziutkiej bohaterki, jest zaskoczeniem dla niej samej. Najbliższa rodzina odbiera ją jak porażkę rodzicielską, złamanie religijnych norm, największą hańbę. Czy będą w stanie zaakceptować córkę, która sprzeniewierzyła się ogólnie przyjętym zasadom? Czy zechcą wysłuchać prawdy?

(Źródło: morroccoworldnews.com)

Młoda Marokanka nieoczekiwanie, podczas rodzinnego obiadu, odkrywa, że jest w ciąży. Problem w tym, że nie jest mężatką. Na pomoc spieszy jej Lena, nieco starsza kuzynka, z wykształcenia lekarka. Stara się zorganizować ciche, bezpieczne miejsce, w którym Sofia urodzi córeczkę. Tajemnicy nie udaje się jednak dotrzymać. Dość szybko rodzice dziewczyny odkrywają prawdziwy powód zniknięcia córki i... czują się oszukani, rozczarowani, wręcz poniżeni. Wiedzą, że nie obędzie się bez krzywych spojrzeń i ciętych komentarzy ze strony sąsiadów czy znajomych. Pozamałżeńskie kontakty seksualne są bowiem wciąż niedopuszczalne w marokańskim społeczeństwie. Wskazywanie palcami i plotki to najmniejszy z problemów tych, którzy dopuścili się tego przestępstwa. Bo za przedmałżeński seks grozi kara więzienia, której ma zostać poddana Sofia oraz Omar, którego to dziewczyna wskazała jako ojca dziecka.

(Źródło: youtube.com)

W miarę, gdy poznajemy głównych bohaterów - Sofię i Omara: ich charaktery, życiorysy, rodziny, z których pochodzą, dostrzegamy jak bardzo oni się różnią, choć oboje marzą o tym samym. Pragną lepszego życia. I ze względu na ten jeden jedyny cel podejmują decyzje, jakich nikt inny chyba by nie podjął. Wraz z rozwojem fabuły słyszymy prawdziwe motywacje Sofii i Omara i... jesteśmy zszokowani. To, co spotkało tych dwoje nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Oboje próbują wyjść obronną ręką z sytuacji, które śmiało nazwalibyśmy patologicznymi. W ten sposób reżyserka pokazuje nam marokańską rzeczywistość. To, że losy kobiet wciąż bywają wręcz dramatyczne, a ich decyzje z jednej strony są heroiczne, z drugiej kompletnie niezrozumiałe dla przedstawicieli zachodnich społeczeństw. Dodatkowo uwypukla to zwierzenie Leili, ciotki Sofii, która również swego czasu podjęła trudną decyzję w swoim życiu i dopiero po wielu latach mówi o tych własnej córce.

Wielu twierdzi, że "Sofia" to obraz dobitnie feministyczny. Owszem, głównymi bohaterkami są tu kobiety, które dobrze znają ciemną stronę wzrastania i życia w arabskim państwie. Doświadczyły jej - tak czy inaczej - na własnej skórze. Nie zapominajmy jednak o postaci Omara. On także bardzo wyraźnie poczuł konsekwencje całej tej nieoczekiwanej sytuacji, w którą został wplątany. Nie jest więc tak, że tylko kobiety są tu ofiarami, że tylko one cierpią.


Młodą marokańską reżyserkę Meryem Benm'Barek-Aloïsi porównuje się do irańskiego geniusza kina, Asghara Farhadiego. Podobnie jak on, nie boi się podejmować trudnych tematów nierozerwalnie związanych z życiem arabskich społeczeństw. Bez koloryzowania pokazuje ich codzienne radości i troski. Posmak goryczy jest w tych filmach czymś, od czego nie da się uciec. I choć debiut ten wypada naprawdę nieźle, to wciąż daleko mu do obrazów, którymi zaskakiwał i poruszał nas Farhadi.


(Źródła: theupcoming.co.uk i festival-cannes.com)



You Might Also Like

0 komentarze