O wolności
19:16Niemieckim kandydatem do Oskara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny jest „Barbara” w reżyserii Christiana Petzolda. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy obraz ma realne szanse na zdobycie statuetki, ponieważ mimo interesującej tematyki, jest niełatwy w odbiorze, a to może przeszkodzić mu w zdobyciu przewagi głosów członków Akademii.
Wschodnie
Niemczy, lata 80. XX wieku. Młoda lekarka Barbara składa wniosek o wizę. Władze
uznają to za chęć opuszczenia NRD. Kobieta zostaje ukarana dyscyplinarnym
przeniesieniem z prestiżowego szpitala w Berlinie Wschodnim na prowincję, gdzie
rozpoczyna pracę na oddziale chirurgii dziecięcej.
Oschła i zdystansowana
Barbara znajduje oparcie w przełożonym. Doktor André Reiser wyciąga do niej
rękę. Próbuje pomóc jej w aklimatyzacji, w zaakceptowaniu nowej rzeczywistości.
Koleżeństwo stopniowo przeradza się jednak w coś głębszego. I to nie tylko ze
strony mężczyzny. W tym samym czasie kochanek Barbary - Jörg, organizuje
jej ucieczkę z kraju. Czy Barbara zdecyduje się na wyjazd? Czy po raz kolejny
zacznie życie od nowa?
Na
pierwszy rzut oka w filmie znajdziemy wszystko to, co powinno być. Solidna gra
aktorska, dobry scenariusz, sugestywne zdjęcia odwzorowujące szarą i smutną
rzeczywistość lat 80. Główna bohaterka jest nieco wycofana, małomówna, więc
stwarza pozór tajemniczej. To zaciekawia widza, ale na krótko. Akcja filmu
rozwija się na tyle wolno, że niektórzy mogą zacząć odczuwać pewne
znużenie. I to na pewno sprawi, że fanów
„Barbary” nie będzie na pęczki. Jednak czy aby na pewno o to chodzi, żeby współczesne filmy
miały wielomilionowe fankluby zrzeszające osoby bezkrytycznie przyjmujące
kolejne nowości?
0 komentarze