facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Paul Dano należy do tych postaci kina, których się nie zapomina. I nie pomyli się go z nikim innym. To gość, który w Hollywood nie znalazł się przez przypadek, dzięki znanemu wujkowi, za sprawą niejasnych koneksji czy romansu z wpływową kobietą. On ciężko zapracował na swoją sławę i... dobre imię. Okazuje się, że kryje w sobie nie tylko wielki talent aktorski, ale i naprawdę duży potencjał reżyserski. Dowodem tego niech będzie "Kraina wielkiego nieba", która właśnie miała swoją polską premierę.


    (Źródło: falakina.pl)

    Początek lat 60. Późna jesień. Niewielkie miasteczko w stanie Montana. Lokalni zbierają się i wysyłają dodatkowe posiłki, by ugasić pożar, który pożera miejscowe lasy. Z niecierpliwością wypatrują zimy i pierwszych opadów śniegu, które zastopują bezlitosne płomienie. W tym miejscu Jerry i Jeanette zaczynają życie od nowa. On pracuje na polu golfowym spełniając zachcianki tamtejszych bogaczy, ona zajmuje się domem i ich 14-letnim synem, Joe. Kiedy Jarry traci pracę zaczynają się kłopoty. Urażona duma nie pozwala mu wrócić do starego pracodawcy, który nie poznał się na nim. Pakuje więc manatki i dołącza do ekipy domorosłych strażaków zostawiając na przedmieściach pracującą na pół etatu żonę i dorastającego syna. Nie spodziewa się, że jego zamknięta postawa i małomówność w połączeniu z notorycznym niedostrzeganiem niespełnionych ambicji żony może doprowadzić do prawdziwej katastrofy. 


    (Źródło: youtube.com)

    Im więcej czasu mija od wyjazdu Jerry'ego, tym Jeanette coraz bardziej gubi się w swoich pragnieniach. Ewidentnie jest znużona rolą zwyczajnej żony i matki, nie chce po prostu siedzieć w domu. Tęskni za pełnowymiarową pracą zawodową, która pozwoli jej się rozwijać i mieć stały kontakt z interesującymi ludźmi. Trochę po omacku szuka bodźca, który popchnie ją do zmiany życia. Szkoda tylko, że robi to chwilami bardzo na oślep, a w dodatku na oczach nastoletniego syna, który nie wie jak zachować w tak nietypowej sytuacji. Zderzenie z nową rzeczywistością w postaci przemiany matki jest dla niego kompletnie niekomfortowe. Szczególnie, że jest w wieku, w którym analizuje świat, szuka wzorców, podważa autorytet rodziców, próbuje znaleźć drogę dla siebie. Matka taka jak Jeanette na pewno nie jest wsparciem dla chłopca jakim jest Joe. Uciekający z domu ojciec, który pod pozorem utrzymania rodziny, chowa głowę w piasek, by nie stawiać czoła brutalnej rzeczywistości i zawodowej porażce, również stanowi kiepski wzorzec.

    Obraz, który serwuje nam wyśmienity duet Dano-Kazan, to gorzka opowieść o trudach bycia w związku. Tam, gdzie dwoje ludzi próbuje razem żyć, naturalne są codzienne kompromisy. Tu jednak widzimy, że osobą, która rezygnuje z siebie jest wyłącznie Jeanette. Ale tak się dzieje tylko do czasu. Kiedy miarka się przebiera, niewypowiedziane żale i niespełnione marzenia wręcz z niej eksplodują. Jej chęć zmiany gna ją wciąż do przodu nie zważając na męża, który naraża swoje życie przy walce z żywiołem i na syna, bacznie obserwującego każdy ruch matki.

    Scenariusz "Krainy wielkiego nieba" jest świetny. Nie ma co udawać, że jest inaczej. Fantastycznie dobrano również obsadę. Tak Mulligan, jak i Gyllenhaal dają z siebie wszystko. Bardzo dobrze wypada też młodziutki Ed Oxenbould, któremu ta rola na pewno otworzyła niejedne drzwi. Tym, co buduje klimat filmu są śliczne zdjęcia. Dramat jest bowiem wypełniony pięknymi kadrami obfitującymi w pastelowe odcienie, wobec których trudno przejść obojętnie. Mnie przeszkadzała tylko jedna rzecz: postać Jeanette chwilami wydawała mi się mało wiarygodna. Może zabieg ten miał zwiększyć dramaturgię, dodać pikanterii i szaleństwa tej postaci czy bardziej wybić jej wewnętrzną rozterkę. Osobiście uważam, że nie był zbyt udany, a wzmógł tylko efekt przerysowania.

    Na koniec nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, z jakim tytułem kojarzy mi się reżyserski debiut Paula Dano. To nowa wersja fenomenalnej "Drogi do szczęścia". I fakt, że "Kraina wielkiego nieba" przywodzi na myśl dramat Sama Mendesa, który jest dla mnie jednym z najlepszych filmów niech dowodzi temu, że naprawdę warto wybrać się na nią do kina. A przed zaledwie 34-letnim Dano zapewne jeszcze bardzo wiele reżyserskich hitów. 



    (Źródła: ars.pl i polki.pl)

    Continue Reading

    W "Sofii" nic nie jest takie, jakim zdaje się być na początku. Ekstremalna sytuacja, niepożądana, pozamałżeńska ciąża młodziutkiej bohaterki, jest zaskoczeniem dla niej samej. Najbliższa rodzina odbiera ją jak porażkę rodzicielską, złamanie religijnych norm, największą hańbę. Czy będą w stanie zaakceptować córkę, która sprzeniewierzyła się ogólnie przyjętym zasadom? Czy zechcą wysłuchać prawdy?

    (Źródło: morroccoworldnews.com)

    Młoda Marokanka nieoczekiwanie, podczas rodzinnego obiadu, odkrywa, że jest w ciąży. Problem w tym, że nie jest mężatką. Na pomoc spieszy jej Lena, nieco starsza kuzynka, z wykształcenia lekarka. Stara się zorganizować ciche, bezpieczne miejsce, w którym Sofia urodzi córeczkę. Tajemnicy nie udaje się jednak dotrzymać. Dość szybko rodzice dziewczyny odkrywają prawdziwy powód zniknięcia córki i... czują się oszukani, rozczarowani, wręcz poniżeni. Wiedzą, że nie obędzie się bez krzywych spojrzeń i ciętych komentarzy ze strony sąsiadów czy znajomych. Pozamałżeńskie kontakty seksualne są bowiem wciąż niedopuszczalne w marokańskim społeczeństwie. Wskazywanie palcami i plotki to najmniejszy z problemów tych, którzy dopuścili się tego przestępstwa. Bo za przedmałżeński seks grozi kara więzienia, której ma zostać poddana Sofia oraz Omar, którego to dziewczyna wskazała jako ojca dziecka.

    (Źródło: youtube.com)

    W miarę, gdy poznajemy głównych bohaterów - Sofię i Omara: ich charaktery, życiorysy, rodziny, z których pochodzą, dostrzegamy jak bardzo oni się różnią, choć oboje marzą o tym samym. Pragną lepszego życia. I ze względu na ten jeden jedyny cel podejmują decyzje, jakich nikt inny chyba by nie podjął. Wraz z rozwojem fabuły słyszymy prawdziwe motywacje Sofii i Omara i... jesteśmy zszokowani. To, co spotkało tych dwoje nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Oboje próbują wyjść obronną ręką z sytuacji, które śmiało nazwalibyśmy patologicznymi. W ten sposób reżyserka pokazuje nam marokańską rzeczywistość. To, że losy kobiet wciąż bywają wręcz dramatyczne, a ich decyzje z jednej strony są heroiczne, z drugiej kompletnie niezrozumiałe dla przedstawicieli zachodnich społeczeństw. Dodatkowo uwypukla to zwierzenie Leili, ciotki Sofii, która również swego czasu podjęła trudną decyzję w swoim życiu i dopiero po wielu latach mówi o tych własnej córce.

    Wielu twierdzi, że "Sofia" to obraz dobitnie feministyczny. Owszem, głównymi bohaterkami są tu kobiety, które dobrze znają ciemną stronę wzrastania i życia w arabskim państwie. Doświadczyły jej - tak czy inaczej - na własnej skórze. Nie zapominajmy jednak o postaci Omara. On także bardzo wyraźnie poczuł konsekwencje całej tej nieoczekiwanej sytuacji, w którą został wplątany. Nie jest więc tak, że tylko kobiety są tu ofiarami, że tylko one cierpią.


    Młodą marokańską reżyserkę Meryem Benm'Barek-Aloïsi porównuje się do irańskiego geniusza kina, Asghara Farhadiego. Podobnie jak on, nie boi się podejmować trudnych tematów nierozerwalnie związanych z życiem arabskich społeczeństw. Bez koloryzowania pokazuje ich codzienne radości i troski. Posmak goryczy jest w tych filmach czymś, od czego nie da się uciec. I choć debiut ten wypada naprawdę nieźle, to wciąż daleko mu do obrazów, którymi zaskakiwał i poruszał nas Farhadi.


    (Źródła: theupcoming.co.uk i festival-cannes.com)



    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ▼  2018 (34)
      • ▼  grudnia 2018 (2)
        • W poszukiwaniu szczęścia
        • Być kobietą
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top