Wyloguj się do życia

21:13

O "Nerve" było dość głośno już od co najmniej kilku(nastu?) tygodni. Na premierę filmu o mediach społecznościowych i ich ogromnym wpływie na młodych ludzi czekało wielu. W tym i ja. Przekonywało mnie tempo akcji, tematyka produkcji i duet Roberts-Franco, który ma w sobie ikrę. Czy seans mnie zachwycił, czy raczej rozczarował?

(Źródło: youtube.com)

Vee ma 19 lat, garstkę znajomych, szaloną przyjaciółkę i nieuchronną decyzję o wyborze studiów. Jest spokojna i nieśmiała, oddana pasji fotografowania oraz skrycie zauroczona szkolnym playboyem, z którym nie zamieniła chyba nigdy nawet słowa. Przypadkiem dowiaduje się o popularnej grze o nazwie "Nerve", dla której rówieśnicy już jakiś czas temu stracili głowę. Nagle postanawia wziąć w niej udział. I to jako gracz. Zamierza wykonywać zadania wybrane dla niej przez wiernych obserwatorów "Nerve", by udowodnić, że nie jest życiową ofermą i potrafi podejmować ryzyko. Szybko okazuje się jednak, że wyjście z gry nie jest tak łatwe jak dołączenie do niej, a dla niektórych żądza zwycięstwa, popularności i bogactwa (za każde dobrze zrealizowane wyzwanie gracze otrzymują pieniądze) stała się niemalże religią.

(Źródło: youtube.com)

Produkcję ogląda się naprawdę nieźle. Wciąga momentalnie i utrzymuje tę uwagę do końca. Z tym, że z każdym nowym wyzwaniem coraz mniej wierzymy w realność "Nerve", w to, że taka gra mogłaby faktycznie istnieć i podbijać serca młodych użytkowników sieci. A potem równie szybko przypomina nam się gigantyczny sukces "Pokemon Go" i dopiero ta myśl pozwala znowu wygodnie rozsiąść się w fotelu i podążać za błyskawiczną akcją fabuły.

Finał, choć ma swoje wielkie i ważne przesłanie, wypada najsłabiej w całej produkcji. Jest zbyt bajecznie, cukierkowo. Na szczęście nawet te ostatnie, niezbyt udane minuty nie psują całego filmu, któremu do hitu jest całkiem daleko, ale zdecydowanie dalej do porażki.




(Źródła: collider.com, fandango.com i trailers.apple.com)

You Might Also Like

0 komentarze