Filmowe podsumowanie 2017 roku!

23:52

Kolejny rok zleciał nam błyskawicznie! Gorące premiery, wielkie porażki, sporo festiwalowych eventów - tego wszystkiego miałam okazję doświadczyć w tym roku. I nie powiem: o ile z wyborem bardzo dobrych pozycji zagranicznych nie miałam problemu (bo było ich naprawdę wiele!), tak z doborem polskich perełek szło mi znacznie trudniej. Szkoda też, że wśród filmowych rozczarowań znalazły się dwie rodzime produkcje. No, ale już bez spoilerów: czytajcie & komentujcie!


I jak zwykle przypominam, że zestawienie jest mocno subiektywne i - co chyba oczywiste - opiera się wyłącznie na tym filmach, które zdążyłam obejrzeć w mijającym roku. A niestety kilka ważnych premier wciąż jest przede mną (np. "Sieranevada", "Jackie",  "Na pokuszenie", "Blade Runner 2049" czy "mother!").

NAJLEPSZE FILMY ZAGRANICZNE

CAPTAIN FANTASTIC, reż. Matt Ross

Rewelacyjny obraz o samotnym ojcu wychowującym sześcioro pociech według własnych zasad. Żyje z nimi w dziczy, z dala od cywilizacji. Nie pozwala jednak dzieciakom na nieustającą beztroskę: uczy ich historii, geografii, literatury, języków obcych, a także sztuk walk czy filozofii. Przez odcięcie od wszelkich zdobyczy techniki, muzyki rozrywkowej czy edukacji publicznej, chcę zachęcić potomstwo do indywidualnego rozwoju, samodzielnych decyzji oraz umiejętności wyciągania wniosków.
Ten film chwyta za serce: kapitalnym scenariuszem oraz świetnymi postaciami, które rewelacyjnie odgrywa tak Viggo Mortensen, jak i młodzi aktorzy. Jeśli wciąż nie widzieliście, koniecznie nadróbcie!

(Źródło: justwatch.com)

TONI ERDMANN, reż. Maren Ade

Kolejny obraz o relacji rodzinnej. Tym razem ojca i córki. Perfekcyjna, zdystansowana do świata Ines jest karierowiczką. Niemal nie okazuje uczuć cały czas noszą tzw. bitch face. Jest przeciwieństwem swego ojca, Winfrieda - szalonego, komunikatywnego, poszukującego przygód. W swoim filmie Maren Ade pokazuje, że mimo różnic warto dążyć do znalezienia wspólnego języka. Pełną recenzję "Toni Erdmanna" znajdziecie TU.
(Źródło: sonyclassics.com)

DUNKIERKA, reż. Christopher Nolan
To jedna z tych premier, na którą wszyscy czekaliśmy. Nowy obraz Nolana zawsze wywołuje poruszenie. W lipcu do kin weszła "Dunkierka", którą do dziś mam przed oczami: fantastyczne zdjęcia, nietuzinkowy koncept scenariuszowo-montażowy oraz cudowna ścieżka dźwiękowa - to wszystko zbudowało rewelacyjny klimat produkcji. Zdecydowanie polecam! A więcej o "Dunkierce" przeczytacie TUTAJ



(Źródło: okonakulture.pl)

DOBRZE SIĘ KŁAMIE W MIŁYM TOWARZYSTWIE, reż. Paolo Genovese
Premiera nowości od Genovese miała miejsce w styczniu, a nadal pamiętam ten seans. Swoją formułą, jak i gatunkiem, obraz znacząco przypomina "Rzeź" Polańskiego. Akcja rozgrywa się niemal w jednym miejscu, a całość możemy nazwać komediodramatem. Warto obejrzeć, by z boku przyjrzeć się temu, jak ważne jest dbanie o relacje międzyludzkie. Recenzja filmu  jest TU

(Źródło: wprost.pl)

FORTUNATA, reż. Sergio Castellitto
Jeden z najlepszych filmów tegorocznego Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Włoska opowieść o Kopciuszku. Pytanie jednak, czy w finale nasza bohaterka zmieni się w księżniczkę? Tego nie zdradzę, ale zapewniam, że niejedno musiała przejść, by znaleźć się w miejscu, do którego dotarła.
(Źródło: cinemaitaliauk.co.uk)

LA LA LAND, reż. Damien Chazelle

Wielu złapie się za głowę widząc tę pozycję wśród najlepszych filmów roku. Niektórzy przypiszą tę pozycję wyłącznie udziałowi Ryana Goslinga. A ja powiem tylko: haters gonna hate! "La La Land" zaliczam do najlepszych filmów 2017, bo ma zarówno bardzo dobry scenariusz i świetne zagrane główne postacie, jak i genialną muzykę, dobre zdjęcia, piękne kostiumy, wspaniałą scenografię. Sceny tańca emanują gigantycznymi pokładami energii, a chemia między aktorami sprawia, że wierzymy w historię ich niełatwej miłości. Więcej o filmie jest TU.

(Źródło: amazon.com)

JA, DANIEL BLAKE, reż. Ken Loach

Słodko-gorzka opowieść o walce rzetelnego stolarza z biurokracją. Zdaniem lekarzy, po wylewie, Daniel nie powinien wrócić do pracy. Innego zdania są jednak bezduszni urzędnicy, którzy na siłę nakazują znalezienie nowego zatrudnienia. Pomocną dłoń odnajduje w młodej, samotnej matce Katie, dla której sam również staje się najlepszym przyjacielem. Najsilniejszą stroną obrazu z pewnością jest do bólu wiarygodny scenariusz, który - dzięki świetnej grze Dave'a Johnsa oraz Hayley Squires - aż wzburza widza. Całą recenzję filmu znajdziecie TUTAJ.

(Źródło: polityka.pl)

NAJGORSZE FILMY ZAGRANICZNE

USTAWKA, reż. Richie Keen
Co tu poszło nie tak? Chyba wszystko. Przyznaję, że zamierzałam obejrzeć ten film dla czystego relaksu. Jednak "Ustawka" okazała się być tak zła, że seans był wręcz frustrujący. Beznadziejna fabuła, fatalne dialogi - to chyba największe minusy produkcji. O tych mniej istotnych już chyba nawet nie chce mi się pisać...
(Źródło: naekranie.pl)

POMIĘDZY NAMI GÓRY, reż. Hany Abu-Assad
Zawsze twierdzę, że największym grzechem w kinie jest nuda. Niestety jest ona wszechobecna w produkcji "Pomiędzy nami góry". Nie pomógł nawet angaż świetnych aktorów: Kate Winslet i Idris Elba robili co w ich mocy. Nie mogą jednak zbyt duży, gdy winą jest kiepski scenariusz...
Najbardziej boli mnie zaś to, że twórcą obrazu jest Hany Abu-Assad - ten sam, który 4 lata temu wyreżyserował genialnego "Omara".
(Źródło: spidersweb.pl)

AMERICAN ASSASSIN, reż. Michael Cuesta
Miało być kino akcji na poziomie, a wyszła... kaszana. Banalna historia z przesytem efektów specjalnych i dość marnym poziomem aktorskim. Na dodatek trochę dłużyzn. 


(Źródło: variety.com)

OSTRA NOC, reż. Lucia Aniello
Zdecydowanie nie spodziewałam się majstersztyku. Ale nie sądziłam również, że to będzie tak złe! Słabiutki scenariusz, żenujące dialogi ociekające bluzgami i mnóstwo seksualnych żartów najniższych lotów - to chyba wystarczy, by opisać "Ostrą noc". Trzymajcie się od niej z daleka!
(Źródło: moviesroom.pl)

OLD FASHIONED, reż. Rik Swartzwelder
Zupełne przeciwieństwo "Ostrej nocy", która promowana była jako dorodne kino rozrywkowe. Zwiastun "Old fashioned" zapowiadał subtelną historię miłosną. I sama nie sądziłam, że tak bardzo dałam się nabrać!  Akcja wlecze się niesamowicie, postacie są papierowe i niezwykle przerysowane, a dialogi zupełnie nieociosane. W tym filmie niemal wszystko jest bardzo złe - zabrakło dystansu twórców i świeżego spojrzenia, by choć trochę podciągnąć kilka z naprawdę wielu niedoróbek. Recenzja tego niewypały znajduje się TU.
(Źródło: kino.dlastudenta.pl)

MAMUŚKI MAJĄ WYCHODNE, reż. Alethea Jones

Nijaki, przewidywalny. I to chyba największy zarzut dla tego filmu, bo i tak nie oczekiwałam po nim zbyt wiele. Z pewnością jednak trudno rozróżnić go od wielu innych, podobnych komedii o szalonych wypadach mamusiek.
(Źródło: multikino.pl)

THE CIRCLE. KRĄG, reż. James Ponsoldt
Zapowiadało się bardzo dobrze! Trailer był iście elektryzujący, a jeśli dodać do niego głosy tych, którzy przeczytali powieść ("Krąg" jest bowiem ekranizacją) o świetnej fabule, nie pozostawało nic innego jak tylko zacierać ręce. Niestety, dostaliśmy kolejny niewypał. W filmie zabrało jakiejś energii, bo w połowie obraz nas nuży. Aż żal Emmy Watson i Toma Hanksa, że wzięli udział w takiej produkcji.


(Źródło: film.com.pl)

PERSONAL SHOPPER, reż. Olivier Assayas

Fanką Kristen Stewart nigdy nie byłam (choć po roli w "Sils Maria" przekonałam się trochę do niej), ale po roli w "Personal shopper" znów trafia na listę niezbyt lubianych. Jest drewniana, niewiarygodna, z irytującym grymasem twarzy. Może to wina kiepskiej historii, którą opowiada Olivier Assayas, reżyser i scenarzysta w jednym? Bardzo możliwe, bo fabułę produkcji uznaję za mocno dziurawą.
(Źródło: indiewire.com)

NAJLEPSZE POLSKIE PRODUKCJE

KONWÓJ, reż. Maciej Żak
Choć nieco nierówny jeśli chodzi o tempo, to wciąż uważam, że jest jednym z nielicznych (niestety!) przykładów udanego kina rodzimej produkcji. Ciekawy (ale nieco niedopracowany) scenariusz, plejada wybitnych aktorów, niezłe zdjęcia. Mimo pewnych braków ogląda się naprawdę dobrze!
(Źródło: multikino.pl)
TWÓJ VINCENT, reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman
Nietypowa produkcja, o której głośno jest od miesięcy! Polecam wszystkim, bo to wyjątkowa okazja, by na dużym ekranie zobaczyć pełnometrażową animację wykonaną w tak pieczołowity sposób. Recenzja "Twojego Vincenta" jest TUTAJ.

(Źródło: film.org.pl)

SZTUKA KOCHANIA. HISTORIA MICHALINY WISŁOCKIEJ, reż. Maria Sadowska
Sadowska w umiejętny sposób opowiada historię Wisłockiej. Choć prezentuje najważniejsze wydarzenia z życia prywatnego i zawodowego oraz zarysowuje sytuację społeczno-polityczną, nie wprowadza dłużyzn. Obraz ogląda się bardzo dobrze dzięki fantastycznej kreacji Magdaleny Boczarskiej, świetnemu scenariuszowi oraz bardzo dobrym dialogom sprytnie okraszanym humorem. Jedna z pozycji do nadrobienia!
(Źródło: canalplus.pl)
CICHA NOC, reż. Paweł Domalewski
Chyba największe zaskoczenie tego roku - najlepszy film festiwalu w Gdyni. I pełnometrażowy debiut reżyserski Pawła Domalewskiego. Film mądry, prawdziwy, słodko-gorzki. Ze świetnymi postaciami, celnymi dialogami oraz ciekawym konceptem zdjęciowym. "Cichą noc" po prostu trzeba zobaczyć! Szczególnie tych nieprzekonanych odsyłam do przeczytania recenzji filmu - TU.

(Źródło: film.interia.pl)


NAJGORSZE POLSKIE PRODUKCJE

AMOK, reż. Kasia Adamik
Do dziś nie rozumiem jak można było zepsuć tak świetną historię! Fabuła aż prosi się o dobrą ekranizację. U Adamik zabrakło głównie wyrazistego zarysowania postaci oraz dynamiki. Mamy za to miszmasz montażowy i niewiarygodnych bohaterów. Szczególnie drażniący jest (jak zwykle) Mateusz Kościukiewicz, który w każdej roli wygląda tak samo i w każdej irytuje paskudną manierą.
(Źródło: filmweb.pl)

PORADY NA ZDRADY, reż. Ryszard Zatorski

Pełnometrażowa reklama Berlinek. Nic więcej. Lamparska lada moment doczeka się tytułu najgorszej polskiej aktorki wszech czasów, a Zatorski już chyba zasłużył na niezbyt chlubne miano specjalisty od filmów beznadziejnych.
(Źródło: eska.pl)

BIKINI BLUE, reż. Jarosław Marszewski

Wyjątkowo nieudana produkcja. Fabuła traci sens, tempo jest zbyt nijakie, a bohaterom brakuje autentyczności. Rzadko to przyznaję, ale żałuję, że wybrałam się na ten seans...
(Źródło: naekranie.pl)

KOCHAJ, reż. Marta Plucińska
Ten film to pomyłka! Fatalne dialogi, beznadziejny scenariusz, koszmarne postacie i to obsadzone częściowo przez kiepskie aktoreczki (oczywiście najsłabszym ogniwem ponownie jest Magdalena Lamparska). Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że w projekt zaangażowała się świetna Aleksandra Popławska... Pełnometrażowy debiut Plucińskiej śmiało więc można nazwać porażką.


(Źródło: mojbilet.com)

CZERWONY PUNKT, reż. Patryk Vega

Miało być wielkie kino w krótkiej formie, a wyszła spora niedoróbka. Aż dziw, że Ewan McGregor przyjął rolę w tej - tak naprawdę - reklamie.

(Źródło: gazeta.pl)

PO PROSTU PRZYJAŹŃ, reż. Filip Zylber

Słabiutka historia, która ledwo trzyma się kupy zagrana zupełnie od niechcenia. Po seansie nawet na moment nie zostaje w głowie. Ale co tu dużo mówić, skoro już w trakcie projekcji zaczynamy ziewać słysząc kolejne frazesy i wiercić w fotelu przyglądając się przewidywalnym scenom...
(Źródło: gazeta.pl)


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE

ZNAJDŹCIE TĘ GŁUPIĄ SUKĘ I WRZUĆCIE JĄ DO RZEKI reż. Ben Brand
Fabuła oparta na faktach - druzgocącej historii bestialstwa młodych ludzi. I to chyba jedyny plus produkcji, bo reszta jest zupełnie nijaka. Miały być emocje, a wiało nudą.
(Źródło: filmweb.pl)

PODWÓJNY KOCHANEK, reż. Francois Ozon

Miało być ambitne kino europejskie, wyszła niestrawna mieszanina gatunków.
Fatalna główna bohaterka, pokręcony scenariusz bez ładu i składu oraz sporo pseudointelektualnych dialogów. Zdecydowanie nie jest to moja ulubiona wersja Ozona...

(Źródło: film.com.pl)

CZUWAJ, reż. Robert Gliński
Świetny koncept, bardzo dobry dobór aktorów, niezłe zdjęcia. Ale w pewnym momencie poziom filmu znacząco się obniża, na obrazie dostrzegamy sporo przerysowań i - co najgorsze - finał nas rozczarowuje. Szkoda, bo był potencjał na coś lepszego. Więcej o produkcji Glińskiego przeczytacie TU.

(Źródło: film.interia.pl)

CHATA, reż. Stuart Hazeldine

O ile książka naprawdę mi się podobała, o tyle na filmie ledwo wysiedziałam. Poważnie. Tylko kilka razy w życiu rozważałam opuszczenie sali kinowej, bo seans był tak słaby. Niestety na "Chacie" mocno biłam się z takimi myślami. Ostatecznie film zobaczyłam, ale od połowy (albo i nieco wcześniej) wierciłam się niesamowicie, bo reżyser nie był w stanie w sposób skondensowany, interesujący i subtelny przekazać tych myśli, które w tak nienachalnie trafiają do nas w literackiej wersji "Chaty". To jedna z najgorszych ekranizacji, jaką kiedykolwiek widziałam.

(Źródło: multikino.pl)

PEWNEGO RAZU W LISTOPADZIE reż. Andrzej Jakimowski
Początek jest intrygujący, ale im dalej, tym gorzej. Bohaterowie tracą wiarygodność, ich nieustanne kręcenie się z miejsca na miejsce zaczyna irytować, a tak mocne skupianie się na psim bohaterze po prostu śmieszny. To przykład na to, jak bardzo można zepsuć film, choć ma się i niezły pomysł, i dobrych aktorów. Szkoda. Więcej przeczytacie w recenzji - TUTAJ.

(Źródło: gazeta.pl)

NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIE

STRASZNA KOBIETA, reż. Christian Tafdrup

Fantastyczny film! Czarna komedia o tym, jak niektóre kobiety perfekcyjnie manipulują mężczyznami i robią z nich pantoflarzy. Obraz Tafdrupa dowodzi, że europejskie kino ma się świetnie! Koniecznie do nadrobienia (mam nadzieję, że jednak wejdzie w Polsce do dystrybucji kinowej).


(Żródło: dfi.dk)

NOWOŚĆ, reż. Drake Doremus

Bardzo dobry dramat o współczesnych relacjach. Para poznana na portalu randkowym z dnia na dzień wchodzi w związek. Wszystko się układa do momentu, gdy dziewczynie zaczyna brakować nowych bodźców, bo więź z partnerem stała się normą i przestała pachnieć nowością.
Ciekawe spojrzenie na współczesnych 20- i 30-latków, choć cała produkcja nie  jest doskonała. Niemniej "Nowość" bardzo mi się spodobała i uważam ją za jedną z lepszych tegorocznego WFF.

(Żródło: indiewire.com)

DJAM, reż. Tony Gatlif

Wyjątkowa produkcja! Szalona, 17-letnia Greczynka przypadkiem poznaje swoją rówieśniczkę francuskiego pochodzenia. Obie przemierzają Turcję i Grecję pokazując współczesny obraz tych państw. Co ciekawe, całość ubogacają wyjątkowe muzyczno-taneczne sceny, którym początkowo przyglądamy się nieco z dystansu, by z biegiem czasu zatracić się w nich.
(Żródło: hollywoodreporter.com)
Krótkie recenzje tych 3 filmów znajdziecie TU


FILMOWA PEREŁKA ROKU

MANCHESTER BY THE SEA, reż. Kenneth Lorengan

Film Kennetha zdobył aż 28 nagród filmowych, w tym te za scenariusz, reżyserię, pierwszo- i drugoplanową rolę męską czy najlepszy film zagraniczny. A co najważniejsze, mocno chwyta za serce chyba każdego widza. Poruszająca jest bowiem fabuła, której nie sposób przyglądać się z dystansu. Emocje potęguje rewelacyjna kreacja Casey'a Afflecka kompletnie rozkładająca nas na łopatki. Fantastycznie dorównuje mu Michelle Williams, a także młodziutki Lucas Hedges, którego postać w dużej mierze perfekcyjnie wprawia nas w irytację. Mając więc genialną opowieść i grono świetnych aktorów dobry reżyser jest w stanie stworzyć małe cudo, a nim z pewnością jest "Manchester by the Sea". O mojej filmowej perełce 2017 roku przeczytacie TU.


(Żródło: fivethreeninety.com)


NAJDZIWNIEJSZY FILM ROKU

THE SQUARE, reż. Ruben Östlund
Niebywale absurdalny scenariusz, ale na tyle trafny, wciągający i dobrzezagrany, że nie sposób nie zakochać się w "The Square". Nic dziwnego, że film zgarnął Złotą Palmę na tegorocznym festiwalu w Cannes. Jak dla mnie, to zdecydowanie lepsza wersja Östlunda niż w "Turyście". Pełna recenzja filmu jest TU.
(Żródło: kinopodbaranami.pl)

ZABICIE ŚWIĘTEGO JELENIA, reż. Yorgos Lanthimos
Równie niedorzeczny i przedziwny, co "The Square", dlatego musiał znaleźć się wśród najdziwniejszych filmów roku. Świetne zdjęcia, szalona fabuła, dobre tempo, genialne postacie i bardzo dobra gra aktorska. To koniecznie trzeba nadrobić! A recenzja nowości od greckiego reżysera jest TUTAJ.

(Źródło: moviesroom.pl)

ELLE, reż. Paul Verhoeven

Trzecia produkcja, którą uznaję za najdziwniejszą w mijającym roku. Genialna kreacja boskiej Isabelle Huppert, intrygująca historia, a do tego świetny klimat filmu. Wciąż twierdzę, że to był lepszy wybór na walentynkowy seans (bardziej zmysłowy) niż kolejna część Greya.... O tym dlaczego tak bardzo mi się podobał przeczytacie 
TU.

(Żródło: movieboozer.com)


NAJLEPSZE FILMY OBEJRZANE W TYM ROKU (produkcje sprzed 2017)

OSTATNIA RODZINA, reż. Jan P. Matuszyński
Nie bez powodu o "Ostatniej rodzinie" przez długi czas było baaaardzo głośno. To świetna produkcja ze względu na genialnie zagrane role główne i fantastyczne zdjęcia. Chapeau bas dla Andrzeja Seweryna i Dawida Ogrodnika!
(Żródło: film.onet.pl)

GRAN TORINO, reż. Clint Eastwood
Choć z Eastwoodem nigdy nie przepadałam (bez względu na to, czy występował przed czy za kamerą), to w "Gran Torino" zyskał moją sympatię. Głównie dzięki bardzo dobrej historii, którą opowiedziano w sposób intrygujący i mądry. Sama zaś postać Kowalskiego jest na tyle zaskakująca, że także zdobywa przychylność widza. Oj, zaskoczył mnie tym razem ten starszy pan!
(Żródło: theguardian.com)

WŚCIEKŁY BYK, reż. Martin Scorsese


Jako ogromna fanka Scorsese i największa miłośniczka Roberta de Niro musiałam zobaczyć "Wściekłego byka". Po latach poszukiwań stwierdziłam, że konieczne jest zakupienie DVD i nadrobienie seansu. Dziś cieszę się z tego, bo seans zaliczam do udanych. Obraz Scorsese to bardzo dobra ekranizacja życia znanego boksera, który zdecydowanie nie radził sobie z agresją poza ringiem.
(Żródło: polskieradio.pl)

NIEODWRACALNE, reż. Gaspar Noé

Po seansie "Love" trochę nie liczyłam na to, że jakikolwiek obraz Noé może zrobić na mnie wrażenie. O, jak bardzo się myliłam! "Nieodwracalni" robią miazgę z człowieka. To seans tak mocny co "Pogorzelisko" Denisa Villeneuve'a. Sama fabuła jest mocno intrygująca, nie mówiąc już o świetnych postaciach głównych. Wisienką na torcie jest montaż - odpowiedzenie historii w formie retrospekcyjnej tylko wzmaga uwagę widzę i potęguje jego emocje. Pozycja obowiązkowa, dla wszystkich!
(Żródło: kinopodbaranami.pl)

MOJA MIŁOŚĆ, 
reż. Maïwenn


Vincent Cassel po raz drugi! Tym razem show robi we francuskim dramacie o toksycznym mężczyźnie. Najciekawszy w tym "Mojej miłości" jest scenariusz, ale role wspomnianego już Cassela oraz towarzyszącej mu Bercot też dają radę.

(Żródło: youtube.com)

CAŁY TEN CUKIER, 
reż. Damon Gameau

Po obejrzeniu australijskiego dokumentu aż chce się rzucić cukier. Z dnia na dzień. Film jest bowiem na tyle przekonujący, a mimo wszystko nie nachalny, że widz automatycznie skłania się ku wnioskom, do których dzięki kontrowersyjnego eksperymentowi na własnym zdrowiu dochodzi twórca (reżyser, scenarzysta i główny bohater w jednej osobie) - Damon Gameau. Zdecydowanie warto obejrzeć.
(Żródło: kinorialto.poznan.pl)

9 1/2 TYGODNIA, reż. Adrian Lyne

Elektryzują Kim Basinger, zawadiacki Mickey Rourke i opowieść o namiętności w związku. Dobrze zarysowane postacie, niezłe zdjęcia i klimat z gatunku "subtelna erotyka". Całkiem fajne połączenie z kultowymi już scenami zmysłowego karmienia partnerki.
(Żródło: theringer.com)


NAJLEPSZE SERIALE

Pełne zestawienie 7 najlepszych seriali 2017 roku znajdziecie TU

You Might Also Like

0 komentarze