Walka o życie

11:02

Boska Penélope Cruz i poruszająca historia. Wydawałoby się, że to przepis na udany dramat. Nic bardziej mylnego. Dodatkowo boli jeszcze fakt, że zwiastun sugeruje skondensowaną opowieść z dużą dozą melancholii, smutku i refleksji i nawet słowem nie wspomina o obecnym w filmie kiczu, który psuje cały nastrój.


(Źródło: hollywoodreporter.com)

Magda (Penélope Cruz) jest nauczycielką. Właściwie już bezrobotną, bo dopiero co straciła pracę. Wiąże to z kryzysem gospodarczym panującym w Hiszpanii, ale dostrzega również duży kryzys w swoim małżeństwie. Wakacje spędza wraz z synem w rodzinnym Madrycie, podczas gdy mąż Raúl przebywa w górach ze nową kochanką. Trwające więc lato jest jednym z najgorszych w życiu Magdy. Podczas rutynowych badań zostaje wykryty guz, który jest bardzo zaawansowanym rakiem piersi. Przerażona Magda podejmuje odważną decyzję stawienia czoła chorobie w pojedynkę. Syna wysyła nad morze z kuzynostwem, męża nie informuje o swoim stanie zdrowia i sama stawia się w szpitalu publicznym po kolejne dawki chemii.

(Źródło: youtube.com)
W międzyczasie losy, walczącej z nowotworem, Magdy łączą się z losami Arturo, skauta Realu Madryt. Ci dwoje nagle doświadczyli najgorszego. Tym, co zbliżyło ich do siebie była ogromna rozpacz, osobisty dramat, ale i pewna empatia okazywana innym ludziom zmagającym się z trudami życia. Do tego momentu "Mamę" ogląda się dość dobrze. Fabuła dostarcza widzom sporo emocji i całkiem nieźle wciąga w tę opowieść. Możemy podejrzeć urywek codzienności kobiety borykającej się z rakiem piersi.


(Źródła: sensacine.com i novela.pl)

Niestety im dalej, tym gorzej. Reżyser stopniowo zwiększa udział scen przepełnionych kiczem. I nie jest problemem sam kicz, ale to w jaki sposób i z jakiego powodu został użyty. W kinie Almodóvara on nie razi, zawsze wydaje się być przemyślany, natomiast u Médema jego obecność jest jakby nieuargumentowana. To trochę jak "sztuka dla sztuki". Do tego słyszymy dialogi żywcem wyjęte z hiszpańskojęzycznych telenowel, po których trochę tracimy orientację, gdzie właściwie jesteśmy i co oglądamy. Poczucie to zostaje spotęgowane, ponieważ drugi segment fabularny "Mamy" (ta druga część historii Magdy i Arturo) zawiera kilka naprawdę wzruszających momentów. Scena nagrania matki dla córki chwyta za serce, podobnie jak chwila, w którym zrozpaczony Arturo płacze jak dziecko i chwyta Magdę tak mocno, jakby chciał ją zatrzymać w swoich ramionach już na zawsze. I z tym dysonansem niestety zostajemy aż do napisów końcowych.

(Źródło: blogs.indiewire.com)

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Szkoda bardzo...Dawno nie oglądałam Penelope na dużym ekranie, więc tym bardziej chciałam zaliczyć w tym tygodniu seans "Mamy". Teraz już nie jestem pewna, czy aż tak mi zależy.

    OdpowiedzUsuń