Już w przyszłym tygodniu premierę będzie miał dwuodcinkowy dokument o okrucieństwie dokonanym w ośrodku wychowawczym w Zabrzu. Od lat 70. działy się tam paskudne rzeczy, a ich autorami były... siostry boromeuszki. Dramatyczne losy dzieci, które miały wreszcie poczuć się bezpiecznie, wyszły na jaw w związku z zaginięciem 8-letniego Mateusza z Rybnika. Okazało się bowiem, że tajemnicze zniknięcie chłopca było powiązane z byłymi wychowankami zabrzańskiej placówki, którzy wcześniej doświadczyli przemocy ze strony zakonnic.
Przerażający, smutny, wstrząsający - takimi przymiotnikami można określić dokument Kingi Płachecińskiej o okrutnych zachowaniach zabrzańskich boromeuszek. Zakonnice od lat prowadziły ośrodek wychowawczy, do którego trafiały dzieci w większości z patologicznych rodzin. W ich rodzinnych domach królowały alkohol, narkotyki, przemoc. Znalezienie się w ośrodku z Zabrza miało być dla tych dzieci swoistym wybawieniem. Miało dać im bezpieczeństwo, zapewnić właściwą opiekę i możliwość prawidłowego rozwoju. Rzeczywistość jednak okazała się inna. Siostry, a w szczególności siostra przełożona - Bernadetta, terroryzowały małoletnich. Na porządku dziennym było stosowanie kar cielesnych i przemoc psychiczna. Podopieczni byli notorycznie zaniedbywani, a co gorsza, siostry dopuszczały do gwałtów, które regularnie odbywały się w placówce!
(Źródło: youtube.com)