facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Takie filmy zwykle idealnie nadają się na jesienne wieczory, bo na przekór niesprzyjającej aurze zapalają w widzach płomień nadziei. Że to, co nieoczekiwane może być tym, co najlepsze w naszym życiu, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście, a rodzina daje ogromną siłę nawet w najtrudniejszych chwilach. Z uwagi na to, co dzieje się teraz za naszymi oknami, to również świetna propozycja na majowy seans, by rozgrzać ciało polarowym kocem, a tęsknotę za słońcem ukoić słodko-gorzką opowieścią o dorastaniu do ojcostwa.


    (Źródło: moviesroom.pl)

    Samuel jest uroczym, lecz beztroskim młodym mężczyznom, który z radością korzysta z uroków życia. Za dnia pracuje na jachcie na Francuskiej Riwierze, nocą bawi się w nadmorskich klubach podrywając śliczne turystyki. Gdy pewnego ranka ładna blondynka wręcza mu zawiniątko z niemowlakiem, całe jego życie wywraca się o 180 stopni. Zmienia pracę, miejsce zamieszkania oraz co nieco podejście do życia. Z pewnością zmienia również swoje priorytety: córka staje się najważniejsza. 


    (Źródło: moviesroom.pl)

    Największym plusem produkcji jest dla mnie Omar Sy, który potrafi momentalnie zyskać sympatię widza. Jego bohater - zwłaszcza na początku - jest człowiekiem z krwi i kości. Nieco cwanym w stosunku do szefowej, kokieteryjnym w relacjach z kobietami, nieudolnym jeśli chodzi o odnalezienie się w różnych życiowych sytuacjach. Z czasem niestety traci pierwiastek ludzki, bo scenariuszowi zaczyna brakować realizmu, jakby reżyser nie chciał postawić na wiarygodną opowieść, a raczej skłonił się w stronę bajkowej historii. Najbardziej boli pominięcie etapu godzenia się bohatera z faktem bycia ojcem, z nowymi obowiązkami, z zupełnie nową rzeczywistością. Nie ma tego zderzenia młodzieńczej beztroski z ojcowską odpowiedzialnością (chociaż Samuel nie jest sztywnym i restrykcyjnym opiekunem). 


    (Źródła: dziennik.pl i dlastudenta.pl)

    Continue Reading

    Przyznam otwarcie, niektóre z canneńskich premier okazują się dla mnie sporym rozczarowaniem. Z tego też powodu trochę obawiałam się seansu brytyjskiej produkcji o walce z brutalnym systemem i bezdusznymi urzędnikami. Zupełnie niepotrzebnie, bo "Ja, Daniel Blake" to fantastyczna opowieść, która chwyta za serce i - mam nadzieję - przemienia chociaż trochę serce każdego widza.

    (Źródło: cambridgefilmfestival.org.uk)

    Tytułowy bohater jest sympatycznym starszym panem, który w wyników problemów zdrowotnych musiał przerwać pracę stolarza i udać się na zasiłek. Będąc przymusowo odsuniętym od zarobkowego zajęcia, które było przede wszystkim ogromną pasją, boleśnie zderza się z absurdami funkcjonowania systemu pomocy socjalnej. Z jednej strony lekarz medycyny pracy stwierdza niezdolność do powrotu do pracy, z drugiej bezduszna urzędniczka kategorycznie odmawia wypłaty zasiłku uporczywie nakazując aktywnego poszukiwania nowego zajęcia. W tej niejasnej sytuacji Daniel Blake (świetna rola Dave'a Johnsa) próbuje się odnaleźć, jednocześnie dostrzegając problemy osób trzecich - takich jak samotna matka Katie, do których wyciąga pomocną dłoń.

    (Źródło: youtube.com)

    Ken Loach zdecydowanie należy do tych reżyserów, których twórczość nie raz została doceniona przez wybitne filmowe grono. I choć jego poprzedni obraz ("Klub Jimmy'ego") nie trafił w mój gust, to najnowsze dzieło śmiało wpisuję na listę ulubionych. Jest w nim bowiem wszystko, czego potrzebuje widz, by opuścić kino ukontentowany. Rewelacyjny scenariusz, świetnego głównego bohatera, dobre aktorstwo i solidną dawkę emocji. 

    Losom Daniela przyglądamy się z zaciekawieniem. Mocno trzymamy kciuki za jego pojedynek z chorym, kulawym systemem. Kibicujemy również Katie, którą tak bardzo wspiera bohater. To jego zaangażowanie w pomoc udzielaną młodej, samotnej matce pokazuje, że wbrew przeciwnościom losu można pozostać człowiekiem i chcieć w innych dostrzegać ludzi. Daniel, mimo że sam zmaga się z licznymi absurdami, nie odpłaca innym znieczulicą. Jego dobre serce sprawia, że nie potrafi być obojętny wobec potrzebujących. I dobrze, bo jak się okazuje karma wraca!



    (Źródła: sbs.com.au i frontmagazine.com)

    Continue Reading

    Bohaterki pierwszego pełnometrażowego filmu Mariny Seresesky są prostytutkami. W nocy królują w opuszczonych zaułkach na przedmieściach uzbrojone w tandetną biżuterię i za mocny makijaż. Za dnia zaś z twarzami, na których wymalowane jest zmęczone i bezradność, próbują stawić czoła niełatwej rzeczywistości: niezapłaconym rachunkom, marudnym matkom i wścibskim sąsiadkom.

    (Źródło: hollywoodreporter.com)

    Film argentyńskiej reżyserki z pozoru jest na wskroś smutny. Mówi o trudnym życiu pań do towarzystwa, które wszyscy tak łatwo spychamy na margines automatycznie odbierając im prawo do człowieczeństwa. I tego wszystko, co z nim związane: szacunku, miłości, bezpieczeństwa, marzeń. Jednak dzięki temu, że Seresesky wybrała formę komediodramatu sprawnie przeplata smutne zdarzenia swoich bohaterek z tymi pogodnymi, skutecznie kontrastuje to, co bolesne z tym, co rozbraja widza. 

    Niejednokrotnie jest to humor sarkastyczny lub ironiczny. Główna bohaterka Rosa (perfekcyjnie zagrana przez Carmen Machi), ma skłonność do ciętej riposty. Wydaje się zdystansowana, wręcz oziębła, choć w rzeczywistości bywa krucha i łatwo ją zranić. Jej perypetie ze schorowaną, egocentryczną matką (dawniej również prostytutką), wścibską sąsiadką i nadpobudliwą, lecz przyjazną koleżanką po fachu, która jest transwestytą są mocno skomplikowane,a chwila, w której w jej życiu pojawia się pewna dziewczynka sprawia, że nawet widz zaczyna mieć powyżej uszu tych obowiązków i cudzych oczekiwań zrzucanych na bohaterkę. Brzemię, jakie dźwiga ona na swoich barkach nieoczekiwanie staje się naprawdę ciężkie. Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie buntuje się. 
    Najważniejsze pozostaje jednak to, czy wykorzysta okazję, by zacząć wszystko od nowa. Czy da sobie szansę na lepsze życie.

    (Źródło: youtube.com)

    Film ogląda się jednym tchem i  do samego finału nie wiemy tak naprawdę jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterek. Również wymieszanie wątków komediowych z dramatycznymi udało się reżyserce w 100%, a kreacja Machi zyskała miano chyba mojej ulubionej z dotychczasowych. Jeśli traficie gdzieś na seans "Przez otwarte drzwi", koniecznie wykorzystajcie tę szansę - słodko-gorzkie produkcje zawsze należały do moich faworytów :) 


    (Źródła: mundocritica.com i blogdecine.es)

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ►  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ▼  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ▼  maja 2017 (3)
        • Supertata
        • Walka z systemem
        • Nigdy nie jest za późno
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top