Paskudny obraz wojny

19:20

Ledwie minął miesiąc po światowej premierze nowości Sama Mendesa, a film "1917" zgarnął już 2 Złote Globy, 3 statuetki Critic's Choice i 5 innych wyróżnień. W kolejce są jeszcze nominacje do Oscarów (aż 10!) i nagród BAFTA (9 nominacji). Obecny sukces produkcji wydaje się być zaledwie początkiem wielkiego triumfu reżysera, który w swojej karierze nie zaliczył chyba nigdy znaczącej klapy. I tak trzymać!


(Źródło: dzienniknarodowy.pl)

We wszystkich recenzjach przewija się zachwyt nad świetnymi zdjęciami. To głównie za nie "1917" otrzymał dotychczasowe statuetki. Fantastyczne obrazy docenia środowisko filmowe oraz krytycy. Mówią o nich też sami widzowie i trudno się im dziwić! Zwłaszcza, że efekt wizualny potęguje jeszcze perfekcyjny montaż! Został tak precyzyjnie przygotowany, że zdaje się nam jakby całość nakręcono na jednym ujęciu. Prawda jest jednak taka, że zasługa specjalistów od montażu, który niewidocznie wręcz posklejali kolejne ujęcia. Niebywała praca, niesamowita dokładność!

Jeśli dodamy to tego jeszcze świetną scenografię, widz dostaje smutny, zimny, przerażający obraz wojny. Bardzo realistyczne spojrzenie na wojenną rzeczywistość, o której zwykle nikt głośno nie mówi, którą pokazują nieliczni. Są tu zwłoki nadgryzione przez wszechobecne szczury, ludzkie odchody, muchy piętrzące się nad gnijącymi końmi, porozrywane kończyny. Wszystko to, czego absolutnie nie chcielibyśmy oglądać. 


(Źródło: youtube.com)

"1917" to jednak nie tylko majstersztyk wizualny. To opowieść o braterstwie i odpowiedzialności, ale i tęsknocie oraz strachu. O skrajnie ludzkich emocjach przeżywanych w dramatycznych okolicznościach zagrożenia życia, straty przyjaciół, rozłąki z najbliższymi. Emocjach tak naprawdę odgrywanych przez jednego aktora - George'a MacKay'a.

Oglądając nowość Sama Mendesa bardzo mocno na myśl przychodził mi kultowy już obraz Stevena Spielberga "Szeregowiec Ryan". Obie historie dotyczą męskiej przyjaźni, obie rozgrywają się w czasach wojennych i wreszcie obie pokazują te trudne wydarzenia w sposób bardzo realny. Dodając do tego dobrze zagraną postać głównego bohatera, starszego szeregowego Schofield (MacKay), świetne zdjęcia oraz - wspominany już wyżej - genialny montaż, nie sposób chyba nie zachwycić się produkcją. Mam wrażenie, że "1917" będzie radować miłośników kina wojennego równie mocno, co nolanowska "Dunkierka" czy przywołany już wcześniej "Szeregowiec Ryan".



(Źródła: cnn.com i eska.pl)


You Might Also Like

0 komentarze