Ciemna strona kobiet

13:32

Momentalnie, jeden po drugim, powstają kolejne filmy Patryka Vegi. Od 7 lat reżyser co roku wypuszcza co najmniej jedną produkcję. Tylko od 2015 były to "Służby specjalne", dwie odsłony Pitbulla, "Botoks", krótkometrażowy "Czerwony punkt" oraz najnowsza - "Kobiety mafii", która do kin weszła wczoraj. 

(Źródło: film.interia.pl)

O czym jest film? O ostrych babkach! Kobietach bez skrupułów, które z wygodnictwa lub rzekomego braku wyboru zdecydowały się stanąć po ciemnej stronie mocy. Główną bohaterką gra Olga Bołądź. Jej Bella to funkcjonariuszka ABW, która pod przykrywką dziewczyny z klubu go-go romansującej z gangsterem, ma rozbić grupę przestępczą. Dookoła niej pojawiają się inne bohaterki: niania z mroczną przeszłością (Agnieszka Dygant), rozkoszna niunia gangstera (Katarzyna Warnke) czy rozpuszczona córka szefa mafii (Julia Wieniawa). Każda z nich prezentuje inny wycinek żeńskiej wersji mafii, a są one dość ciekawe.

(Źródło: youtube.com)

Tym razem niby Vega się postarał. Fabuła nie jest tak chaotyczna, jak to bywało w jego poprzednich produkcjach, a bohaterowie już nie rzucają k***ami na prawo i lewo. Wciąż daleko jednak do ideału. O ile przy pierwszej odsłonie nowego Pitbulla broniłam Vegi, zwracałam uwagę na dobre tempo akcji, niezły scenariusz i bardzo dobrą rolę Mai Ostaszewskiej (cała recenzja "Pitbull. Nowe porządki" jest TU), tak teraz jestem nieco rozczarowana. Albo inaczej: nic mnie nie zaskoczyłam, dostałam bardzo podobne wątki co w dwóch ostatnich Pitbullach. Reżyser nadal bazuje na tych samych schematach dotyczących postaci: śmieszny osiłek, głupia i próżna kobieta, przystojny cwaniaczek. Ile można?!

Znamienne jest również to, że znów mamy tę samą obsadę. Jakby w Polsce nie było innych aktorów. Wróć: są, ale współpraca z Patrykiem Vegą nie brzmi dla nich zachęcająco. Ciekawe dlaczego skoro cały czas produkuje takie samo kino akcji...


(Źródła: film.interia.pl)

Nie jest tak, że w "Kobietach mafii" wszystko wyszło słabo. Bywały elementy lepsze (jak zwykle Chabior i Popławska), bywały i gorsze (Oświeciński). Cały czas mam problem z Fabijańskim, który w każdym wcieleniu jest taki sam. Bołądź jak zwykle mnie nie przekonuje, a postać Warnke (choć dobrze napisania i naprawdę fajnie zagrana) została za bardzo wyeksponowana, przez co straciła swoją siłę i wiarygodność.

Koniec końców "Kobiety mafii" dostaną ode mnie notę dla typowego średniaka - 5/10. Tym, którzy liczą na dość niezłą sensację, mogę polecić nowy obraz Vegi. Tylko pod warunkiem, że nie będą mieli zbyt wygórowanych oczekiwań. W przeciwnym wypadku opuszczą kino z niesmakiem.

(Źródło: se.pl)

You Might Also Like

0 komentarze