Moje drugie "ja"
18:58"Dogman" w Cannes walczył o Złotą Palmę. To znaczy wiele! W świecie filmowym to jedno z ważniejszych wyróżnień jakie może otrzymać produkcja. Będąc tego świadomą wybrałam się na seans włoskiego dramatu, który miał mną wstrząsnąć. Czy jednak rzeczywiście byłam nim zaskoczona, zszokowana, oczarowana?
Na włoskiej prowincji wszystko dzieje się swoim ospałym tempem. W takim trybie działa również lokalna policja, która nie jest w stanie poradzić sobie z miejscowym kryminalistą dając się we znaki całej społeczności. Simone, bo o nim mowa, kradnie, wszczyna bójki, wyłudza pieniądze. Z głównym bohaterem łączy go szczególna relacja. Niby jest dla niego dość dobry, ale wszyscy wiemy, że ta łagodność jest interesowana. Simone bowiem kupuje, a raczej wymusza od Marcello, kokainę. A ten, jako skromny, spokojny, cichy obywatel, na co dzień pracujący jako psi fryzjer, jest lubiany przez mieszkańców włoskiego miasteczka, nie zdających sobie sprawy z jego drugiego zajęcia.
(Źródło: youtube.com)
Zwykle, gdy myślimy o włoskim miasteczku mamy przed oczami niską zabudowę, kwitnącą zieleń i dużo słońca. W "Dogmanie" wszystko wygląda inaczej. Mamy obskurne budynki, ciemne zaułki i pochmurne niebo jakby zwiastujące rychły armagedon. Taka sceneria idealnie wprowadza nas w mroczny klimat historii o przemocy. Tak jak pojawienie się Marcello oznacza spokój, tak Simone wróży kłopoty. Marcello jest lubiany, Simone to postrach okolicy. Głównych bohaterów zbudowano więc na zasadzie przeciwieństw. I doprawdy, kontrast ten jest gigantyczny nie tylko ze względu na tak odmienną fizjonomię obu postaci.
Przyznam szczerze, że choć rola Marcello Fonte jest naprawdę fantastyczna, to mam spory problem z tą postacią. O ile na początku z ciekawością jej się przyglądałam, tak z czasem, widząc kolejne działania bohatera, obserwując jego następne decyzje, zaczął mnie irytować. Nie byłam w stanie przestać myśleć o tym, jak naiwny, wręcz zwyczajnie głupi, jest ów protagonista! Z jednej strony to plus produkcji, że nie pozostawiła mnie jako widza, obojętną na jego historię. Z drugiej niełatwo z zaangażowaniem i skupienie śledzić fabułę, gdy wiodąca postać wzbudza naszą niechęć.
Prócz tego - nazwijmy to "mankamentu" - "Dogman" jest filmem naprawdę świetnym! Rewelacyjne zdjęcia, nietuzinkowy klimat, świetna gra aktorska (głównie właśnie Fonte i Pesce). Godne odnotowania jest również to, że z "Dogmana" wybrzmiewa wiele pytań, na które warto sobie odpowiedzieć. I - co najlepsze, są one na tyle różne, jak różne są opinie widzów po seansie, bo film ten można odczytać na kilka sposobów. A to też ostatnimi czasy dość rzadki zabieg.
(Źródła: pełnasala.pl, telemagazyn.pl i moviesroom.pl)
1 komentarze
Dobrze piszesz
OdpowiedzUsuń