Po prostu przyjaźń
18:56"Zwariować ze szczęścia" to idealny przykład na to, że włoskie kino nie tylko bawi. Paolo Virzì udowadnia, że opowieść o kobietach borykających się z problemami psychicznymi nie jest daleka nam wszystkim, potencjalnie zdrowym na umyśle, a jego bohaterki pokazują jak olbrzymią siłę napędową w życiu człowieka stanowi wsparcie drugiej osoby, czyli po prostu przyjaźń.
(Źródło: pulseradio.mk)
Reżyser zderza ze sobą dwie kompletnie różne bohaterki. Beatrice (w tej roli Valeria Bruni Tedeschi) jest pełna życia i hałaśliwa. To egoistka i mitomanka, która musi być w centrum uwagi. Nieustannie podkreśla swoje arystokratyczne pochodzenie, mocno aspiruje do świata elit i za każdym razem przypomina jak wpływowych posiada przyjaciół. Choć została zdradzona i opuszczona przez najbliższych, nie traci optymizmu. W swoim szaleństwie pozostaje jednak prawdziwa. W życiu po prostu dąży do tego, by być szczęśliwa. Z kolei Donatella (Micaela Ramazzotti) to przeraźliwie smutna i strachliwa osoba. Jej wychudzona postać wyolbrzymia jeszcze wycofanie bohaterki. Widzimy, że jest absolutnym przeciwieństwem Beatrice: unika ludzi, nie mówi o sobie, jest pogrążona w żałobie.
Niespodziewana przyjaźń, która zaczyna kiełkować między bohaterkami nie należy do łatwych. Ale jak sami wiemy rzadko kiedy mamy róże bez kolców. I bardzo dobrze, że Virzì nie koloryzuje tej relacji. Początki są trudne, z czasem jednak obie panie zbliżają się do siebie. Chcąc nie chcąc wyjawiają też zbyt długo skrywane tajemnice, a dzięki temu wzmacniają łączące je więź.
(Źródło: youtube.com)
To, co proponuje nam w swoim najnowszym obrazie Virzì z pozoru jest lekkie i humorystyczne. Kiedy jednak zgłębiamy się w losy przedstawionych nam postaci, dostajemy ciekawe, ponadczasowe prawdy dotyczące przyjaźni. Historia Beatrice i Donatelli udowadnia, że wsparcie drugiej osoby dodaje nam energii do działania oraz dostarcza nadzieję, że sukces jest na wyciągnięcie ręki. Niejednokrotnie wymaga od nas doświadczenia jakiejś zmiany, by móc spojrzeć na daną sytuację z innego punktu widzenia.
"Zwariować ze szczęścia" to też opowieść o tym, że każdy z nas skrywa w sobie pewną ranę, która może zaleczyć się dopiero, gdy zostanie pokazana komuś innemu. I chyba dlatego reżyser sięgnął też po klasykę. W jednej ze scen przywołuje nam na myśl kultowy dramat pt. "Thelma i Louise", w którym to doświadczone przez życie i zranione przez mężczyzn bohaterki, wyruszają w podróż po lepsze jutro. Jego bohaterki czynią podobnie - ich przemiana ma miejsce w drodze.
Chociaż seans poprzedniego filmu włoskiego twórcy ("Kapitał ludzki") nie wspominam najlepiej, nowość Virziego wypada zdecydowanie lepiej! To zabawny, ale skłaniający do refleksji komediodramat, którego plusów nie sposób wymienić jednym tchem. Ma solidny scenariusz, który najpierw intryguje, potem bawi i uczy, na końcu zaś wnosi elementy nostalgii i tym samym skłania nas do refleksji, świetne dialogi oraz wyraziste postacie fantastycznie zagrane. Zapewniam, obejrzycie go z przyjemnością!
(Źródła: fdb.pl i prawiekino.pl)
0 komentarze