Polski slasher - W lesie dziś nie zaśnie nikt

15:19

Gdy okazało się, że film, którego premierę przesunięto w związku z pandemią i zamknięciem kin, będzie dostępny na Netflixie, zniecierpliwieni widzowi niemal oszaleli z radości. To było fantastyczne posunięcie dystrybutora! Od wczoraj "W lesie dziś nie zaśnie nikt" możecie obejrzeć w domowych kapciach, prosto z kanapy. Wspaniała wiadomość!


(Źródło: hdtvpolska.com)


Bartosz M. Kowalski funduje nam ciekawe przeżycie. Oto bowiem stworzył pierwszy polski slasher, czyli film grozy, którego kolejni bohaterowie znikają (a raczej giną) w tajemniczych okolicznościach. Akcja "W lesie dziś nie zaśnie nikt" rozgrywa się na letnim obozie dla nastolatków uzależnionych od technologii. Przybywając na internetowy detoks, pozbywają się wszelkich telefonów i tabletów, by w ciągu tygodnia zrozumieć jak może wyglądać życie offline i docenić piękno przyrody, ponieważ ich walka z nałogiem odbywa się z dala od cywilizacji, w dzikim lesie gdzieś w Polsce. Szybko uświadamiają sobie jednak, że rozstanie w nowinkami technologicznymi nie jest najtrudniejsze. Wyzwaniem jest przeżycie, bo w lesie grasuje tajemniczy morderca!



(Źródło: youtube.com)

Już sam zwiastun zdobył moje serce, a trzeba otwarcie przyznać, że z filmami grozy jestem mocno na bakier! To nie na moje nerwy. Fazę fascynacji horrorami przeżyłam jako nastolatka i... od tamtego czasu wystrzegam się tego gatunku. Do wczoraj! 
Twórcy "W lesie dziś nie zaśnie nikt" sprawnie bawią się konwencją. Łączą horror z komedią, przerażające sceny z humorystycznymi wstawkami. Jest czas na strach i śmiech. I to wychodzi im całkiem nieźle. Nieźle, bo momentami drażniły mnie marne efekty specjalne i tanie rekwizyty. Być może to celowy zabieg, ale niszczył starannie budowane napięcie, a tym samym i zaangażowanie widza w historię.

Napięcie właśnie są najsłabszym punktem tej historii. Dobrze wypadają zdjęcia, ciekawe są postacie, dobrze ogląda się Julię Wieniawę w roli nieco wycofanej, tajemniczej Zosi. Ale czegoś brakuje w tej produkcji, przez co spada napięcie i nasza atencja. I fascynacja tą nowinką jaką jest polski slasher. Być może gubimy je przez retrospekcyjne wstawki o losach głównej bohaterki? Miały dodać smaczku, wzniecić zaintrygowanie widza postacią Zosi, a tylko rozmyły tempo. Szkoda.

Niemniej doceniam próbę stworzenia czegoś nowego. Szanuję odwagę za przygotowanie rodzimego podejścia do gatunku obcego dla większości polskiej widowni. Bawiłam się nieźle, lecz liczyłam na więcej "strachów", więcej napięcia, więcej emocji. Nie było płasko, choć niedosyt pozostał. Pay off daje możliwość do stworzenia sequela. Czyli potencjalna druga część "W lesie dziś nie zaśnie nikt" ma szansę być lepsza?



(Źródło: zielonagora.naszemiasto.pl, youtube.com i kultura.gazeta.pl)



You Might Also Like

1 komentarze