Pochwała codzienności

22:45

Powściągliwy i flegmatyczny główny bohater, stonowana do granic dramaturgia. I tylko jedna scena przesycona silnymi emocjami. Jak więc możliwe, że taki obraz zrobił gigantyczną furorę na wielu zagranicznych festiwalach i zdobył serca również znacznego grona polskich krytyków filmowych? 


(Źródło: cinematerial.com)

Jarmusch dokumentuje zwyczajne życie zwyczajnego człowieka. Paterson jest uprzejmym, skromnym, pracowitym kierowcą autobusu z niedużej miejscowości o nazwie Paterson. Mieszka w szeregowcu z dość ekscentryczną, aczkolwiek uroczą żoną-artystką oraz psem. Jego życie odbywa się zgodnie z pewnym schematem: wstaje tuż po szóstej, je płatki z mlekiem, idzie do pracy, jeżdżąc po mieście przysłuchuje się rozmowom pasażerów, po swojej zmianie wraca do domu, by zjeść obiad z żoną, a wieczorem pójść na spacer z psem i po drodze zajrzeć do miejscowego baru na krótkie pogawędki przy piwie. W międzyczasie wpisuje do czarnego notesu kolejne linijki wierszy, bo to właśnie poezja jest ogromną pasją tego poczciwego bohatera.


(Źródło: youtube.com)

Hipnotyczny Adam Driver, który ze swojej nietypowej urody zrobił wielki atut w zderzeniu ze śliczną, kipiącą energią Golshifeth Farahani daje widzom świetny kontrast osobowości, który intryguje, dodaje kolorytu i dowodzi, że w prawdziwym życiu ludzie dobierają się na innej zasadzie niż ładna buzia (to wciąż ogromny mankament wielu hollywoodzkich produkcji - mamy niemal wyłącznie aktorów klasycznie pięknych, z idealnymi buźkami i wymuskanymi ciałami).
Co najsilniej wyróżnia "Patersona"? Schemat, rutyna. Niektórzy porównują budowę filmu do budowy wiersza, w którym mamy zwrotki i refren. Te pierwsze odzwierciedlają poszczególne dni (podobne w długości, intensywności, nieco odmienne w zawartości), te drugie stanowią refren, którym dla głównego bohatera są wieczorne spacery z psem.

Z najnowszego obrazu Jarmuscha wybrzmiewa pewna liryczność, melancholia. To film do refleksji. Pokazuje co tam naprawdę ma w naszej egzystencji największe znaczenie. Ale i podkreśla, że szczęśliwe życie dla każdego oznacza coś innego i - co tu ukrywać - wielu nie potrzebuje adrenaliny, zmian, szaleństwa, nieprzewidywalności, by czuć się spełnionym. Mi jednak ten spokój bohatera i jednostajny tok narracji niezbyt odpowiada. Po części wynika to z innego podejścia do życia, po części z pewnego sceptycyzmu w odbiorze artystycznej wizji reżysera i jego koncepcji kina. Nie zmienia to jednak faktu, że to film, który warto nadrobić.



(Źródła: variety.com i youtube.com)

You Might Also Like

0 komentarze