Tragedia rodzinna
21:04
Dobrych, polskich produkcji na szczęście nie trzeba długo szukać. Nawet współczesne kino dostarcza nam w miarę regularnie kilku wartościowych filmów. Wśród nich dramat Grzegorza Zglińskiego pt. "Wymyk".
(Źródło: youtube.com)
Film opowiada historię dwóch braci, którzy w czasie podróży podmiejskim pociągiem obserwują
jak grupa młodych chuliganów zaczepia pewną dziewczynę. Młodszy z braci (Jerzy - w tej roli Łukasz Simlat)
staje w jej obronie, podczas gdy starszy (Alfred - grany przez Roberta Więckiewicza) biernie przygląda się całemu
zajściu, choć to właśnie on wydaje się bardziej męski, zdecydowany, odważny.
Alfred chowa jednak głowę w piasek i z czasem staje się dla swojego otoczenia
(rodzina, znajomi, pracownicy, sąsiedzi) tchórzem. Z jednej strony społeczność ta
słusznie postrzega go w ten sposób. Z drugiej jednak świadków konfliktowej
sytuacji było co najmniej kilku i nikt - poza Jerzym - nie wstawił się za
dziewczyną, a tylko Alfreda wytyka się za tę obojętność palcami.
"Wymyk" niezwykle mocno (momentalnie wręcz brutalnie i boleśnie) pokazuje jak powszechnym
problemem jest znieczulica społeczna i umiłowanie do szukania kozła
ofiarnego.
Kolejną ciekawą myślą zaczerpniętą z produkcji jest fakt, że w pewnym
momencie seansu (albo tuż po nim) dochodzimy do następującego wniosku: "Nie mogę/powinnam osądzać Alfreda".
Dlaczego? Bo niezwykle trudno postawić się na jego miejscu. Co my zrobilibyśmy w
podobnej sytuacji? Czy na pewno udałoby nam się zachować zimną krew i
wystarczającą dawkę empatii, by stawić czoła młodocianym chuliganom? Nie wiemy i bardzo prawdopodobne, że nigdy się nie dowiemy. Odrzućmy więc pokusę oceniania bohaterów na rzecz refleksji nad moralną kondycją polskiego społeczeństwa.
Film na pewno daje do myślenia, dlatego warto go
obejrzeć!
0 komentarze