facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Mając na uwadze to, że "Pokot" Agnieszki Holland otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na tegorocznym Berlinale, liczyłam, że będzie to seans, który mocno mną poruszy. Który nie zostawi chwili na jakiekolwiek zwątpienie w mistrzostwo jednej z najlepszych polskich reżyserek, a tym bardziej nie pozostawi po sobie rozczarowania oraz poczucia niewykorzystanego potencjału, a o dziwo, właśnie z takim przekonaniem opuściłam salę po przedpremierze.

    (Źródło: film.org.pl)
    Główna bohaterka - Janina Duszejko jest samotną starszą panią. Mieszka z dala od cywilizacji w niedużym domku w Sudetach, a do emerytury dorabia jako nauczycielka angielskiego w pobliskiej szkole podstawowej. Dzieci ją lubią, zaś z dorosłymi kontakt ma dość ograniczony, bo z reguły mówi to, co myśli, a myśli inaczej niż większość lokalnej społeczności. Wierzy, że układ gwiazd nie tylko ma wpływ na losy człowieka, ale i je niejako przepowiada, uznaje też równość fauny i flory z gatunkiem ludzkim. Do pani Duszejko garną się zwierzęta, o które kobieta troszczy się z całego serca. Nad niczym chyba nie ubolewa tak bardzo, jak nad dewastowaniem przyrody i znęcaniem się nad zwierzętami. A przyznajmy szczerze, w okolicznych lasach do takich występków dochodzi nierzadko.

    (Źródło: youtube.com)

    Sednem historii reżyserka czyni starcie na linii zapaleni myśliwi (a raczej kłusownicy) - miłośnicy przyrody. W małomiasteczkowym środowisku normą jest traktowanie zwierząt jako istot gorszego sortu, nad którymi człowiek ma pełnię władzy. I to wyraźni widzimy w postawach co najmniej kilku głównych bohaterów: prezesa (Andrzej Grabowski), komendanta policji (Andrzej Konopka), szemranego biznesmena - właściciela lisiej fermy (Borys Szyc) czy nawet księdza (Marcin Bosak). Ich wpływy mają tak ogromny zasięg, że nikt nie czuje się na siłach, by publicznie sprzeciwić się miejscowym potentatów, aby poddać w wątpliwość moralne czy prawne zezwolenie na ich działania. Jedynie starsza pani, zagorzała ekolożka, tupie mocno nogą i pokazuje, że nikogo się nie boi. Głośno wypowiada swoje spostrzeżenia, odważnie snuje hipotezy dotyczące tajemniczych zbrodni mających miejsce w okolicy. Nikt jej nie słucha, gdyż ma opinię lokalnej wariatki, nawiedzonej babci, która z samotności bezpowrotnie straciła kontakt z rzeczywistością. 


    (Źródło: polityka.pl)

    W "Pokocie" na uznanie zasługują rewelacyjne zdjęcia Jolanty Dylewskiej. Sudety zostały zaprezentowane jako rejon niezwykle malowniczy, ale i nieco złowieszczy. Tak świetne kadry na myśl od razu przywołały mi "Watahę". Do tego zaangażowano w produkcję śmietankę polskich aktorów: Witold Zborowski, Tomasz Kot, Andrzej Grabowski, Jakub Gierszał, Borys Szyc. Aż żal powiedzieć, że potencjał ten został po części zmarnowany przez scenariuszowe niedociągnięcia i wplatanie do kryminalnej fabuły mnóstwa wątków polityczno-społecznych, które - choć pokazują jak aktualną powieścią jest "Prowadź swój pług przez kości umarłych" Olgi Tokarczuk (na jej bazie powstał film), psują wydźwięk całości. Mimo że bohaterowie dokonują celnych ripost opisujących polską rzeczywistość, to ten nadmiar nawiązań politycznych przytłacza i sprawia, że zagraniczni odbiorcy mogą otrzymać nieco wypaczony, mocno przerysowany obraz naszej codzienności i mentalności. Widzą polską prowincję w krzywym zwierciadle nie mając świadomości, że obraz przerysowany, karykaturalny, a nie rzeczywisty.
    W tym miejscu zastanawia więc, czy uznanie jakie wyrażono Holland i jej produkcji wręczając statuetkę, nie jest bardziej związane ze wcześniejszymi dokonaniami reżyserki oraz faktem, że tym razem stworzyła obraz niejednorodny gatunkowo, a nie dlatego, że właśnie ta produkcja jest aż tak godna podziwu. 

    Pod względem gatunku to pomieszanie thrillera i kryminału o wątkach ekologiczno-politycznych z naciskiem na temat moralności, feminizmu i przeciwstawiania wartości natury z wypaczonym obrazem wiary i religijności. Trochę od tej mnogości form i wątków zaczyna kręcić się w głowie, a sama wielowątkowość niestety niczego nie wnosi, niczemu też nie służy. Historie niektórych bohaterów są nam zupełnie niepotrzebne. Efekt jest taki, jakby w pewnym momencie sami twórcy zapomnieli o czym i po co nam snują tę opowieść. Przykre...
    Najbardziej boli jednak bardzo słabe zakończenie. Finał historii zostaje jakby dopowiedziany na prętce, jednym tchem, bez utrzymywania jakiejkolwiek dramaturgii. Rozwiązanie zagadki zostaje wyjawione wprost tracąc przy tym wszelkie znamiona tajemnicy czy intrygi. Czujemy się jakby magik, nie zostawiwszy nawet chwili na własne domysły, zaciągnął nas siłą za kurtynę by wyjaśnić kulisy swoich sztuczek. Do tego dostajemy jeszcze doszywany na siłę wątek dalszych losów głównych bohaterów, który psuje cały wydźwięk thrillera, a główna bohaterka, będącą również narratorem całości, przywdziewa szaty mędrca i zaczyna snuć morały. Aż dziw, że tak świetny reżyser jakim niewątpliwie jest Holland, pozwolił sobie na tak liczne niedociągnięcia. I nie zrozumcie mnie źle, "Pokot" nie jest filmem złym, on jest po prostu za słaby na poziom reprezentowany przez Holland.


    (Źródła: film.onet.pl i booklips.pl)

    Continue Reading

    W filmie Hřebejka dostajemy intrygującą historię o idealnej manipulatorce którą jest tajemnicza nauczycielka sympatyzująca z socjalistyczną władzą. Tym zaś co najlepsze w produkcji - stopniowe odkrywanie licznych knowań tytułowej bohaterki, które dobitnie podzieliły środowisko rodziców młodzieży szkolnej i były powodem dramatycznego wydarzenia.

    (Źródło: indiewire.com)

    W szkole pojawia się nowa nauczycielka. Zdaje się być sympatyczną kobietą, która wykonuje swój zawód z poczuciem misji. Niedużo czasu potrzebujemy jednak, by poznać jej prawdziwe oblicze. Pani Mária Drazdechová to bardzo sprytna towarzyszka, miłośniczka ówczesnego ustroju Czechosłowacji, która w przebiegły sposób potrafi nakłonić albo nawet wymusić na małoletnich podopiecznych oraz ich rodzicach wykonywanie przeróżnych przysług. 

    (Źródło: youtube.com)

    Czeski reżyser prowadzi nas przez poszczególne zdarzenia używając zabiegu retrospekcji, tłumaczącego jak doszło do nadzwyczajnego zebrania rodziców na temat nietypowych form działań głównej bohaterki. Dzięki temu przywoływaniu przeszłych wydarzeń zilustrowano także rzeczywistość lat 80. w państwie komunistycznym i różne postawy, jakie przybierali obywatele stawiani w trudnych sytuacjach. Widzimy jak niektórzy z nich z pokorą (a czasem i absolutną aprobatą) dostosowują się do oczekiwań bardziej wpływowych osób, inni zaś ryzykują wszystko co mają, by zawalczyć o resztki godności i szansę na lepsze życie własnych pociech.


    Największym atutem produkcji jest bez wątpienia elektryzująca postać tytułowej nauczycielki. Jej przebiegłość szokuje. Kobieta doskonale wie jakim tonem rozmawiać niemal z każdym z rodziców. Zdaje sobie sprawę, że jedni nabiorą się na jej - tak naprawdę fałszywą, bo niebezinteresowną - przyjaźń, drudzy podporządkują się dzięki użyciu gróźb lub szantażu, zaś wobec innych winna uderzyć w strunę współczucia i troski. Powodami, dla których tak dobrze patrzy się na tę manipulatorkę jest świetny scenariusz, a także bardzo dobra gra Zuzany Mauréry brylującej w "Nauczycielce". I to choćby dla niej warto skusić się na ten seans.

    (Źródło: klubzak.com.pl)

    Continue Reading

    Dla tych, którzy szukają filmowej inspiracji na Walentynkowy seans w zaciszu domowych. Dla tych, którzy po prostu uwielbiają romantyczne produkcje. Jak również i dla tych, którzy zamierzają pośmiać się trochę z ckliwości i miłosnych uniesień pokazywanych na dużym i małym ekranie. Dla wszystkich Was - małe zestawienie 12 najlepszych love movies <3 


    Lojalnie uprzedzam - lista jest do bólu subiektywna i niektóre z pozycji są bardziej gorzkie niż słodkie, ale przedstawiają realny obraz miłości, która nie zawsze jest łatwa.

    PAMIĘTNIK, reż. Nick Cassavetes
    Klasyk. Przynajmniej dla większości dwudziestolatek. Melodramat o staruszku, który żonie cierpiącej na Alzheimera, przypomina historię ich miłości. Wzruszająca fabuła opowiedziana w formie retrospekcji, z uroczą Rachel Adams i przystojnym Ryanem Goslingiem w rolach głównych. Co wrażliwsi: miejcie przy sobie paczkę chusteczek.


    (Źródło: film.onet.pl)

    LOVE ACTUALLY, reż. Richard Curtis
    Mój bożonarodzeniowy "must see". Kompilacja wielu miłosnych historii w każdym możliwym wydaniu (miłość nastoletnia, platoniczna, małżeńska, cielesna, niespełniona, zakazana). Film zabawny, romantyczny, ale bez przesadnej słodyczy. Bardzo dobre kino, do którego się wraca.


    (Źródło: youtube.com)

    BLIŻEJ, reż. Mike Nicols
    To zupełnie inny rodzaj filmu. Tu dostajemy więcej smutku i goryczy niż radosnych, miłosnych uniesień. Nicols opowiada o ciemnych stronach uczucia: o tym, w których momentach miłość sprawia, że ranimy tych, których niegdyś darzyliśmy ogromnymi pokładami dobra i ciepła. 


    (Źródło: youtube.com)

    ONCE, reż. John Carney

    U Carneya dostajemy historię rodzącego się uczucia, które nie powinno mieć miejsca. Uczucia, które nie zostaje na siłę upiększane. W "Once" tak bohaterowie, jak i ich rzeczywistość, są bliskie nam - widzom. Mamy wrażenie, jakby ta historia była dokumentem wypełnionym wspaniałym soundtrackiem.


    (Źródło: bbc.co.uk)

    ŻYCIE JEST PIĘKNE, reż. Roberto Benigni
    Kolejna nietypowa opowieść o miłości. O miłości małżeńskiej w ekstremalnych czasach. Ale przede wszystkim o ogromnej miłości ojcowskiej, która nie zna żadnych granic. Wielkie pokłady optymizmu i ciepła wybijają z tej na wskroś smutnej historii. Pozycja absolutnie obowiązkowa!


    (Źródło: fdb.pl)

    DROGA DO SZCZĘŚCIA, reż. Sam Mendes

    Trudny film, bo zamiast o słodkiej miłość mówi o takiej, która trafiła na wyboistą drogę. Para głównych bohaterów boryka się z codziennością. Mendes pokazuje małżeństwo w fazie, gdy romantyczne uniesienia już się ulotniły, a walka o realizację wspólnych marzeń zderza się z przyziemnymi problemami. Choć mamy tu sporo goryczy, przebija się nutka optymizmu, choćby w słowach April: "Jeśli życie pełnią życia jest szaleństwem, mogę być kompletną wariatką".


    (Źródło: film.interia.pl)

    HOLIDAY, reż. Nancy Meyers

    Drugi z ulubionych świątecznych tytułów. "Holiday" to lekka, przyjemna i zabawna propozycja dla tych, którzy cenią sobie romantyzm w dawce umiarkowanej. Nie ma tu niestrawnej ckliwości. Jest za to pełna uroku ścieżka dźwiękowa i bohaterowie, do których pałamy szczerą sympatią. Seans na pewno pozytywnie Was nastroi.


    (Źródło: youtube.com)

    BLUE VALENTINE, reż. Derek Cianfrance

    Słodko-gorzka opowieść o miłości. Od chwili niespodziewanego zauroczenia, poprzez namiętny romans aż do chwil wygasania uczucia. Cytat przewodni tej produkcji to: "Jak możesz zaufać swoimi uczuciom, skoro one tak szybko mogą wyparować?".


    (Źródło: tumblr.com)

    DIRTY DANCING, reż. Emile Ardolino

    Ze wszystkich tanecznych filmów o miłości, najbardziej lubię właśnie ten! "Dirty dancing" to istny klasyk! Choć pod względem aktorskim nie jest to majstersztyk, to zapewne i wielu z Was ma ogromny sentyment do losów niewinnej Babe i zawadiackiego Johnny'ego. To jeden z tych filmów, które tak Ty, jak i Twoja mama, znacie na pamięć :) 
    BTW do dzisiaj zastanawiam się jak bardzo musiało ponieść tłumacza, który wymyślił "wspaniały" polski tytuł - "Wirujący seks" :D


    (Źródło: youtube.com)

    PLANETA SINGLI, reż. Mitja Okorn

    Jeśli chodzi o nowości rodzimego kina, to zdecydowanie "Planeta singli" jest najlepszym filmem o miłości. Autorski scenariusz, dobre dialogi, ciekawe postacie wiarygodnie odegrane przez Agnieszkę Więdłochę i Macieja Stuhra oraz spora doza nieprzekombinowanego humoru. Do tego pierwiastek romantyczny w ilości bardzo odpowiedniej. Jeśli jeszcze nie widzieliście, serdecznie polecam!


    (Źródło: multikino.pl)

    RUST AND BONE, reż. Jacques Audiard

    Do dzisiaj ubolewam, że "Rust and bone" nie wszedł do polskiej dystrybucji. Cudowne kino o miłości, która narodziła się mimo wszystko. Genialna fabuła i  fantastyczne aktorstwo. To film, którego zdecydowanie nie powinniście przegapić, choć uprzedzam: nie jest cukierkowy. 


    (Źródło: youtube.com)

    TRYLOGIA LINKLATERA (PRZED WSCHODEM SŁOŃCA, PRZED PÓŁNOCĄ, PRZED ZACHODEM SŁOŃCA), reż. Richard Linklater
    Mój zdecydowany faworyt! Trylogia Linklatera przed laty skradła moje serce i wciąż nie trafiłam na produkcję, którą mogłabym uznać lepszym filmem o miłości. Pierwsza część to miłość stricte romantyczna, idylliczna, nieco ckliwa, ale dzięki wspaniałemu duetowi Ethan Hawke i Julie Delpy jest bardzo lekko strawna :) Sequel ma w sobie więcej pragmatyzmu, ostrożności, rzekomego rozsądku. Bohaterowie są bardziej zachowawczy i przez to nie tak skorzy do uczuciowych wyznań. Ostatnia odsłona to obraz miłości dojrzałej, w której serdeczność, troska o drugą osobę oraz namiętność miesza się z wszystkim tym, co niesie szara codzienność (zmęczenie, wzajemne pretensje, żal). Seans tych trzech części to niebywały ładunek emocjonalny! 


    (Źródło: filmowo.com.pl)

    Continue Reading

    To prawda. Wszystkie superlatywy o "Manchester by the Sea", w jakich wypowiadali się krytycy, są prawdziwe. To jeden z tych filmów, który już w trakcie seansu uderza w najczulsze struny i z tego powodu wstrząsa nami na długo. To minimalistyczne kino podkreślające jak oszczędność formy może tylko wzmocnić przekaz produkcji. Chapeau bas panie Lonergan!


    (Źródło: vulturehound.co.uk)
    Lee (Casey Affleck) pracuje jako dozorca kilku budynków w jednej z dzielnic Bostonu. Mieszka sam. Nie ma bliskiej rodziny ani przyjaciół, jest małomówny, wręcz zamknięty w sobie. Choć z obowiązków zawodowych wywiązuje się bardzo dobrze, nie potrafi pracować z ludźmi. Ma trudności w kontaktach z innymi. Gdy otrzymuje telefon o zawale brata, bez wahania wyrusza do szpitala. W niedużej miejscowości o nazwie Manchester by the Sea ma zamiar spędzić kilka dni, by przypilnować nastoletniego bratanka podczas nieobecności jego ojca. Wizyta niespodziewanie się wydłuża, co nie jest na rękę naszemu bohaterowi. Widzimy, że w tych rodzinnych stronach czuje on się źle, nieswojo, bo miasteczko skrywa tajemnice, które dopiero mamy poznać.



    (Źródło: youtube.com)

    Affleck fantastycznie wciela się rolę samotnika. Potrafi gestem czy spojrzeniem oddać przeróżne emocje targane jego bohaterem, choć ten wydaje się być na tyle zimny i zdystansowany, że nie odczuwa niczego. Mamy tu jednak smutek, rozżalenie, zagubienie czy bezsilność. Lee jest bohaterem tragicznym. Po części w rozumieniu stricte antycznym: musi podjąć trudną decyzję i bez względu na to, czy postanowi zamieszkać z bratankiem w rodzinnej miejscowości i nieustannie walczyć z demonami przeszłości, czy wrócić do Bostonu i utrudnić nastolatkowi i tak niełatwy okres dojrzewania, wybór ten kogoś skrzywdzi. Po części zaś dlatego, że doznał w życiu istnej kumulacji nieszczęść. W pewnym momencie - sprytnie prowadząc widza nieoczywistymi retrospekcjami - Lonergan zdradza z jakiego powodu mężczyzna jest tak bardzo wyobcowany. I wtedy gula staje nam w gardle, a w oczach pojawiają się łzy. Reżyser na tyle umiejętnie snuje tę subtelną, ale dramatyczną opowieść rozgrywaną w powolnym (pozornie wręcz nudnym) tempie, że perfekcyjnie działa i na nasze emocje. Jest taki cytat z Haruki Murakami mówiący o smutku: "Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy". Mam wrażenie, że w "Manchester by the Sea" tak Lonerganowi, jak i Affleckowi udało się pokazać taki rodzaj smutku przez pryzmat głównego bohatera.

    (Źródło: indiewire.com)

    Na oklaski zasługuje też Lucas Hedges, który za występ zdobył nominację do Oskara w kategorii drugoplanowej roli męskiej oraz do nagrody BAFTA dla największej aktorskiej nadziei kina. Faktycznie jest bezbłędny jako osierocony, nieco rozwydrzony i zbyt pewny siebie nastolatek, przeżywający bunt okresu dorastania. To starcie mężczyzn - młodego, wciąż dojrzewającego i starszego, próbującego odnaleźć się w zupełnie nowej roli, Lonergan zaprezentował fantastycznie. Niektóre sceny nas bawią, inne wzbudzają irytację. Jednak każde spotkanie tych dwóch bohaterów budzi emocje.

    Melancholijny wydźwięk produkcji podkreśla nostalgiczna ścieżka dźwiękowa (TU) oraz kadry pełne surowości i chłodnych odcieni. Narracyjnie dostajemy nielinearną opowieść o konstrukcji puzzlowej, w której niemal każda scena stanowi oddzielny element. Dopiero zebranie ich wszystkich pozwala spojrzeć na głównego bohatera przez pryzmat jego doświadczeń: sukcesów, porażek, dawnych radości, życiowych dylematów i przeżytych traum. Co więcej, każda z tych scen (choć akcja jest naprawdę stonowana) dąży do wielkiej kulminacji. Czujemy, że zbliża się coś, co bohaterem wstrząśnie. Co wreszcie pozwoli mu zdjąć z twarzy tę maskę człowieka bez uczuć. I - w przeciwieństwie do "Patersona", w którym wypatrujemy takiej sceny, a ona nie następuje - nagle dzieje się coś. Dochodzi do spotkania z Randi, byłą żoną. To spotkanie dwojga pokiereszowanych przez życie ludzi, którzy niegdyś darzyli się wielkim uczuciem, przeszywa serce widzów. Choć jak wiecie nie należę do ckliwych, trudno było utrzymać emocje na wodzy. Kapitalna scena! Po niej czujemy, jakbyśmy doznali pewnego oczyszczenia, przeżyli prawdziwe katharsis.



    (Źródła: fandango.com i cloudfront.net)

    Obrazy takie jak ten nie rodzą się jak grzyby po deszczu. To perełki, których należy uważnie wyszukiwać wśród setek czy tysięcy nagrywanych filmów. Spośród ostatnich tytułów - w pewien sposób podobnych do "Manchester by the Sea" - trafiłam na "Mustanga" i "Moonlight". Wszystkie poruszają trudną tematykę, mają świetne zdjęcia, pozostawiają nas z poczuciem goryczy. Ale to właśnie produkcja Kennetha Lonergana uderza nas swoistym naturalizmem, umiłowaniem minimalizmu oraz fenomenalną rolą Caseya Afflecka, który dowiódł, że jest o tysiąckroć zdolniejszy od brata. Czy za tę kreację zgarnie Oskara dowiemy się dopiero 26. lutego, ale w moim odczuciu statuetkę ma w kieszeni. 



    (Źródło: klubzak.com.pl)

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ►  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ▼  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ▼  lutego 2017 (4)
        • Smak zemsty
        • Szkolny terror
        • 12 najlepszych filmów o miłości
        • Życie ma smak goryczy
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top