W życiu ważne są tylko chwile

22:50

Nietuzinkowy - taki z pewnością jest "Toni Erdmann", najnowsza perełka niemieckiego kina, która na swoim koncie ma kilkanaście zacnych wyróżnień (nagrodę FIPRESCI z Cannes dla reżyserki czy 5 Europejskich Nagród Filmowych, w tym tę dla najlepszego europejskiego reżysera, scenarzysty i filmu roku), od piątku podbija serca polskich widzów. Ci, którzy do tej pory utożsamiali niemiecką kinematografię z ciężkimi, melancholijnymi produkcjami, będą mieli doskonałą okazję, by zrewidować swoje podejście do filmów tworzonych przez naszych zachodnich sąsiadów. 

(Źródło: ars.pl)

Reżyserka przedstawia nam dwoje, kompletnie różnych postaci: Winfreda i Ines. Ojca i córkę. Ojciec jest emerytowanym nauczycielem muzyki. Wiedzie dość szalone, aczkolwiek samotne życie, wykręcając przedziwne numery wszystkim napotkanym na swej drodze ludziom: uczniom, sąsiadom, matce, listonoszowi. Jego córka reprezentuje zupełnie inne podejście do życia. Jest do bólu poważna, odpowiedzialna, zaangażowana w rozwój zawodowy. Nie umie pozbyć się przenikliwego krytycyzmu, absurdalnego pracoholizmu i nadmiernej dojrzałości. Zatrważa ją beztroska ojca, momentami wręcz ewidentnie zawstydza. Winfred jednak nie zraża się tym i postanawia - chyba już ostatni raz - zawalczyć o swą córkę. Chce udowodnić jej co tak naprawdę liczy się w życiu.

(Źródło: youtube.com)

Co w "Tonim Erdmannie" wypada najlepiej? Niełatwo zdecydować. Każdy element tej filmowej układanki idealnie pasuje do pozostałych. Bardzo dobra fabuła, słodko-gorzkie dialogi, sceny przesycone absurdalnym poczuciem humoru, świetny duet aktorski Sandra Hüller i Peter Simonischek. Co najlepsze, choć opowieść jest naprawdę długa (to ponad dwuipółgodzinny seans!!!) zupełnie tego nie czuć. Maren Ade fenomenalnie potrafi wciągnąć widza w opowiadaną historię do tego stopnia, że zatraca on poczucie czasu, a w momencie gdy opuszcza salę kinową jest zaskoczony, że pokaz trwał niemal 3 godziny. 
Ade udało się to, czego niełatwo dokonać. W przystępny - a ponadto humorystyczny - sposób pokazała co ma w życiu największą wartość. Dzięki zderzeniu dwóch, kompletnie odmiennych postaci, umożliwiła rozegranie na ekranie polemiki między zwolennikami statecznego życia, w którym wszystko jest do bólu racjonalne i zaplanowane a tymi, którzy starają się żyć chwilą i cieszyć drobnostkami. Warto tu wspomnieć, że toczenie owej polemiki pomiędzy ojcem a córką jest znamienne, bowiem to bardzo specyficzna relacja. Więź jaka występuje między nimi jest zupełnie inna niż ta mająca miejsce między ojcem a synem (mocniejsze osadzenie całej relacji na fundamencie męskiej dumy i autorytecie) czy matką i córką (więcej skrajnych emocji, wzajemnych oczekiwań i zażaleń). To niezwykle poruszająca i przewrotna komedia o życiu, której reżyserka nie boi się pokazywać również ceni naszej egzystencji. 

Film jest nominowany do nagród BAFTA (o wyróżnienie powalczy m.in. z genialnym, tureckim "Mustangiem") i Oskara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Mam więc wrażenie, że zdobędzie jeszcze niejedną statuetkę.


(Źródła: theplaylist.net i indiewire.com)

You Might Also Like

0 komentarze