W poszukiwaniu szczęścia

16:18

Paul Dano należy do tych postaci kina, których się nie zapomina. I nie pomyli się go z nikim innym. To gość, który w Hollywood nie znalazł się przez przypadek, dzięki znanemu wujkowi, za sprawą niejasnych koneksji czy romansu z wpływową kobietą. On ciężko zapracował na swoją sławę i... dobre imię. Okazuje się, że kryje w sobie nie tylko wielki talent aktorski, ale i naprawdę duży potencjał reżyserski. Dowodem tego niech będzie "Kraina wielkiego nieba", która właśnie miała swoją polską premierę.


(Źródło: falakina.pl)

Początek lat 60. Późna jesień. Niewielkie miasteczko w stanie Montana. Lokalni zbierają się i wysyłają dodatkowe posiłki, by ugasić pożar, który pożera miejscowe lasy. Z niecierpliwością wypatrują zimy i pierwszych opadów śniegu, które zastopują bezlitosne płomienie. W tym miejscu Jerry i Jeanette zaczynają życie od nowa. On pracuje na polu golfowym spełniając zachcianki tamtejszych bogaczy, ona zajmuje się domem i ich 14-letnim synem, Joe. Kiedy Jarry traci pracę zaczynają się kłopoty. Urażona duma nie pozwala mu wrócić do starego pracodawcy, który nie poznał się na nim. Pakuje więc manatki i dołącza do ekipy domorosłych strażaków zostawiając na przedmieściach pracującą na pół etatu żonę i dorastającego syna. Nie spodziewa się, że jego zamknięta postawa i małomówność w połączeniu z notorycznym niedostrzeganiem niespełnionych ambicji żony może doprowadzić do prawdziwej katastrofy. 


(Źródło: youtube.com)

Im więcej czasu mija od wyjazdu Jerry'ego, tym Jeanette coraz bardziej gubi się w swoich pragnieniach. Ewidentnie jest znużona rolą zwyczajnej żony i matki, nie chce po prostu siedzieć w domu. Tęskni za pełnowymiarową pracą zawodową, która pozwoli jej się rozwijać i mieć stały kontakt z interesującymi ludźmi. Trochę po omacku szuka bodźca, który popchnie ją do zmiany życia. Szkoda tylko, że robi to chwilami bardzo na oślep, a w dodatku na oczach nastoletniego syna, który nie wie jak zachować w tak nietypowej sytuacji. Zderzenie z nową rzeczywistością w postaci przemiany matki jest dla niego kompletnie niekomfortowe. Szczególnie, że jest w wieku, w którym analizuje świat, szuka wzorców, podważa autorytet rodziców, próbuje znaleźć drogę dla siebie. Matka taka jak Jeanette na pewno nie jest wsparciem dla chłopca jakim jest Joe. Uciekający z domu ojciec, który pod pozorem utrzymania rodziny, chowa głowę w piasek, by nie stawiać czoła brutalnej rzeczywistości i zawodowej porażce, również stanowi kiepski wzorzec.

Obraz, który serwuje nam wyśmienity duet Dano-Kazan, to gorzka opowieść o trudach bycia w związku. Tam, gdzie dwoje ludzi próbuje razem żyć, naturalne są codzienne kompromisy. Tu jednak widzimy, że osobą, która rezygnuje z siebie jest wyłącznie Jeanette. Ale tak się dzieje tylko do czasu. Kiedy miarka się przebiera, niewypowiedziane żale i niespełnione marzenia wręcz z niej eksplodują. Jej chęć zmiany gna ją wciąż do przodu nie zważając na męża, który naraża swoje życie przy walce z żywiołem i na syna, bacznie obserwującego każdy ruch matki.

Scenariusz "Krainy wielkiego nieba" jest świetny. Nie ma co udawać, że jest inaczej. Fantastycznie dobrano również obsadę. Tak Mulligan, jak i Gyllenhaal dają z siebie wszystko. Bardzo dobrze wypada też młodziutki Ed Oxenbould, któremu ta rola na pewno otworzyła niejedne drzwi. Tym, co buduje klimat filmu są śliczne zdjęcia. Dramat jest bowiem wypełniony pięknymi kadrami obfitującymi w pastelowe odcienie, wobec których trudno przejść obojętnie. Mnie przeszkadzała tylko jedna rzecz: postać Jeanette chwilami wydawała mi się mało wiarygodna. Może zabieg ten miał zwiększyć dramaturgię, dodać pikanterii i szaleństwa tej postaci czy bardziej wybić jej wewnętrzną rozterkę. Osobiście uważam, że nie był zbyt udany, a wzmógł tylko efekt przerysowania.

Na koniec nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, z jakim tytułem kojarzy mi się reżyserski debiut Paula Dano. To nowa wersja fenomenalnej "Drogi do szczęścia". I fakt, że "Kraina wielkiego nieba" przywodzi na myśl dramat Sama Mendesa, który jest dla mnie jednym z najlepszych filmów niech dowodzi temu, że naprawdę warto wybrać się na nią do kina. A przed zaledwie 34-letnim Dano zapewne jeszcze bardzo wiele reżyserskich hitów. 



(Źródła: ars.pl i polki.pl)

You Might Also Like

0 komentarze