Czas kobiet
08:53Wszystko, co produkuje Vega, budzi sensację jeszcze przed premierą. Tak było ze "Służbami specjalnymi", "Ciachem" czy poprzednim "Pitbullem". Nic więc nadzwyczajnego w tym, że i sequel opowieści o wydziale kryminalnym stołecznej policji także zrobi poruszenie wśród widzów. Czy słusznie? Czy efekt jest zaskakujący w pozytywnym znaczeniu?
(Źródło: moviesroom.pl)
Zdecydowanie zaskakuje tu kilka elementów. Przede wszystkim główny bohater poprzedniej części - Majami, kryje się w cieniu. Jego postać jest swoistym pretekstem, by wrócić do opowieści o kryminalnych z Warszawy, niemniej przez cały film jawi się gdzieś w tle. I nie jest to nawet zarzut, bo choć duet Stramowski-Ostaszewska, w poprzedniej odsłonie wypadł rewelacyjnie i przypadł do gustu widzom, to w "Niebezpiecznych kobietach" występuje w roli wisienki na torcie. Podobnie jest z postacią Gebelsa i gangstera Stracha - obaj panowie zapewniają sporą dawkę humoru, co potwierdza reakcja publiczności na sali kinowej. Z tą jednak różnicą, że wątek Majami i Olki. niepotrzebnie powiększono o perypetie nieoczekiwanego związku ich starszej córki. Takie rozwarstwienie fabuły wygląda jakby chciano nim załatać jakieś braki produkcji i nigdy nie wychodzi filmowi na dobre.
Tym razem na pierwszym planie faktycznie mamy kobiety. Z jednej strony powiązaną z mafią Małgorzatę Bojkę (Alicja Bachleda-Curuś), z drugiej zróżnicowane środowisko policjantek (jedne są skorumpowane, inne agresywne, jeszcze inne nieco naiwne). Poznajemy ich losy fragmentaryczne, może nieco zbyt chaotycznie, co sprawia, że tracimy pewną wiarygodność postaci. Również język naszych bohaterów oraz ich niektóre gesty wydają się być przerysowane. To trochę zaburza odbiór całości, której momentami bliżej do jakiejś farsy, parodii niż wiernego przedstawienia wycinka rzeczywistości nieznanego większości z nas.
(Źródło: youtube.com)
"Pitbull. Niebezpieczne kobiety" to jednak dość dobre kino rozrywkowe, którego akcja rozgrywa się wokół porachunków na linii mafia - policja. Fabuła, mimo drobnych luk, swoistej chaotyczności oraz pewnego oderwania od rzeczywistości (Vega jak zwykle przez jedną postać chce pokazać zbyt wiele), trzyma w napięciu przez cały seans. A ten, dodajmy, nie jest krótki (trwa 2 godziny!). Nie jest to niestety poziom, jaki reprezentuje pierwsza odsłona "Pitbulla" z 2005 roku, ale i oczekiwania widowni się zmieniły. Ma być warta akcja, wielu bohaterów, wątki kryminalne, przemoc i ostry język, a to wszystko okraszone humorem. I tak właśnie jest u Vegi. Z pewnością na ten film wyleje się wiadro pomyj, bo hejt jest tym, co bardzo lubimy. Zwłaszcza w odniesieniu do rodzimych twórców kina. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, że gdyby obraz ten powstał w Stanach, dostałby po prostu serię 5-tek czy 6-stek (a może nawet i 7-ek) na Filmwebie, a że jest "made in Poland", otrzyma niskie noty i morze komentarzy narzekających na to lub owo. Szkoda, bo choć "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" nie jest arcydziełem gatunku kryminalno-sensacyjnego, to warto go obejrzeć jako przykład całkiem udanego sequela.
(Źródła: film.onet.pl i film.wp.pl)
0 komentarze