facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    "Dogman" w Cannes walczył o Złotą Palmę. To znaczy wiele! W świecie filmowym to jedno z ważniejszych wyróżnień jakie może otrzymać produkcja. Będąc tego świadomą wybrałam się na seans włoskiego dramatu, który miał mną wstrząsnąć. Czy jednak rzeczywiście byłam nim zaskoczona, zszokowana, oczarowana?

    (Źródło: variety.com)

    Na włoskiej prowincji wszystko dzieje się swoim ospałym tempem. W takim trybie działa również lokalna policja, która nie jest w stanie poradzić sobie z miejscowym kryminalistą dając się we znaki całej społeczności. Simone, bo o nim mowa, kradnie, wszczyna bójki, wyłudza pieniądze. Z głównym bohaterem łączy go szczególna relacja. Niby jest dla niego dość dobry, ale wszyscy wiemy, że ta łagodność jest interesowana. Simone bowiem kupuje, a raczej wymusza od Marcello, kokainę. A ten, jako skromny, spokojny, cichy obywatel, na co dzień pracujący jako psi fryzjer, jest lubiany przez mieszkańców włoskiego miasteczka, nie zdających sobie sprawy z jego drugiego zajęcia. 

    (Źródło: youtube.com)

    Zwykle, gdy myślimy o włoskim miasteczku mamy przed oczami niską zabudowę, kwitnącą zieleń i dużo słońca. W "Dogmanie" wszystko wygląda inaczej. Mamy obskurne budynki, ciemne zaułki i pochmurne niebo jakby zwiastujące rychły armagedon. Taka sceneria idealnie wprowadza nas w mroczny klimat historii o przemocy. Tak jak pojawienie się Marcello oznacza spokój, tak Simone wróży kłopoty. Marcello jest lubiany, Simone to postrach okolicy. Głównych bohaterów zbudowano więc na zasadzie przeciwieństw. I doprawdy, kontrast ten jest gigantyczny nie tylko ze względu na tak odmienną fizjonomię obu postaci.

    Przyznam szczerze, że choć rola Marcello Fonte jest naprawdę fantastyczna, to mam spory problem z tą postacią. O ile na początku z ciekawością jej się przyglądałam, tak z czasem, widząc kolejne działania bohatera, obserwując jego następne decyzje, zaczął mnie irytować. Nie byłam w stanie przestać myśleć o tym, jak naiwny, wręcz zwyczajnie głupi, jest ów protagonista! Z jednej strony to plus produkcji, że nie pozostawiła mnie jako widza, obojętną na jego historię. Z drugiej niełatwo z zaangażowaniem i skupienie śledzić fabułę, gdy wiodąca postać wzbudza naszą niechęć.
    Prócz tego - nazwijmy to "mankamentu" - "Dogman" jest filmem naprawdę świetnym! Rewelacyjne zdjęcia, nietuzinkowy klimat, świetna gra aktorska (głównie właśnie Fonte i Pesce). Godne odnotowania jest również to, że z "Dogmana" wybrzmiewa wiele pytań, na które warto sobie odpowiedzieć. I - co najlepsze, są one na tyle różne, jak różne są opinie widzów po seansie, bo film ten można odczytać na kilka sposobów. A to też ostatnimi czasy dość rzadki zabieg.



    (Źródła: pełnasala.pl, telemagazyn.pl i moviesroom.pl)

    Continue Reading

    Podobnej komedii nie pamiętam. Nad scenariuszem pracował sztab polskich stand-uperów, a za montaż i produkcję odpowiadali twórcy świetnej "Planety singli". Nie powiem, maczali też palce w samym scenariuszu. I chyba dobrze, bo finalnie "Juliusz" trzyma dobry poziom, czego jeszcze do niedawna nie można było powiedzieć o rodzimych filmach komediowych. 

    (Źródło: party.pl)

    Tytułowy bohater to jakby nowe wcielenie Adasia Miauczyńskiego z fenomenalnych obrazów Marka Koterskiego (wśród nich powszechnie znany "Dzień świra"). W wieku średnim, mieszka ze schorowanym ojcem-artystą nawet nie próbującym już walczyć z chorobą alkoholową. Nie ma życia prywatnego, a w pracy niemiłosiernie męczy się z bandą tępych i leniwych nastolatków, których usiłuje przekonać do zaangażowania w lekcje plastyki. Wolny czas spędza w towarzystwie najlepszego kumpla - Rafała, a sporadycznie sięga też po ołówek, bo stworzyć autorskie obrazki. Jest tak zrezygnowany, że lekceważy własny talent. Do czasu, gdy przypadkowo poznaje ciężarną Dorotę...

    (Źródło: youtube.com)

    Nie powiem, nie jestem fanką Wojtka Mecwaldowskiego. Wciąż z bólem wspominam seans koszmarnego niewypału pt. "Last minute" i tak jakoś omijam produkcje, w których pojawia się ów aktor. Zwiastun "Juliusza" był jednak na tyle inny, że mnie zaintrygował. I nieco rozśmieszył. 

    Po projekcji nie czułam żadnego zgrzytu między tym, co zaprezentowano w traileru, a całym filmem. Było tak, jak oczekiwałam. Niezłe postacie, spory kawałek fajnego poczucia humoru. Nie jest to komedia najwyższych lotów, na której brzuch boli od śmiechu, a z pewnością nikt nie zapadnie się pod ziemię ze względu na żenujący poziom żartów. 

    Na uwagę na pewno zasługuje fajna rola Jana Peszka. Miło oglądać cenionego aktora, który nawet w ostatnich rolach życia trzyma poziom! Moim zdaniem bardzo dobrze wypada też Rafał Rutkowski, którego lubię również jako standupera. Tym, co jednak najbardziej wpływa na pozytywny odbiór "Juliusza" są świetne dialogi. W dużej mierze to one bawią widownię, która raczej entuzjastycznie przejęła pełnometrażowy debiut reżyserski Aleksandra Pietrzaka.



    (Źródła: film.wp.pl, kulturalnemedia.pl i telemagazyn.pl)

    Continue Reading

    Już w niedzielę wystartuje nowa produkcja TVN. Jest o niej głośno nie bez powodu. Za reżyserię odpowiada Łukasz Palkowski ("Bogowie", "Najlepszy"), a na ekranie zobaczymy plejadę polskich gwiazd, której przewodzi sama Agata Kulesza. Czy warto zasiąść przed telewizorem? 

    (Źródło: tvn.pl)

    Kulesza wciela się w postać Olgi Sawickiej - popularnej pisarki, twórczyni poczytnych kryminałów. W jej życiu prywatnym panuje chaos po śmierci męża: w domu panuje bałagan, a sama bohaterka zmaga się z problemem alkoholowym. Przypadkiem trafia do domu dziecka, w którym kilka dni wcześniej zaginęła nastoletnia Zuzia. Tam jej losy splatają się z inną wychowanką sierocińca - Ewą Maj, marzącą tylko o tym, by uciec z miejsca, w którym jest prześladowana. Choć dziewczyna nie jest potulnym barankiem i wykręca kilka numerów, Olga nie daje za wygraną. Czuje, że znalazła długo poszukiwany temat na nową książkę, więc angażuje się w problemy nastolatki, by z bliska zobaczyć jak funkcjonuje dom dziecka i jakie osobowości są z nim związane. 

    (Źrodło: youtube.com)

    To, co skłoniło mnie do obejrzenia "Pułapki", to głównie rewelacyjna obsada. Poza Kuleszą mamy tu Leszka Lichotę (świetna rola w "Watasze"), Kingę Preis, Joannę Kulig (genialna w "Zimnej wojnie") czy Mateusza Więcławka znanego z ciekawej roli w "Belfrze". Za reżyserię odpowiada jeden z lepszych polskich twórców filmowych - Łukasz Palkowski, a montaż zwiastuna daje uczucie fajnego tempa. Nie czuć go co prawda tak bardzo w premierowym odcinku serialu, ale kto wie - liczę, że w kolejnych epizodach będziemy mogli poczuć smak  licznych zwrotów fabularnych oraz wartkiej akcji.

    Na plus można z pewnością ocenić niejednolite postacie. Wychowanka domu dziecka - Ewa Maj jest z jednej strony twarda, zamknięta w sobie, małomówna, z drugiej zaś bardzo osamotniona, zraniona, wrażliwa. Z pewnością tajemnice skrywają komisarz Czarny (Lichota) i woźny (Trojan), nie wspominając o sekretach Komana (Pieczyński). Wydaje się więc, że suspensów nie będzie brakować, a rozwiązanie zagadki zaginięcia Zuzi może nas wszystkich zszokować.

    "Pułapka" jest o tyle fajna, że podobnie jak inne seriale komercyjnych stacji ("Wataha", "Belfer"), została zamknięta w dość krótkiej serii. Mamy zaledwie 6 odcinków. To sprawia, że jeśli produkcja spełni oczekiwania widzów (i stacji), z łatwością może zostać kontynuowana w kolejnych odsłonach, ale równie dobrze może zostać  miniserialem. Jaka będzie jej przyszłość? Wyczujemy to pewnie już za kilka tygodni, gdy można będzie obserwować w internecie reakcje widowni na finał "Pułapki". Tymczasem zachęcam do sięgnięcia po premierowy odcinek.



    (Źródło: itvn.pl, ifrancja.fr i dziennikbaltycki.pl)

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ▼  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ▼  września 2018 (3)
        • Moje drugie "ja"
        • Perypetie życiowego nieudacznika
        • Pułapka
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top