facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Nieczęsto mamy przyjemność chadzania na polskie komedie romantyczne. Jeszcze rzadziej na te udane. Kiedy więc przeszło dwa lata temu sukces odniosła "Planeta singli", mało kto wierzył, że sequel będzie w stanie dorównać jedynce. Całe szczęście, że niedowiarki tym razem bardzo się pomyliły.

    (Źródło: multikino.pl)

    Ania i Wojtek przeżywają kryzys w związku. Po miesiącach sielanki, spijania sobie z dzióbków, wkrada się do ich relacji codzienność. Okazuje się, że każde z nich ma swoje wady, oczekiwania, przywiązania, z których nie chce rezygnować, a z którymi druga strona niekoniecznie chce się pogodzić. Od słowa do słowa zaczynają kłótnię, która kończy się zerwaniem. Nie byłoby to tak dużym problemem, gdyby nie fakt, że w czasie największej sprzeczki pary Marcel dobił targu z dyrekcją stacji na nowy program - świąteczny odcinek na żywo prowadzony przez... Anię i Wojtka jako najpopularniejszą polską parę. Tak zaczyna się seria mniejszych i większych sprzeczek głównych bohaterów oraz zabawnych sytuacji z życia ich najbliższych, którzy przeżywają smutki i radości we własnych związkach.

    (Źródło: youtube.com)

    Mitja Okorn zmienił się na Sama Akina, który przy jedynce pracował nad scenariuszem. I choć to właśnie Okorn wyreżyserował wyśmienitą komedię, która bawiła całą Polskę - "Listy do M.", a później pierwszą odsłonę "Planety singli", to Akina mu nie ustępuje. Jego sequel bawi i wzrusza równie mocno i dobrze, co pierwowzór. W dużej mierze to zasługa świetnego duetu Więdłocha-Stuhr. Oni po prostu fantastycznie wypadają razem na ekranie! Tu ukłony też za dobry casting, bo bez niego efekt końcowy nie byłby tak wysoko oceniany. Szczerze nie wiem która inna polska aktorka tak naturalnie wyszłaby w roli nieco gapowatej, staroświeckiej, ale i uroczej Ani.

    Nie zapominajmy jednak o tym, co buduje sukces filmu: dialogach. Te zostały sprawne rozpisane dodając postaciom pewnego wigoru. I sporo humoru. Bo "Planeta singli 2" równoważy pierwiastek romantyczny i komediowy. Nie jest wyłącznie historią o miłości, nosi w sobie sporo rozrywki, tak za sprawą głównych bohaterów, jak i postaci im towarzyszących (przede wszystkim Marcel grany przez Piotra Głowackiego, Bogdan Tomasza Karolaka czy Ola Weroniki Książkiewicz).

    Owszem, są pewne potknięcia. Kamil Kula przed kamerą wychodzi na strasznego sztywniaka, a jego postać jest śmieszną imitacją Steve'a Jobsa. Na ekranie przelatuje nam co najmniej kilka logotypów, czasami dość topornie. Joanna Jarmołowicz, chociaż z miłą buzią i fajną energią, staje się mało wiarygodna w roli buntowniczej nastolatki, a postać grana przez Maffashion nie wnosi niczego do produkcji. To wszystko jednak nie psuje finalnego efektu: lekkiego, naprawdę zabawnego filmu z głównym wątkiem romantycznym osnutym w bożonarodzeniowym klimacie. To coś, co z przyjemnością obejrzy większość widzów i opuści sale kinowe usatysfakcjonowana. 



    (Źródła: film.wp.pl, cojestgrane24.wyborcza.pl i youtube.com)

    Continue Reading

    Głosów, że to najlepszy polski serial od dawna nie brakuje. I rzeczywiście, twórcy "Ślepnąc od świateł" wysoko postawili poprzeczkę. Produkcję zrealizowano na hollywoodzkim poziomie: zdjęcia, muzyka, montaż. Wszystko jest dopieszczone w najmniejszym szczególe, wszystko idealnie obmyślono i wypracowano. Bez żadnych wątpliwości kolejni krytycy i zwykli widzowie stawiają najwyższe noty. Podobnie, bez wahania, zrobiłam i ja, choć serial ma też swoje minusy.

    (Źródło: media2.pl)

    Powieść Jakuba Żulczyka powala. Pamiętam, że tuż po tym, gdy została wydana, połknęłam ją w zaledwie kilka dni. Czytałam w metrze, w poczekalni u lekarza, w kolejce do kasy w markecie, do obiadu, podczas kąpieli, przed snem, zamiast snu. Dosłownie wszędzie, we wszystkich okolicznościach. Bo losy Kuby, warszawskiego dilera, który usilnie dystansuje się od ludzi ze światka, w którym się obraca: brutalnych gangsterów, żądnych uwagi celebrytów, bananowej młodzieży, sprytnych przedsiębiorców, znanych polityków, fascynują, poruszają i niezwykle wciągają.

    Do serialu zasiadłam więc ze sporymi oczekiwaniami. Ale niebezpodstawnymi. W końcu za reżyserię odpowiada jeden z najodważniejszych polskich twórców - Krzysztof Skonieczny, którego "Hardkor disco" to jeden z lepszych reżyserskich debiutów ostatnich lat, a nad scenariuszem pracował sam Żulczyk Poza tym w obsadzie widzimy śmietankę polskiego kina: Więckiewicz, Frycz, Chabior, Lubos. Do tego dawno niewidziany Cezary Pazura, który przekonująco wypada w roli najsłynniejszego polskiego prezentera. Jest kogo podziwiać!

    (Źródło: youtube.com)

    Poza plejadą gwiazd nowa produkcja HBO zaskakuje nadzwyczaj dobrą realizacją. Wizualnie "Ślepnąc od świateł" to perełka! Mamy zdjęcia, które momentami zapierają dech w piersi, fantastyczną grę kolorami i światłem, genialną ścieżkę dźwiękową, bardzo dobry montaż. To wszystko sprawia, że zakochujemy się w obrazkach, które serwują nam twórcy. 

    Tym większy jest więc zgrzyt pojawiający się, gdy główny bohater zagrany przez Kamila Nożyńskiego... zaczyna mówić. Czuć, że nie jest to profesjonalista. Co więcej, mamy wrażenie, że Skonieczny wybrał do tej roli kogoś, kto w ogóle nie utrzymałby się z grania, bo wypada w tym fatalnie. I o ile na początku serialu jesteśmy w stanie wybaczyć bohaterowi tę drętwotę, tłumacząc ją sobie zdystansowaną postawą wobec świata i naturą introwertyczką, o tyle w dalszych odcinkach, kiedy to postać Kuby przechodzi metamorfozę, sztuczne gesty i recytowane słowa zaczynają naprawdę drażnić. 
    Wiem, Nożyński jest naturszczykiem, za to z magnetycznym głosem i aparycją przywołująca na myśl młodego Daniela Craiga. Ale i to nie rozgrzesza go z ekranowego sztywniactwa. Ono razi tym bardziej, że Nożyńskiemu partnerują świetni aktorzy, u których nie ma nawet cienia fałszu. Bywa, że drugi plan jest lepszy od pierwszego, kiedy na ekranie mamy i Nożyńskiego, i Więckiewicz, Frycza czy Chabiora.



    (Źródła: film.interia.pl i vogue.pl)

    Dla wielu angaż Nożyńskiego jest największym błędem produkcji, który odbija się na gorszym odbiorze serialu i finalnie jego niższą oceną. Nie powiem, i mnie trochę boli to bezrefleksyjne wyrzucanie z siebie kwestii napisanych dla Kuby. W ostatecznym rozrachunku nie mogę jednak nie docenić tego, co ekipie wyszło fantastycznie! A tych plusików jest co niemiara! Nawet czołówka jest mistrzostwem. Nie przypominam sobie kiedy ostatnio zrobiła na mnie aż takie wrażenie. Chyba przy premierze "Skyfall", więc kilka ładnych lat temu. 

    Nie można też zapomnieć o tym, że "Ślepnąc od świateł" to tak portret outsidera-dilera, który zupełnie nie przystaje do rzeczywistości będącej dla niego tak naprawdę środowiskiem naturalnym, jak i jego klienteli, a nade wszystkim - zepsutego miasta, w którym się obraca. To doskonały, mroczny, wręcz apokalipotyczny, obraz Warszawy, w której źli ludzie mają władzę, pieniądze, wpływy. To portret miasta bez nadziei, w którym gwiazdkowym prezentem jest porcja najlepszej koki, rację ma ten, kto używa argumentu siły, a miłość można kupić. Smutne to miasto. Nic więc dziwnego, że tacy też są bohaterowie "Ślepnąc od świateł".



    (Źródła: film.wp.pl, media2.pl i pomorska.pl)

    Continue Reading

    Damien Chazelle to klasa sama w sobie! Tak "Whiplash", jak i "La la land" zrobiły na mnie naprawdę bardzo duże wrażenie. Wszystko dopracowane w najmniejszym szczególe. Aktorzy z najwyższej półki. I historia, wobec której nie sposób chyba pozostać obojętnym. Podobnie jest i teraz, bo "Pierwszy człowiek" to przede wszystkim dramat człowieka marzącego o podróży w nieznane i nieodnajdującego się w zwyczajnym życiu, a nie opowieść akcji o eksploracji kosmosu z mnóstwem efektów specjalnych. Reżyser po raz kolejny wyraźnie daje do zrozumienia, że małe jest wielkie, a najbardziej nośne są ludzkie historie.

    (Źródło: torrevieja.com)

    "To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości" - te słowa znają chyba wszyscy. Ale postać Neila Armstronga, który jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu, długo pozostawała owiana tajemnicą. Niewiele było wiadome o jego życiu, wcześniejszej karierze, niełatwej drodze, by być zapisanym na kartach historii. Wyzwania podjął się Damien Chazelle. I zrobił to dobrze, bo "Pierwszego człowieka" ogląda się z przyjemnością oraz niemałym zaciekawieniem.

    (Źródło: youtube.com)

    To przykład kina, które wydawałoby się, że nie zostało zrealizowane z rozmachem. De facto mamy historię rodziny, na której czele stoi świetny inżynier, bardzo dobry pilot, zapalony astronauta - Neil. Całe serce oddaje swojej pracy, którą jest szczerze zafascynowany. Nie znaczy to, że najbliżsi schodzą na dalszy plan. Kocha rodzinę, ale zupełnie nie umie odnaleźć się w domowej rzeczywistości. Fakt, to były też inne czasy. W latach 60. dbanie o dom leżało w gestii żon. Neil nie jest więc pod tym względem żadnym dziwakiem. Niewątpliwie jednak miewał trudności w komunikacji międzyludzkiej. Bywał zamknięty w sobie, chwilami stronił od ludzi, nie zawsze potrafił rozmawiać z własnymi dziećmi.

    I takiego Armstronga pokazuje Chazelle. W rolę historycznej postaci wcielił się Ryan Gosling. Miło widzieć go w nadal tak dobrej formie. Jako słynny kosmonauta jest bardzo przekonujący. Ani nutki fałszu nie czuć w jego gestach, słowach, spojrzeniach. Na ekranie partnerują mu równie dobrzy: Jason Clarke, Kyle Chandler czy Corey Stoll. 

    Jak to u Chazelle bywa, każdy szczegół jest dopracowany. Scenografia, kostiumy, muzyka, montaż. Wszystko chodzi jak w zegarku, dlatego efekt końcowy jest zadowalający. Nie jest to, pod względem dramaturgii, aż tak mocny materiał, by z widza zrobić miazgę jak dzieje się w "Whiplash", nie jest też tak wizualnie i muzycznie oszałamiające jak "La la land", ale wciąż to kawał porządnego kina, które warto nadrobić.



    (Źródła: kinopodbaranami.pl, marshable.com i film.org.pl)

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ▼  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ▼  listopada 2018 (3)
        • Siła przyciągania
        • Mroczne miasto
        • Kosmiczna podróż
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top