Nastoletnie love story
13:37
Późnojesienny czas już wkrótce
zostanie wzbogacony mnóstwem słońca i radości. A to wszystko stanie się za
sprawą premiery najnowszego obrazu Wesa Andersona. Twórca „Rushmore” i „Genialnego
klanu” wyreżyserował bowiem bardzo dobry film pt. „Kochankowie z Księżyca”.
Polski tytuł, jak to nierzadko się zdarza, wzbudza pewne zdziwienie. Oryginalna nazwa „Moonrise Kingdom” została przetłumaczona na „Kochankowie z Księżyca”. Trochę to się kupy nie trzyma, ale nie drążmy tego tematu. Bo nie ma sensu szukać dziury w całym. Niezbyt trafione tłumaczenie tytułu to chyba jedyny minus tego obrazu, który przecież nie został dokonany przez samych twórców filmu.
W
materiałach prasowych można przeczytać: „’Kochankowie z Księżyca. Moonrise
Kingdom’ to dowcipna i wzruszająca historia uczucia, jakie latem 1965 roku
zawładnęło sercami dwojga nastolatków, którzy nie zważając na surowe zakazy
rodziców i opiekunów, zawierają sekretny pakt i uciekają, by razem przeżyć
największą przygodę życia”.
Niezwykle
zaradny skaut Sam ucieka z obozu. W tym samym czasie z domu rodzinnego znika buntownicza
Suzy. Nastolatki spotykają się na łące i wspólnie rozpoczynają wędrówkę na
najpiękniejszą plażę Nowej Anglii poddając się stopniowo uczuciu pierwszej,
młodzieńczej miłości. Podczas przygody ich życia rodzice Suzy, harcmistrz Ward
i kapitan Sharp prowadzą poszukiwania dzieciaków, co i raz stawiając czoła
nowym, wciąż pojawiającym się, problemom.
Faktycznie,
film jest bardzo dowcipny. Śmiech
wzbudzają z jednej strony genialne kreacje aktorskie, (szczególnie w wydaniu
Edwarda Nortona i Bruce’a Willisa, ale na oklaski zasługują też dziecięcy
aktorzy), z drugiej zaś mistrzowskie dialogi. Do gustu przypadły mi również
liczne gagi sytuacyjnego (np. matka Suzy komunikująca się ze swoimi dziećmi za
pomocą megafonu czy kapitan Sharp zwracający się do pracownicy opieki
społecznej per „Opieko Społeczna”).
Poza tym w czasie seansu odnosi się
wrażenie, że to dorośli są nieporadni i beztroscy, a dzieci wykazują się
rozsądkiem i mają poczucie odpowiedzialności. To dzieciaki starają się
podejmować odważne decyzje i rozmawiać o uczuciach, czego dorośli nie potrafią
lub nie chcą już robić.
Fantastyczny komizm potęgują przepiękne zdjęcia. Cały film jest barwny, świetnie oddający wygląd lat 60. XX wieku. Dom Suzy wygląda jak domek dla lalek, kolorystyka jest iście baśniowa, a klimat magiczny. Do tego trzeba jeszcze wspomnieć o muzyce, która odgrywa bardzo ważną rolę. Ona właśnie idealnie buduje napięcie. Wszystkie te elementy sprawiają, że można całkowicie zanurzyć się w tej filmowej rzeczywistości. Bardzo dobra, pogodna propozycja. Szczerze polecam!
3 komentarze
ok, chyba MUSZĘ zobaczyć ten film! (:
OdpowiedzUsuńKoniecznie wybierz się do kina. Nie pożałujesz! :)
UsuńMnie dzisiaj czeka ta opowieść, Zapewne jutro będzie recenzja na moim blogu. :) Nie widziałem szczerze jeszcze krytycznych recenzji tego filmu, czyli będzie ok.
OdpowiedzUsuń