Autodestrukcyjna Isabelle
11:27
Tak dziwnego,
pokręconego filmu nie widziałam chyba nigdy! Ani zawiłe pod względem fabularnym
produkcje Almodóvara (np. "Skóra, w której żyję"), ani szalone filmy
tj. "Efekt motyla", "Podziemny krąg", "Requiem dla snu",
a może nawet i "Mulholland Drive" nie są aż tak nietypowe jak
"Pianistka" Michaela Hanekego.
Ekscentryczna jest przede wszystkim
fabuła. Oto skrywająca autodestrukcyjne skłonności nauczycielka gry na
fortepianie (około 40letnia Eryka - i genialna w tej roli Isabelle Huppert!) wikła się w romans ze swoim studentem. Jednak tym, co dziwi, a wręcz szokuje jest fakt, że dla niej najlepszą rozrywką stanowi odwiedzanie zakazanych rejonów Wiednia (kina porno, miejsca schadzek), zaś
prawdziwym spełnieniem - ból. To zdumiewa także chłopaka, który próbuje sprostać niełatwemu zadaniu zaspokojenia nietypowych życzeń kochanki.
Przez jakiś czas po seansie nie mogłam przestać
myśleć o tym filmie (efekt ten spotęgowało zastosowanie otwartego
zakończenia!). Dochodzę jednak do wniosku, że "Pianistka" to historia
dojrzałej kobiety, która - przez zaborczą i despotyczną miłość matki - nigdy w
życiu nie zaznała prawdziwej miłości. Jest całkowicie odarta z uczuć, a
dewiacje seksualne, które głównie rozwija w swojej głowie, stanowią jedyną
możliwą formę ucieczki z tego pozornie poukładanego życia.
Podsumowując gorąco polecam seans, bo Haneke zawsze jest warty uwagi. Przestrzegam jednak, że to nie jest film dla wszystkich, a każdy powinien wybrać na jego obejrzenie najlepszy dla siebie moment. Sama robiłam chyba 3-4 podejścia zanim zdecydowałam się wreszcie zobaczyć "Pianistkę".
(Źródło: youtube.com)
0 komentarze