Filmowe podsumowanie 2014

22:36

Skoro eventowe podsumowanie 2014 mamy już za sobą, najwyższy czas na próbę oceny produkcji, które w tym roku miały swoją polską premierę. W rodzimych kinach filmów było bez liku, sporo z nich udało mi się obejrzeć, ale przygotowanie poniższego zestawienia wcale nie należało do najłatwiejszych zadań. Zobaczcie, co wyszło z mojego kilkudniowego rozmyślania o najbardziej i najmniej udanych tegorocznych tytułach!

NAJLEPSZE FILMY ROKU

7 produkcji, które podbiły moje serce. 7 różnych filmów, które - każdy na swój sposób - na długo po seansie siedziały w mojej głowie. I do których chętnie bym wróciła!

GRAND BUDAPEST HOTEL


(Źródło: thedissolve.com)
Estetycznie nieskazitelna, kolorystycznie oszałamiająca, muzycznie dopracowana, fabularnie kunsztowna, humorystycznie mistrzowska produkcja geniusza X muzy - Wesa Andersona. Zakochałam się w jego kinie nie tak dawno, przy premierze "Kochanków z Księżyca", ale od tamtego seansu regularnie sięgam po starsze dzieła. I jestem nimi równie zachwycona!
*Poziom niedorzeczności i specyficzny humor sprawiają, że nie każdemu "Grand Budapest Hotel" przypadnie do gustu. Ale tak to już bywa :)


WIELKIE PIĘKNO


(Źródło: polskieradio.pl)
Kolejny film, który oszałamia widza rewelacyjnymi ujęciami, świetną grą kolorów i światła. Opowieść starzejącego się dziennikarza, który zaczyna podsumowywać swoje życie, podjęte decyzje, niezrealizowane marzenia, odwieczne pragnienia. Świetna, uniwersalna historia na tle - z jednej strony energetycznego, z drugiej zaś sentymentalnego i melancholijnego - Wiecznego Miasta. Skłania do refleksji, a ścieżka dźwiękowa jest jedną z najlepszych w tym roku!


CHŁÓD W LIPCU

(Źródło: theguardian.com)
Takie thrillery mogę oglądać codziennie! Klimat buduje tu idealne połączenie mrocznych ujęć, tajemniczej muzyki i przeciętności głównych bohaterów. Mimo braku ogromnych, kosztownych efektów specjalnych trzyma w napięciu do ostatniej chwili, a suspesom nie ma końca. Bardzo dobre kino gatunkowe rodem z USA. Perełka tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego.


ONA


(Źródło: cinemablend.com)
W każdej recenzji "Ona" jest opisywana jako film o miłości. Owszem, zdecydowanie mówi o miłości. Skomplikowanej, zawiedzionej, niepewnej. Ale równorzędnym tematem filmu jest... samotność. Która dzielnie stoi w opozycji do tej - tak pożądanej - miłości. Samotność człowieka po rozstaniu, samotność w wielkim mieście, samotność człowieka w świecie maszyn. Wreszcie, samotność w życiu. Po prostu. 
Całość opowiedziana tak subtelnie, a jednocześnie tak dobitnie. Jeden z najbardziej melancholijnych filmów tego roku, z poruszającym soundtrackiem i Joaquinem Phoenixem, który po raz kolejny udowadnia swój ogromny talent.


MAMA
(Źródło: theguardian.com)
Nie należę do wielkich fanów Xaviera Dolana, ale muszę przyznać: ten film ma w sobie to "coś"! Choć jest nieco za długi, nieustannie porusza widza. Jesteśmy zaskoczeni, przerażeni, zdziwieni, oszołomieni, zachwyceni. I tak non stop, przez cały seans. Widać, że młody, acz nie tak początkujący reżyser, eksperymentuje z zabawą kolorem i ruchem kamerą. Nie boi się łączenia części stricte fabularnej (losy Steve'a) z raczej artystyczną (projekcja Die nt. przyszłości syna) i stawia na rewelacyjnych aktorów, dających z siebie 200%!
*Antoine-Olivier Pilon jest chyba największym aktorskim odkryciem tego roku.


MIASTO 44

(Źródło: natemat.pl)
Wielu pewnie zaskoczy ta pozycja w zestawieniu najlepszych filmów roku. Nic dziwnego, "Miasto 44" dorobiło się niemałego grona hejterów. Uważam jednak, że zupełnie niesłusznie, bo produkcja Komasy - dedykowana młodzieży - perfekcyjnie trafia w gusta młodego odbiorcy wychowanego (niemalże wyłącznie) na filmach "made in USA". Jest wartko i efektownie. A co najważniejsze: merytorycznie, rzetelnie historycznie. Mimo drobnych potknięć (dwie nieszczęsne sceny, pewne rozmycie fabularne) to naprawdę porządna produkcja, która zasługuje na wyróżnienie.


WOLNY STRZELEC

(Źródło: independent.co.uk)
O tym, jakie są współczesne media i jaki w związku z tym jest portret dzisiejszego widza rewelacyjnie opowiada "Wolny strzelec". Brutalna prawda podana w niezmiernie mocnej formie. Na uwagę szczególnie zasługuje Jake Gyllenhaal w swojej roli życia! Nominację do Oskara ma już w kieszeni!


NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIA

Jeden z najbardziej wdzięcznych punktów tego wpisu - filmy, po których nie spodziewałam się aż tak wiele. Osobiście takie produkcje, na które idę trochę nieprzekonana albo nie oczekując filmowej ekscytacji, nazywam "perełkami". Oto 6 tegorocznych :-)

DIOR I JA
(Źródło: tribecafilm.com)
Największe odkrycie Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Dokument o nowym dyrektorze artystycznym domu mody Diora, który w interesujący i przystępny sposób pokazuje proces adaptacji nowego projektanta i tworzenia przez niego nowej kolekcji. Polecam nie tylko fanom mody!


OMAR
(Źródło: hollywoodreporter.com)
Już brakuje mi komplementów na tę produkcję. Ilekroć ktoś pyta o najlepszy film roku, w głowie zawsze mam "Omara". Nie wiem jak to się dzieje, że kino Bliskiego Wschodu tak mnie porusza. Wiem jedno: "Omar" to rewelacyjne połączenie romansu, thrillera politycznego, dramatu i kina akcji z fabułą osnutą wokół uniwersalnych kwestii: miłości, przyjaźni, honoru, wolności i patriotyzmu. Kino najwyższej klasy!


O KROK OD SŁAWY
(Źródło: film.interia.pl)
To miał być dokument o piosenkarkach, które nie zostały gwiazdami estrady. Byłam ciekawa tej produkcji, ale nie oczekiwałam po niej aż tak mocnych wrażeń. Bo "O krok od sławy" można odczytywać dwojako. Z jednej strony tylko w kategoriach muzycznych: jako film o utalentowanych, pracowitych kobietach, które z różnych przyczyn nie zrobiły zawrotnej kariery. Z drugiej zaś jako prawdę o naszym życiu: by nie rezygnować ze swoich pasji i robić to, co się kocha.
Nie dość, że mądry, to jeszcze prawdziwy i wzruszający film z całą masą świetnych dźwięków!


(Źródło: geekadelphia.com)
"Gościa" widziałam w ostatnich dniach i bardzo mnie zaskoczył. Co prawda, pochlebne opinie słyszałam mniej więcej od 2 miesięcy, ale wciąż nie było okazji do odbycia seansu. Wreszcie się udało, a efekt był naprawdę pozytywny. 

Częściowo stylizowany na "Drive'a" (aparycja i zachowanie głównego bohatera, zabawa kolorami, mroczny klimat), częściowo pastiszowy (prześmiewa typowe thrillery i kino akcji). Wciągający. Warty obejrzenia!



ZACZNIJMY OD NOWA
(Źródło: rickysfilmreviews.com)
Inna muzyczna opowieść Johna Carney'a ("Once"). Podobnie jak wcześniejsza produkcja reżysera oraz dokument "O krok od sławy" częściowo prezentuje genialne brzmienia, częściowo jednak zdradza pewną prawdę o życiu. W tym przypadku pokazuje w jak niebywały sposób przecinają się ludzkie losy, jak drobne zdarzenia mogą zmienić bieg naszego życia i jak z pozoru smutne doświadczenia potrafią przynieść dużo dobra. Pozytywna pozycja nie tylko na zimowe wieczory. Z jednym z lepszych soundtracków!


JEZIORAK

(Źródło: filmweb.pl)
Dobry kryminał rodzimej produkcji. Akcja toczy się listopadową porą w mrocznych lasach okolic Olsztyna. Tajemnicę zaginięcia dwóch lokalnych policjantów odkrywamy kawałek po kawałeczku, w pewnym momencie orientując się, że nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi. Reżyser Michał Ołtowski trzyma nas w napięciu i pokazuje, że o solidne kino gatunkowe wcale u nas nie trudno. 


NAJDZIWNIEJSZY FILM ROKU

Tej kategorii nie mogło zabraknąć. Dlaczego? Bo w czasie Festiwalu KAMERA AKCJA zobaczyłam film, o którym pamiętam do dziś, a który nie wpisuje się do żadnej innej sekcji. To produkcja na wskroś absurdalna... 

LEGENDA KASPARA HAUSERA

(Źródło: filmweb.pl)
Typowy przedstawiciel kina artystycznego. Psychodeliczne brzmienia, czarno-białe zdjęcia, pokręcona fabuła i szalone postacie. A w tym wszystkim podwójna rola Vincenta Gallo, który przeszedł samego siebie. Ciekawe dziwadło!

NAJGORSZE FILMY ROKU

7 produkcji, które nie wyszły. 7 tytułów, przy których można płakać, ale z rozczarowania, żenady, sięgającego zenitu absurdu, który jednak nie powinien mieć miejsca. Może to mój gust, moja wrażliwość nie pozwoliła docenić poniższych filmów, a może po prostu były bardzo słabe. Sami oceńcie!

RIO, I LOVE YOU

(Źródło: thelowdownunder.com)
Półtoragodzinna mieszanka nonsensu i głupoty, w której niedorzeczność goni niedorzeczność, a tej pogoni nie ma końca. Co najlepsze, moje iście absurdalne komentarze i myśli związane z filmem, po sekundzie pojawiały się na ekranie. To niesamowite, że powstał tak dziwny film, w którym trudno szukać sensu. "Rio, kocham Cię" niestety nie jest zabawne, chociaż łzy pojawiły się na mojej twarzy. Z zażenowania.


IMIGRANTKA

(Źródło: tvn24.pl)
Rozmyta historia biednej Polki przybywającej z chorą siostrą do Stanów. Główna bohaterka szuka szczęścia w wielkim świecie, a pod jej nogi trafiają same kłody. Proza życia wielu imigrantów lat 20. i 30. XX wieku opowiedziana jednak nijak. Stereotypowy rys postaci, naciąganie faktów, przedziwne połączenie losów bohaterów nieuchronnie zmierzające do eskalacji gniewu, rozżalenia i przemocy. Aż z żalem patrzy się na trójkę dobrych aktorów (Marion Cotillard, Joaquin Phoenix, Jeremy Renner) zaangażowanych w ten projekt... 


UDAJĄC GLINIARZY

(Źródło: urbanrhetoricblog.blogspot.com)
Miało być nowe wydanie "21 Jump Street". Niestety, nie udało się. Policyjna komedia z serii "buddy movies" jest kiczowata i przewidywalna. Stare gagi i stare pomyłki językowe smakują gorzko. Trudno więc o dobrą zabawę na takim seansie...


NIMFOMANKA - część 1

(Źródło: film.org.pl)
Wiem, że fanów von Triera jest cała masa, ale niestety nie dołączam do tej paczki. A tym bardziej po seansie pierwszej części "Nimfomanki" (na drugą nigdy się nie wybrałam!). Produkcja rewelacyjnie ograna marketingowo niestety nie broni się podczas seansu. Główna bohaterka nie przekonuje (to pewnie bardziej wina scenariusza niż samej gry), niektóre ujęcia są przedziwne, gdyż niczego nie wnoszą - nie wiadomo dlaczego w ogóle dołączono je do ostatecznej wersji filmu. Jak dla mnie, bez ładu i składu. Film stworzony po to, by szokować. Niestety, nie ma za bardzo czym, ponieważ idealnie pasuje tu hasło: "Dużo hałasu o nic"....


DROGA DO ZAPOMNIENIA

(Źródło: film.onet.pl)
Jeśli miałabym powiedzieć, który film był najbardziej nijaki i przez to najnudniejszy, bez wahania wskazałabym "Drogę do zapomnienia". Produkcja z Colinem Firthem w roli głównej powstała na podstawie bestsellera. Podejrzewam, że książka jest dość wciągająca, a to w ekranizacji coś "nie zagrało". Możliwe, że to zbyt monotonny montaż, może przeciągnie pewnych wątków. Po zakończonej projekcji pozostałam obojętna na to, co przed chwilą zobaczyłam. A to chyba najgorsze uczucie jakie może spotkać kinomana...



LUCY

(Źródło: variety.com)
Niewypał Luca Bessona. Aż dziw, że ten reżyser stworzył coś podobnego. Początek dość intrygujący, wartki, mimo że fabuła osnuta na jednym z największych mitów (człowiek wykorzystuje tylko 10% swojego mózgu). Później zaczyna się horror. Jedni twierdzą, że to z definicji miał być pastisz, że wszystko tak specjalnie zrobiono. Możliwe. Ale nawet ten argument nie sprawia, że widzę jakikolwiek sens w oglądaniu "Lucy". Dla mnie niestety porażka.


TRANSCENDENCJA

(Źródło: film.onet.pl)
"Transcendencja" to chyba najbardziej bolesny seans mijającego roku. Trailer zwiastował dość niezłe kino science-fiction. Początek filmu wciąż podtrzymywał takie przeczucie. Niestety stosunkowo szybko okazało się, że całość jest iście ko(s)miczna! Nawet udział Johnny'ego Deppa nie ratował sytuacji. Jeśli sięgniecie po tę produkcję, przygotujcie się na baaaardzo długie dwie godziny, bo nudne filmy dłużą się niemiłosiernie....


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE


Najsmutniejsza z kategorii, gdyż po tej produkcji oczekiwałam sporo. Wierzyłam, że tak zacny reżyser dostarczy film mądry, intrygujący, skłaniający do dyskusji... na poziomie. Och, jak bardzo się pomyliłam...


OBCE CIAŁO

(Źródło: news.o.pl)
Zacierałam ręce, gdy przeczytałam, że na WFF zostanie zaprezentowany (premierowo!) najnowszy film Zanussiego. Jeszcze bardziej cieszyła się, gdy udało mi się odebrać na niego wejściówkę. Niestety, już pierwsze kilkanaście/dziesiąt minut seansu spowodowało, że radość wyparowała i została zastąpiona przez zdziwienie, rozczarowanie, a nawet zażenowanie. 


Od twórcy takiej klasy człowiek wymaga więcej. To fakt. Ale jeśli premierę nowego dzieła ów twórca rozpoczyna od listy zażaleń skierowanych pod adresem PISFu i innych reżyserów/scenarzystów, to ja, jako widz, nie wiem gdzie mam oczy podziać i co sobie pomyśleć o takim reżyserze. Tym bardziej, że później reżyser ten, zamiast prowadzić filozoficzną rozprawę między bohaterkami feministycznymi a prostolinijnym, konserwatywnym bohaterem, i w ten sposób stymulować mnie do intelektualnych rozważań i skłaniać do filozoficznej refleksji nad kondycją współczesnych społeczeństw oraz wyznawanych przez nich wartości, wkłada w usta swoich bohaterów slogany z gazet i wszędzie podpiera się stereotypami. 

Z wielkim smutkiem wspominam ten seans, a także późniejszą prasową wymianę zdań Zanussiego i jego fanów z krytykami filmu. Szkoda, że dyskusję o produkcji sprowadzono do poziomu tak niskiego jak klasa "Obcego ciała", a osoby negatywnie oceniające produkcję niemalże porównywano do stada wilków, które jest żądne krwi....



NAJLEPSZE FILMY OBEJRZANE W TYM ROKU (produkcje sprzed 2014)

Kilka filmów obejrzanych dopiero ostatnio. Produkcje stare i nowe, które wkradły się do mojego serca i do których zapewne będę co jakiś czas wracać.

CINEMA PARADISO

(Źródło: youwoncannes.com)

Przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni, pasji i oddaniu. O słabości do kina i czerpaniu radości z możliwości przybliżaniu kinematografii innym. Urocza, ciepła produkcja, która od początku chwyta za serce. Wspaniały, kultowy film ze słodkim Salvatore Cascio w roli małego Toto i z genialną ścieżką dźwiękową mistrza Ennio Morricone. To trzeba zobaczyć!

POGORZELISKO

(Źródło: independent.co.uk)
Na "Pogorzelisko" trafiłam przypadkiem na kanale TVP Kultura. I wiem jedno: nigdy nie zapomnę tego filmu. Wywarł na mnie olbrzymie wrażenie! Retrospektywna opowieść matki bliźniaków, która na łożu śmierci prosi o spełnienie jednej prośby, za sprawą której zostaje odkrywa historia jej życia. Zagmatwane losy głównej bohaterki doświadczonej piętnem wojny i specyfiką bliskowschodniej mentalności poruszają do głębi. Tak, że po policzkach spływają nam łzy. Nikt nie pozostanie obojętny. To pewne!


RUST AND BONE

(Źródło: theharker.com)
Rewelacyjna Marion Cotillard w jednej z najlepszych ról! Tragedia młodej treserki orek łączy jej losy z nowo poznanym mężczyzną - nieporadnym ojcem kilkuletniego chłopca. Przypadkowa znajomość, w obliczu trudnych okoliczności, ni stąd ni zowąd staje się poważnym związek. A tym, co jak magnez przyciąga do siebie bohaterów, są ich przeciwstawne cechy. Gorzka prawda o życiu, samotności i potrzebie bliskości. Nietypowe love story, w którym świetnie sprawuje się partnerujący Cotillard Matthias Schoenaerts.


TRYLOGIA LINKLATERA (1, 2 i 3)

(Źródło: film.onet.pl)

Jeśli w tym roku pojawiało się nazwisko "Linklater", to w 99,9% przypadków było tak w odniesieniu do jego ostatniego dzieła "Boyhood" (wciąż nie widziałam). Ja jednak w ostatnich miesiącach rozkoszowałam się innymi produkcjami - trylogią ("Przed wschodem słońca", "Przed zachodem słońca", Przed północą"). 

Wszystkie części są genialne, choć najbardziej przemawia do mnie pierwsza - młodzieńcza, nieco idyllistyczna. O klasie trylogii świadczy świetny pomysł, wyraźna reżyserska precyzja, kunszt aktorski (wspaniały duet: Julie Delpy i Ethan Hawke) oraz uniwersalny wymiar opowieści. Całość to źródło trafnych cytatów o marzeniach, miłości, planach na przyszłość, odkrywaniu świata, byciu z innymi ludźmi.

PITBULL

(Źródło: film.org.pl)

Jedna pozycja przeznaczona dla polskiej produkcji. Wcześniej widziałam zaledwie fragmenty serialu. W pierwszej połowie roku udało mi się zobaczyć film. Niesamowity! Marcin Dorociński bryluje! Patrząc na niego w "Pitbullu" przestaje się widzieć aktora, a zaczyna wierzyć, że to prawdziwy kryminalista. Jego chód, sposób mówienia, a nawet spojrzenie są niezmiernie przekonujące. Do tego idealny klimat dużej i małej przestępczości oraz policyjnej rzeczywistości. Świetne kino!

GRA

(Źródło: serialeifilmy.tv)

Takiego Finchera uwielbiam! Niezwykła intryga, przekonujące postacie i wciąż rosnące tempo akcji. Do tego aktorska plejada (zwłaszcza Douglas i Penn). Lepiej już chyba być nie może. 

Co najciekawsze, po seansie w głowie pozostają ważne pytania dotyczące umiejętności cieszenia się z życia, korzystania z nadarzających się szans czy granic, do których człowiek jest w stanie się posunąć. 



GROBOWIEC ŚWIETLIKÓW

(Źródło: tvp.pl)
Po anime nie sięgam z własnej, nie przymuszonej woli. Nigdy! Azjatyckie kino nie jest mi specjalnie bliskie, ale co roku - dzięki Festiwalowi Pięciu Smaków - próbuję kilku nowych produkcji. I tym samym próbuję się do niego przekonać, odkryć jego głębię, zachwycić się klimatem. Nie zawsze to wychodzi. Z anime było jeszcze trudniej, więc wszechobecnych peanów na część "Grobowca świetlików" pokornie wysłuchiwałam i... nie oglądałam ich. Do czasu. 
Seans historii chłopca, który w wyniku wybuchu II wojny światowej musi stać się jedynym opiekunem młodszej siostrzyczki, chwyta za serce. To bardzo mądra i wzruszająca opowieść o miłości, wierności i braterstwie. O dramacie wojny. Serdecznie polecam!

You Might Also Like

3 komentarze

  1. Szczęśliwego Nowego Roku Kinomaniaczko. Jak najwięcej udanych seansów i filmowych odkryć. A lista? Więcej nas w niej łączy niż dzieli, więc w dużej większości mogę się pod nią podpisać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również najlepszego! Niech Nowy Rok przyniesie dużo dobra w życiu osobistym i całe mnóstwo filmów najwyższej klasy :-)
      Pozdrawiam, życząc szampańskiej zabawy!

      Usuń
  2. Elisa Sednaoui świetnie zagrała w filmie Legenda Kaspara Hausera jst to jeden z moich ulubionych filmów.
    Zyciorysy.info - biografie, ciekawostki, cytaty

    OdpowiedzUsuń