Poznać siebie
18:17Na "Zbawienie" czyhałam na tegorocznym Warszawskim Festiwalu Filmowym (recenzja filmów obejrzanych podczas 31. edycji już na dniach!). Niestety, nie udało mi się dostrzeć na seans. Z pomocą wyszedł harmonogram Festiwalu Filmów Rosyjskich "Sputnik nad Wisłą" i niemal tydzień temu obejrzałam obraz Iwana Wyrypajewa.
To dramat pozorujący film dokumentalny. Reżyser wyrusza z kamerą w podróż do dalekiego Tybetu portretując to, co spotyka główną bohaterkę "Zbawienia" - młodą zakonnicę z Polski. Anna ma zaledwie 25 lat i znaczną część życia spędziła za klasztornym murem. Obcy jej jest nawet świat zewnętrzny znany nam z codzienności, a co dopiero odmienna kultura czy religia, totalnie inny kraj. Misyjna wyprawa do katolickiej świątyni osadzonej w tybetańskiej wiosce staje się więc ekspedycją jej życia, a po części również wędrówką wgłąb siebie.
(Źródło: youtube.com)
Bohaterka jest nieco naiwna, zagubiona, absolutnie nieprzystająca do rzeczywistości. Początkowo widzimy tylko jej to "zahukanie". Przebija przez nią wycofanie, które objawia się unikaniem ludzi lub spuszczaniem wzroku. Stopniowo jednak zaczyna się otwierać. Tak na ludzi, zdarzenia, jak i samą siebie. Stawiając czoła różnym komplikacjom nabiera siły i pewności siebie. Powolutku zyskuje odwagę. By rozmawiać z ludźmi, odkrywać nowe miejsca, poznawać swoje wnętrze.
Film Wyrypajewa nie jest idealny. Stanowi kompilację dramatu, pseudodokumentu, kina psychologicznego i science-fiction, której finalna postać nie do końca jest zjadliwa. Wątek z Karoliną Gruszką - choć poczatkowo dość intrygujący i filozoficznie wartościowy - przekracza w pewnym momencie cienką granicę absurdu wchodząc w niebezpieczne rejony pastiszu. Za to rozmowa głównej bohaterki z amerykańskim muzykiem zjednuje widownię dobrym humorem oraz ciekawymi spostrzeżeniami na temat młodej zakonnicy i jej sposobu patrzenia na świat oraz jej znajomości tzw. prawdziwego życia.
Akcja filmu toczy się niezmiernie wolno, żeby nie powiedzieć kolokwialnie - wlecze się. A dialogi porażają swoją prostotą, by i w tym miejscu nie użyć mocniejszego określenia. I chociaż myśl przewodnia Wyrypajewa była zapewne dość głęba i istotna, to zupełnie straciła moc ze względu na teczniczne niedopracowania produkcji. Najgorsze jednak jest to, że odnoszę wrażenie, że wspomniane niedopracowania nie są wynikiem błędów przy pracy, lecz po prostu nieprzemyślanego scenariusza, niedopracowanych kwestii poszczególnych bohaterów oraz wyboru nieodpowiedniego gatunku filmowego.
"Zbawienie" można zobaczyć jeszcze jutro (czwartek, 12. listopada) na Sputniku (pokaz o 16:00 w Kinie LUNA). Dla miłośników Wyrypajewa może będzie to udany seans.
1 komentarze
Bardzo fajny blog. :D
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam też na:
https://www.facebook.com/najlepszefilmynapiatkowywieczor/