facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Nic dziwnego, że "Boże Ciało" wytypowano na polskiego kandydata do Oscara. To produkcja chyba bezbłędna. Soczysta, ale i minimalistyczna. Nie ma tu nieporadnej mnogości wątków, nie ma rozpraszania uwagi widza, zbędnych postaci. Jest za to skupienie na głównym bohaterze i jego nieco pokręconych losach. To dość nietypowe podejście w polskim kinie, które zbyt często jest po prostu przegadane.


    (Źródło: kinozorza.pl)

    "Boże Ciało" zyskało rozgłos zanim jeszcze trafiło do kin. Ba, nawet przed oficjalną premierą, która miała miejsce na tegorocznym Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni, było o nim głośno. Nowość Jana Komasy poruszająca temat wiary, religii, a rozgrywana w dużej mierze przez postać z istnego siedliska zła - poprawczaka, od początku przeczuwano, że to musi być mocne! Zwłaszcza, że w pierwszoplanowej roli obsadzono Bartosza Bielenia, który świetnie spisał się już 3 lata temu w thrillerze "Na graniczy" Wojciecha Kasperskiego.


    (Źródło: youtube.com)

    Bielenia wypada w tym filmie rewelacyjnie. Aż trudno wyobrazić sobie innego młodego aktora, który potencjalnie mógłby zagrać tę rolę równie dobrze. Jeśli chodzi o warunki aktorskie i fizjonomię na myśl od razu przychodzi Jakub Gierszał, choć on ma znacznie bardziej chłopięcą urodę, która gryzłaby się z kryminalną przeszłością głównego bohatera tak autentycznie przedstawionego przez Bielenia. On jest przekonujący w każdym swoim słowie, każdym spojrzeniu czy geście. Nie sposób nie uwierzyć, że stał się Danielem: młodym mężczyznom, który niejedno już w życiu przeszedł. 
    Bardzo mocny jest drugi plan. Aleksandra Konieczna od jakiegoś czasu na dużym ekranie przeżywa swoje 5 minut. U Komasy gra rozczarowaną życiem, wyplutą z energii, rozgoryczoną kobietę, która straciła ukochanego syna. Podobnie jest z Elizą Rycembel, która coraz częściej dostaje angaż w dużych produkcjach filmowych i serialowych, a w "Bożym Ciele" zaskakuje nas po raz kolejny. Scena, w której jej bohaterka "pęka", pozwala wreszcie dojść do głosu drzemiącym w niej, a cały czas usilnie dławionym emocjom, naprawdę porusza. 

    Nie byłoby jednak sukcesu, gdyby nie genialny scenariusz. Tu chapeau bas dla Mateusza Pacewicza, którego "Boże Ciało" jest pierwszym pełnometrażowym dziełem! Aż dziw, że tak młody, niedoświadczony jeszcze scenarzysta, stworzył coś tak poruszającego emocjonalne, ale i solidnego w formie. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.
    Dobrze również, że w tym filmie pozostawiono sporo przestrzeni na osobisty odbiór widza. Nie wszystko powiedziano wprost, nie każda rzecz została wyłożona na tacy. Dzięki temu każdy z nas może inaczej zinterpretować to, co wydarzyło się w małej wiosce gdzieś w Polsce po tym, gdy odwiedził ją Daniel podający się za księdza Tomasza. Tak samo jak możemy zastanawiać się co stało się z głównym bohaterem, jaką podjął decyzję, dokąd teraz zmierza. 


    (Źródło: telemagazyn.pl)

    Osobiście rozpatruję "Boże Ciało" niejako w kontrze do "Kleru", który siał zamęt w polskich kinach (i kościołach) rok temu. Patryk Vega chciał zrobić głośny film o księżach, ich żądzach i namiętnościach. Chciał napiętnować kler za to, że marzy o władzy. Za to Komasa pokazuje obraz o ludziach kościoła. Przedstawia niemal wszystkie twarze wiernych: zagorzałych katolików, którzy nie potrafią (i nie chcą nawet) przebaczać, chłopaków z poprawczaka uczestniczących we Mszy, by zyskać przychylność księdza i wychowawców, młodych, którzy poszukują Boga, choć nie wymawiają głośno Jego imienia. W tym wszystkim jest on, Daniel. Nie raz zbłądził w życiu, niejednego doświadczył, ale ma w sobie pragnienie siania dobra. Chce przydać się ludziom, zrobić coś, co poprawi czyjąś sytuację. Nie zna formułek religijnych, nie jest też wprawnym mówcą, ale gdy mówi kazanie, robi to z pełnym przekonaniem. Wtedy wszyscy go słuchają. Jest trochę takim dobrym Samarytaninem, który z całym zestawem swoich grzechów próbuje być fair względem tych, którzy go otaczają.

    Mam więc poczucie, że reżyser "Bożego Ciała" stworzył tak naprawdę kameralne kino o wierze. Takiej prawdziwej, z głębi serca. I mimo że ta wiara jest pełna błędów, często nieporadna, to ze względu na swoją szczerość i bezinteresowność, ma w sobie największą wartość.



    (Źródła: kobieta.pl i spidersweb.pl)

    Continue Reading

    Z jednej strony niewinne, z drugiej niezwykle seksowne. Niby bezbronne, a tak naprawdę umiejące walczyć o siebie. Troskliwe i łaknące przyjaźni, lecz także chciwe egoistki. Takie właśnie są nowojorskie striptizerki, które po krachu z 2008 roku stanęły w obliczu nowej rzeczywistości, w której walka o klienta (zwłaszcza tego naprawdę majętnego) stała się jeszcze trudniejsza. Kim są, czego szukają i jak do tego dążą dowiecie się z najnowszej produkcji Lorene Scafaria ("Przyjaciel do końca świata") - "Ślicznotki".

    (Źródło: renee.pl)

    Świat nowojorskich klubów go-go poznajemy za sprawą nieco wycofanej, trochę zakompleksionej Destiny (Constance Wu). Dziewczyna na co dzień opiekuje się babcią, a nocami tańczy w bieliźnie dla panów z Wall Street. Nie umie się przebić w tłumie głośnych, pewnych siebie kobiet, które ostro walczą o uwagę najbogatszych klientów. Pewnego wieczoru obserwuje występ kultowej tancerki go-go, Ramony (Jennifer Lopez). Jej taniec elektryzuje, przyciąga jak magnez. Mężczyźni wręcz szaleją na jej punkcie. Destiny zdaje się być oczarowana nią tak samo jak klubowi goście. Zauważa to Ramona, która szybko znajduje wspólny język z nieco młodszą koleżanką. Bierze ją pod swoje skrzydła, by lada moment wspólnie podbić świat klubów go-go.

    (Źródło: youtube.com)

    Niech nie zmyli Was trailer czy ulotka, "Ślicznotki" wcale nie są takie bezbronne! To gang ostrych lasek, które wiedzą czego chcą i nie boją się o to walczyć. Większość z nich marzy o niezależności, a ta nierozerwalnie związana jest z pieniędzmi. Marzą więc o spotkaniu z wieloma nieziemsko bogatymi mężczyznami, którzy uzbroją je w oszczędności na całe życie. Naiwne, racja. Ale takie bywają wszystkie marzenia - trochę oderwane od rzeczywistości.
    Nasze bohaterki to także zwyczajne kobiety: z problemami, bolesną przeszłością, nieudanymi związkami, długami. Są zdane tylko na siebie. Niejednokrotnie dopada je gorsza chwila, słabszy moment, ale dość szybko muszą zagryźć wargi i ponownie stawić czoła rzeczywistości. 

    Nowość Scafarii oglądamy z przejęciem. Przedstawiona historia szybko wciąga i do końca utrzymuje naszą uwagę. Fabuła została dobrze rozpisana, a główne postacie są na tyle mocne, różnorodne i dobrze zagrane, że aż sama była zdziwiona jak spodobał mi się ten film. 
    Plusów jest więcej. To na pewno niezłe tempo oraz fajna gra kolorami, które w scenach klubowych idealnie oddają klimat klubów erotycznych. Oprócz tego dość sprytnie wprowadzono co najmniej kilka humorystycznych dialogów, które publiczność doceniła donośnym śmiechem. I chociaż śmiech ten roznosił się po sali wiele razy, to koniec końców "Ślicznotki" mają w sobie dużo dramatyzmu w dużej mierze ze względu na niełatwe losy głównych bohaterek, których pragnienie miłości i przyjaźni nie zawsze może zostać zaspokojone.



    (Źródła: film.interia.pl, wprost.pl i lohud.com)


    Continue Reading

    Dla miłośników serialu "Friends" bieżący rok należy do udanych. Minęło 25 lat od premiery produkcji i z tej okazji zorganizowano (po raz pierwszy w historii!) polską edycją eventu Friendsfest. Co więcej, w ostatnim czasie pojawiła się książka autorstwa Kelsey Miller, opisująca przeróżne (także zakulisowe) historie związane z ukochanymi "Przyjaciółmi". Czy warto sięgnąć po tę lekturę? Dla kogo powstała i czego można się po niej spodziewać?

    (Źródło: przyjaciele.wsn.pl)

    Nie ma co ukrywać. Ten serial znają wszyscy i zdecydowana większość osób, z którymi kiedykolwiek rozmawiałam, go lubi. Poznałam także kilku naprawdę zakręconych świrów, wręcz psychofanów znających niemal każdy cytat, każdą scenę, niuanse przygód każdego bohatera. I w moim odczuciu ich zachowanie jest absolutnie urocze, bo świadczy o ogromnej sympatii do tej produkcji. 

    Oczywiście niektórzy nie czują prezentowanego tam humoru, nie rozumieją fenomenu "Przyjaciół", po prostu nie lubią tego sitcomu. I mają do tego prawo. Oni jednak nie będą zachwyceni lekturą, o której dziś piszę. Dla nich to strata czasu, ich odsyłam do recenzji innych seriali: "Stranger Things" albo "This is us".


    Ci jednak, którzy cenią sobie leniwe wieczory przed TV z naszymi kolegami z sąsiedztwa,
    (
    bo tacy mieli właśnie być bohaterowie nowego serialu NBC wypuszczanego we wrześniu 1994 roku), mogą śmiało sięgać po książkę Kelsey Miller pt. "Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie". Nie będzie to najznakomitsza pozycja literacka w ich życiu, to fakt. Ale na pewno zaliczą ją do naprawdę dobrych i przyjemnych źródeł informacji o ukochanym sitcomie.


    Książkę podzielono na 3 części: wprowadzenie do wszystkiego, czyli historię początków współpracy duetu scenopisarskiego (Marta Kauffman i David Crane) i tworzenia obsady, przyczyny sukcesu serialu oraz stopniowy schyłek popularności, który po drodze zaliczył jeszcze jeden wzlot. Autorka przywołuje liczne cytaty z recenzji, programów telewizyjnych, wypowiedzi aktorów i twórców sitcomu. Rozmawia ze specjalistami rynku telewizyjnego i ekspertami od kultury popularnej. Zderza wypowiedzi fanów serialu z opiniami tych, dla których "Przyjaciele" nigdy nie byli ulubioną pozycją telewizyjną. 

    Miller stara się przybliżyć z jednej strony historię kultowego już serialu, z drugiej zaś uzmysłowić fakt jego niebywałej popularności. Popularności, której nikt, nawet przez moment, się nie spodziewał, a której skala dosłownie rozwaliła system! Nie sposób znaleźć drugą produkcję, która byłaby emitowana tak długo (10 lat), w niezmiennej ekipie, trafiłaby na tak wiele rynków zagranicznych i tak głęboko weszła do popkultury. To po prostu nie powtórzyło się przez te ćwierć wieku. Sądzę więc, że to chyba wystarczająco dobry powód, by złapać książkę i w kolejny, jesienny weekend, poznać wszystkie fakty i anegdoty związane z tak wyjątkową produkcją serialową.

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ▼  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ▼  października 2019 (3)
        • Boże Ciało
        • Girls power
        • Recenzja książki "Przyjaciele. Ten o najlepszym se...
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ►  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top