Talent Show

17:30


W "Mojej gwieździe: Teen Spirit" Max Minghella udowadnia, że wie jak robi się dobre filmy. Jego debiut reżyserski jest naprawdę udany! W dużej mierze to zasługa genialnej Elle Fanning, która fantastycznie zagrała nieco zakompleksioną, lecz bardzo utalentowaną młodą Polkę wychowującą się na małej, brytyjskiej wyspie. Właśnie ze względu na Elle powinniście czym prędzej nadrobić seans.



(Źródło: pinterest.com)

Violet ma 17 lat i kocha śpiewać. Jej zamiłowanie to nie wszystko, bo oprócz niego ma też ogromny talent wokalny. Muzyka jest jej sposobem radzenia sobie ze stresem, samotnością i nastoletnim buntem. Stanowi  formę ucieczki z niełatwej codzienności (szkoła, dorywcza praca w barze, pomoc matce w domowych obowiązkach) do lepszego świata. 

Kiedy więc dostrzega billboard ogłaszający nabór do nowej edycji muzycznego talent show, błyskawicznie postanawia stawić się na castingu. Walka o miejsce w finale jest bardzo wyrównana. Nie wszystko idzie po myśli Violet, która wbrew matce przystępuje do konkursu. Czy uda jej się spełnić swoje marzenie, wystąpić na wielkiej scenie, oczarować publiczność i wygrać kontrakt?



(Źródło: youtube.com)

O sile "Mojej gwiazdy: Teen Spirit" dowodzi kilka rzeczy. Przede wszystkim to fajny scenariusz. Nigdy mamy tu typową outsiderkę, nieco zahukaną, niezbyt pewną siebie, która staje do walki o swoje marzenia, jednak sposób zaprezentowania tej, wydawałoby się dość wtórnej opowieści, jest na tyle ciekawy, że z przyjemnością przyglądamy się zmaganiom głównej bohaterki. I to bohaterki świetnie zagranej! Bo kto jak kto, ale Elle Fanning rewelacyjnie spisała się w swojej roli! Jest krucha i silna zarazem. Trochę wycofana, ale i odważna, kiedy trzeba. W finałowej scenie emanuje taką energią, że nie sposób spuścić ją z oczu!

Drugim bohaterem filmu jest... muzyka. To ona nadaje klimat produkcji. Odzwierciedla to, co siedzi w głowie Violet: jej strach, wrażliwość, ale też wolę walki. Popowe dźwięki, częściowo wyciągnięte sprzed 15 lat, sprawiają, że nie raz, nie dwa, tupniemy nóżką podczas seansu. To zdecydowanie dobry znak dla filmu muzycznego.

Omawiając "Moją gwiazdę: Teen Spirit" nie można zapomnieć o tym, który ją wymyślić. I zrealizował. Max Minghella, bo on jest scenarzystą oraz reżyserem produkcji, naprawdę dobrze się spisał. Zaproponował całkiem udaną wersję historii, którą niby widzieliśmy już na ekranie wiele razy, ale w zupełnie nowej odsłonie. Pomysł okazał się chyba strzałem w dziesiątkę, bo reżyserski debiut ogląda się bardzo przyjemnie, co zawdzięczamy - poza świetną Elle i dość dobrym scenariuszem, kawałkowi niezłej muzyki i fajnemu montażowi.




(Źródła: stylowy.net, kultura.gaztea.pl i rollingstone.com)


You Might Also Like

0 komentarze