Test na ojcostwo

16:09

Boska Bridget znowu wraca! I po raz kolejny próbuje podbić nasze serca. Czym? Swoją życiową nieporadnością, uroczą naiwnością, beztroskim szaleństwem oraz błyskotliwą ripostą. Czy odniesie sukces: z jednej strony w życiu prywatnym, z drugiej w kinowych box office'ach? Mam nadzieję! :)


(Źródło: comingsoon.net)

Kilkanaście lat później znów spotykamy roztrzepaną Bridget. Nadal jest producentką telewizyjną i wciąż cechuje ją skłonność do generowania nowych kłopotów. Jednym z największych było rozstanie z Markiem Darcy. Nasza bohaterka kończy więc 40-stkę w klimacie zbliżającej się depresji. Przyjaciele są zajęci swoimi związkami i domowymi obowiązkami, rodzice ochoczo angażują w życie społeczności lokalnej, a uroczego mężczyzny, na którego ramieniu panna Jones mogłaby się wesprzeć, ani widu ani słychu. Na szczęście z pomocą spieszy koleżanka pracy, której zwariowane pomysły nie są obce. Wyciąga Bridget na festiwal muzyczny, który obfituje w szalone przygody. 

(Źródło: youtube.com)
Trzecia odsłona losów Bridget Jones jest równie szalona i zabawna co dwie poprzednie. Bohaterka z zaskoczeniem odkrywa, że jest w ciąży, lecz nie ma pojęcia kto jest ojcem. Przystojny i tajemniczy Jake, którego poznała na urodzinowym wyjeździe czy może szarmancki, lecz nieco zdystansowany Mark, z którym nieoczekiwanie spotkała się na chrzcinach pociechy swojej przyjaciółki? Do ostatniej niemal sceny będzie próbować rozwikłać tę zagadkę, jak i drugą, trudniejszą - czy miłość można zaplanować, wypracować, a nawet wyliczyć wg jakiegoś specjalnego algorytmu?



(Źródło: metro.co.uk i sheknows.com)

Jaki jest seans? Lekki, przyjemny, zabawny. Dobre samopoczucie gwarantowane! To idealny pomysł na babski wieczór, bo - co tu ukrywać - panom raczej historie Bridget nie przypadną do gustu. Choć bohaterce nie brakuje ani poczucia humoru, ani uroku osobistego. 
Odpowiadając na pytanie ze wstępu, kinowych box office'ów "Bridget Jones 3" zapewne nie zdobędzie, ale podbije serca wielu kobiet, a to chyba można uznać za sukces!

(Źródło: telegraph.co.uk)

You Might Also Like

0 komentarze