Pierwiastek zła

17:22

Nie dziwię się temu, że światowa premiera "Zwierząt nocy" narobiła tyle szumu. Że na 7. American Film Festival (gdzie film miał swoją polską premierę) bilety rozeszły się jak świeże bułeczki. Że wszelkie pojawiają się recenzje wychwalają twórców pod niebiosa. Najnowszy obraz Toma Ford jest majstersztykiem. I to w każdym aspekcie! Takiej perełki nie widziałam już dość dawno!

(Źródło: awardswatch.com)
"Zwierzęta nocy" opowiadają historię kobiety, która po latach od rozstania, otrzymuje od byłego męża Edwarda (Jake Gyllenhaal) egzemplarz jego, mającej ukazać się niebawem, książki. Powieść jest przerażająca. Wciąga jak narkotyk, bo akcja dzieje się błyskawicznie, bohaterowie są nieprzewidywalni, a ich czyny niezwykle brutalne. Bohaterka - Susan (Amy Adams) jest zaskoczona i zatrwożona tym, co stworzył ukochany z młodości. Próbuje rozdzielić to, co prawdziwe od tego, co zmyślone. I co najważniejsze - rozgryźć z jakiego powodu dzieło zostało jej dedykowane, a jedna z postaci łudzącą ją przypomina. 
Przypatrując się życiu Susan - tak w czasie teraźniejszym, jak i retrospekcjach, równolegle poznajemy dalszy rozwój powieści Edwarda. A każda z tych trzech historii angażuje nas równie mocno. 

(Źródło: youtube.com)
Jeśli nazwisko Toma Forda nie jest Wam obce, zapewne doskonale wiecie, czego można spodziewać się po jego filmie. Jeśli jednak ów reżyser z niczym się Wam nie kojarzy, chętnie podpowiem, czego można oczekiwać od "Zwierząt nocy". Co w tym obrazie tak bardzo olśniewa widza? Zdjęcia! Ford za kręcenie filmów zabrał się "przed chwilą". Siedem lat temu wyreżyserował debiut - "Samotnego mężczyznę" z Colinem Firthem, Julianne Moore i Matthew Goodem. Film powalił na kolana tak krytyków, jak i publiczność, co potwierdza zdobycie wielu nagród i nominacji m.in. za kostiumy, scenografię, muzykę i grę aktorską. Jako były projektant jest ogromnie wyczulony na punkcie estetyki. Każdy kadr jest dopieszczony, czysty. Nie ma w nim niczego, co nie spełnia określonej funkcji. Widać to wyraźnie w scenach z Amy Adams, która gra bogatą, cyniczną dyrektorkę galerii sztuki przeżywającą małżeński kryzys i wertującą debiutancką powieść byłego męża.

Oglądając dzieło Forda nie sposób nie zachwycić się nad doborem kolorów, genialnymi kadrami, świetną grą na zbliżeniach. Te zabiegi pozwalają rozkoszować się pięknem obrazu. Dzięki temu reżyser też uważnie portretuje swoich bohaterów. O ich charakterze lub emocjach dużo mówi za pomocą gry nasyceniem barw i zestawieniem ich odcieni. Zmyślnie kontrastuje kadry wypełnione odcieniami chłodnymi z tymi ciepłymi. Temu wszystkiemu przyświeca nadrzędna zasada minimalizmu, o który trudno w większości hollywoodzkich produkcji. Bo nawet jeśli jest on widoczny na poziomie scenariusza (prosta historia, kilku bohaterów, całość rozgrywana w ograniczonej przestrzeni), to na płaszczyźnie zdjęć nie jest już do osiągnięcia.

(Źródła: film.onet.pl i esquire.pl)
Choć przerwa między "Samotnym mężczyzną" a "Zwierzętami nocy" trwała aż 7 lat, warto było czekać! Nowość od Forda to bowiem rewelacyjne kino gatunkowe. Thriller, który wciąga i trzyma w napięciu. Czasami takim wręcz nie do zniesienia! Niektóre ujęcia trzymają widza w niepokoju, którego nie sposób wytrzymać. Szukamy ujścia, ale go nie ma. Trwamy w danej scenie wraz z bohaterem do końca, ledwo oddychając w kinowym hotelu. Ciśnienie wzrasta, adrenalina sięga zenitu. Tylko naprawdę dobry scenarzysta mógł napisać tak świetną historię. To samo zresztą tyczy się aktorów. Tu nie ma słabych postaci, źle zagranych ról. Wszyscy spisali się na medal.
Rzadko to piszę, ale po ten film z pewnością sięgnę ponownie. Bo naprawdę warto!

(Źródło: rmf24.pl)

You Might Also Like

0 komentarze