facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Kiedy noc szybko zapada, a na dworze hula zimny wiatr, film "Odrobina nieba" dodaje nieco energii. A przede wszystkim nadziei, że kiedyś będzie dobrze. Produkcja z Kate Hudson i Gaelem Garcią Bernalem w rolach głównych z pozoru opowiada stosunkowo prostą historię.


    Marley - szalona, piękna i niezależna trzydziestokilkuletnia singielka wiedzie dość beztroskie życie w niewielkim mieście. Pracuje w agencji reklamowej, na kilkoro przyjaciół i faceta, z którym łączy ją wyłącznie seks. Pewnego dnia, jak grom z jasnego nieba, spada na nią wiadomość o nowotworze, którą otrzymuje od młodego, przystojnego lekarza – Juliana. Na początku Marley odrzuca myśl o chorobie, leczeniu i wszelkich konsekwencjach zaniedbania kuracji. Żyje swoim tempem. Z czasem jednak szpital, chemioterapie i wielodniowe przesiadywanie w domu stają się nieuchronne. O 180 stopni zmienia swoje życie – porządkuje relacje z rodzicami, uczy się doceniać drobnostki życia codziennego i prawdziwą miłość. 


    Przewrotny los w jednej chwili drastycznie ją doświadczył i obficie obdarował. W tym samym czasie Marley przeżywa ciężką chorobę i szaloną miłość. Czy jednak uczucie to okaże się silniejsze od życiowych przeszkód? Czy więź łącząca pacjentkę i lekarza rzeczywiście będzie szczera, namiętna i trwała?


    Choć w filmie pobrzmiewa nutka nostalgii i romantycznej ckliwości, warto zobaczyć obraz, w którym nie wszystko jest tak piękne, łatwe i przyjemne. Bowiem "Odrobina nieba" to nie typowa komedia romantyczna, a raczej dramat z romansem w tle, który z jednej strony przestrzega przed niedocenianiem tego, co mamy, z drugiej zaś pokazuje, jak życie potrafi zaskoczyć nas w najmniej oczekiwanym momencie.


    Continue Reading


    Autorski film Barbary Białowąs (reżyseria i scenariusz) zanim jeszcze trafił na ekrany kin, wywołał skandal. Oto stawiająca pierwsze kroki w karierze (a może i ostatnie) aktorka (Aleksandra Hamkało) i młody aktor (Antoni Pawlicki) grają wiele, dość odważnych jak na polskie kino, scen erotycznych. Big love początkowo intrygował, budził zaciekawienie. Czy z takim uczuciem można było opuścić salę kinową?

    Film podejmuje interesujący temat. Mówi o toksycznym związku dwojga młodych ludzi. Kiedy Emilia (Aleksandra Hamkało) poznaje 23letniego Maćka (Antoni Pawlicki) ma zaledwie 16 lat. Chłopak otwiera przed nią świat namiętności. Na początku jest idealnie. Zakochani w sobie bohaterowie błogo spędzają czas. W końcu dziewczyna wyprowadza się z domu i rozpoczyna życie przy boku ukochanego. I wtedy zaczynają się pierwsze problemy. Chłopak jest wybuchowy, nieprzewidywalny, agresywny. Z biegiem czasu para oddala się od siebie. Zwłaszcza, gdy Emilia rozpoczyna studia na wokalistyce i zaczyna koncertować ze swoim zespołem. Jest świadoma swojej urody, seksualności. Staje się niepewna przyszłości związku z Maćkiem. Chłopak dostrzega to. Pojawiają się kłamstwa, przemoc – także ta seksualna. I rozpoczyna się drugi etap filmu. 



    Problem z Big love tkwi m.in. w tym, że niektóre wątki nie zostały wyjaśnione (np. obecność Adama na jednym z punkowych koncertów). Nie wiadomo co dzieje się z matką Emilii. Jej obecność w filmie świadczy o znikomych relacjach z córką, jednak można było pokazać to w lepszy sposób. 
    Jednak największym nieszczęściem jest gra aktorska. Zwłaszcza Aleksandry Hamkało. Choć pod względem fizycznym świetnie pasuje do roli (w pierwszej części filmu wygląda niewinnie, na nastolatkę, później zaś z sukcesem przeobraża się w wampa), to niestety nie można pochwalić u niej chyba niczego innego. W pewnym momencie podczas oglądania Big love dociera do naszych uszu, że każde zdanie wypowiedziane przez Emilię, brzmi tak samo. Bez względu na to czy jest to okrzyk zachwytu, naładowany gniewem zarzut czy wyznanie pełne smutku. Prawie wszystkie wypowiedzi bohaterki są do siebie podobne. Możliwe, że ta szczeniacka maniera była zamysłem reżyserki na przestawienie postaci Emilki. Nie zmienia to jednak faktu, że zabieg ten wypada fatalnie i boli. Zwłaszcza, że Antoni Pawlicki jest bardziej przekonujący w swojej roli. W jego oczach widać wiele emocji. Jest obecny gniew, szaleńcza miłość, złość, zazdrość. Postać Maćka pozwala na przyznanie produkcji chociaż małego plusa. Drugi należy się za muzykę. Choć nie jestem fanką tego gatunku i nie znałam wcześniej zespołów zaproszonych do współpracy przy Big love, muszę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że muzyka jest bezbłędna. Bardzo dobrze dobrano ją do postaci Emilii. Świetnie zgrała się też z klimatem filmu. 



    Na tym jednak kończy się dawanie dobrych not. Budowanie postaci głównych bohaterów opartych na stereotypach dotyczących zbuntowanej polskiej młodzieży i wsadzanie w ich usta pustych frazesów nie przyniesie sukcesu filmowi. Big love nie zachwyca. Mimo, że jest w nim kilka jasnych punktów, nie można podsumować go stwierdzeniem godny obejrzenia. A szkoda, bo mógł być całkiem dobrym tytułem. 

    Continue Reading

    Połowa listopada była czasem szczególnym, bo do kin weszła ekranizacja ostatniej części wampirze sagi. A dokładnie druga część finalnej księgi (trzeba przecież sprytnie wygenerować jak największe zyski ;)). Najbardziej zagorzałe fanki „Zmierzchu” rezerwowały bilety na nocne seanse z czwartku na piątek, by jako pierwsze zobaczyć jak w filmie zakończą się losy Edwarda i Belli.

    Nigdy nie fascynowała mnie ta opowieść. Szalona miłość wampira i nastolatki. Totalna bzdura! Aż dziw, że w kinach można było spotkać nie tylko tabuny gimnazjalistek czy licealistek, ale i panie w, wydawałoby się, rozsądnym wieku.



    „Zmierzch. Przed świtem, część 2” opowiada dalsze losy Edwarda (Robert Pattinson) i Belli (Kristen Stewart). Po urodzeniu córki Renesmee, Bella cieszy się nieśmiertelnością i stopniowo uczy się jak funkcjonować w świecie jako wampirzyca. Życie rodziny Cullenów płynie więc błogo aż do czasu, gdy kuzynka Edwarda – Irina, uznaje małą za zagrożenie dla Volturi – królewskiej rodziny wampirów. Stojący na jej czele Argo zamierza zabić dziecko, które – jego zdaniem – przyszło na świat w sposób niezgodny z obowiązującym prawem. Culleni stają w obronie Renesmee mobilizując wampirzych przyjaciół z całego świata do wspólnej walki o życie dziewczynki.


    Fabuła jest znana wiernym czytelniczkom Stephenie Meyer, które do kin wybierają się po to, by jeszcze raz zobaczyć na ekranie Roberta Pattinsona i/lub poczuć romantyczną aurę podczas kolejnych pocałunków głównych bohaterów. Te z Was, które jeszcze nie widziały ostatniej części „Zmierzchu” uprzedzam, że tym razem takich scen nie ma zbyt wiele. I to wcale nie znaczy, że ja – niezbyt wielka entuzjastka miłosnych opowieści – byłam zachwycona. Mimo iż film nie obfitował w ckliwe momenty, jest zupełnie przeciętny.

    Samą historię przedstawioną w „Przed świtem, część 2” - mimo wszystko - uznaję za najlepszą ze wszystkich epizodów wampirze sagi. Akcja jest całkiem wartka, sceny walki nie najgorsze. Jednak wielokrotnie bardzo dosadnie widać, że niemal wszystko było kręcone na greenscreenie. Poziom aktorski w „Zmierzchu” pozostaje bez zmian. Choć dla niektórych Kristen Stewart przestała być „drewnem”. Ja bym jednak nie oceniała jej występu w tym filmie tak wysoko. Trzeba za to przyznać, że w tej odsłonie wygląda znacznie lepiej niż w poprzednich odcinkach sagi.


    Podsumowując zdecydowanie wolę zaciętą walkę wampirów o przetrwanie od wampirzego love story. Film, sam w sobie, jest średni. Zwolennicy książek Meyer nie powinni być zawiedzeni, a sceptykom z doświadczenia polecam grzane wino w trakcie projekcji. Taki napój, w połączeniu z pozytywnym nastawieniem, sprawi, że wiele scen (zarówno tych niedopracowanych i przesłodzonych, jak i z założenia humorystycznych) na pewno Was rozbawi, a seans zostanie uznany za całkiem udany.  

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ►  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ▼  2012 (21)
      • ▼  grudnia 2012 (3)
        • Przewrotność losu
        • Polska miłość klasy B
        • Wampiry atakują po raz ostatni
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top