Geniusz, wirtuoz, najwspanialszy tenor w historii. Między innymi określeniami nazywano Pavarottiego niemal od początku muzycznej kariery. Choć twierdził, że jego ojciec miał zdecydowanie lepszy głos, to Luciano zyskał międzynarodowy rozgłos, uznanie znawców muzyki klasycznej oraz serca milionów zwykłych śmiertelników. O powodach, dla których był kochany przez tłumy opowiadają jego najbliżsi w dokumencie autorstwa Rona Howarda. Dokumencie, którego nie możecie przegapić!
(Źródło: rozrywka.resinet.pl)
Szczerze? Produkcja o Luciano Pavarottim kompletnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się tego, że będzie tak wzruszająca i tak wciągająca! To naprawdę jeden z najlepszych filmów dokumentalnych, które widziałam w ostatnim czasie.
Reżyser dopuścił w nim do głosu szerokie grono osób: pierwszą i drugą żonę artysty, jego córki, menadżerów, innych muzyków, z którymi współpracował wielki śpiewak. Dwugodzinny film przepełniony jest więc przeróżnymi materiałami. Widzimy skróty najważniejszych występów mistrza, sporo rodzinnych fotografii, w tym zdjęcia małego Luciano. Nie brakuje też przebitek z rozmów z maestro. Dostajemy więc dość kompleksowy obraz bohatera, wraz z jasnymi i ciemnymi stronami włoskiego tenora. To wszystko daje nam poczucie, że możemy wręcz od podszewki poznać wielkiego artystę.
(Źródło: youtube.com)
Wrażenie to zostaje spotęgowane dzięki fantastycznej osobowości Pavarottiego. Jego pogodne usposobienie, zamiłowanie do żartów oraz czarujący uśmiech sprawiają, że nie sposób nie polubić go jako człowieka. Choć ma na swoim koncie kilka rys jako widzowie mamy poczucie, że zostają one gdzieś w tyle, że nie warto do nich wracać, że nikt z nas nie jest krystaliczny, więc możemy je puścić w niepamięć. W filmie widzimy w bohaterze z jednej strony wielkiego artystę, światowej sławy solistę, z drugiej zaś zwykłego człowieka, który ma swoje zalety i wady.
Osobiście dokument Howarda kompletnie mnie oczarował! Jestem zachwycona tym radosnym podejściem do życia wynikającym w dużej mierze z włoskiego pochodzenia muzyka. Oprócz tego urzekła mnie ogromna pokora i jeszcze większa empatia mistrza. Dzięki tym cechom jawi się on jako swoisty ambasador potrzebujących. Szczególnie zaś intensywnie działa na rzecz chorych, biednych, osieroconych dzieci oraz wszystkich dotkniętych jarzmem wojny.
Co ciekawe film ten można odebrać dwojako. Oczywiście to historia wspaniałego śpiewaka operowego, ale także opowieść o tym, że warto mieć marzenia i o nie walczyć, a w życiu kierować się kilkoma głównymi zasadami: szanować ludzi, z zaangażowaniem robić to, co się kocha oraz starać się nieść dobro.
Jeśli więc cenicie sobie dokumentalno-biograficzne materiały z odrobiną wzruszenia i sporą dawką fenomenalnej muzyki, "Pavarotti" jest tym, co musicie obejrzeć. Łezka w oku, ciarki i mnóstwo pozytywnej energii gwarantowane!
(Źródła: theirishtime.com i kultura.onet.pl)