Za co kocham "Friends"?

09:47

Kiedy Michał Kaczoń zwrócił się do mnie z propozycją wzięcia udziału w piśmienniczym celebrowaniu 20. rocznicy emisji pierwszego odcinka „Przyjaciół”, byłam zachwycona! To mój ukochany serial, którego nie zdetronizował ani „Detektyw”, „House of cards” czy „Black mirror”. Chwilę po zaniku euforii pojawiła się jednak nie lada zagwozdka – który odcinek opisać?

(Źródło: posters.pl)

Kilka dni chodziłam z cykającą bombą zegarową w głowie. Co jakiś czas przypominała mi się konieczność dokonania wyboru (każdy z uczestników zadania miał zadeklarować, o którym fragmencie przygód boskiej szóstki z Nowego Jorku napisze). Głowiłam się co niemiara aż w końcu postanowiłam – Włączę przypadkowy odcinek i postanowię, czy cofam się do wcześniejszych wydarzeń, czy też wybieram coś z ich ‘przyszłych losów’. Traf chciał, że padło na odcinek 6. czwartego sezonu…

(Źródło: maszol.ro)
Niby nic takiego. Dość typowy odcinek „Przyjaciół”. Phoebe jest wciąż lekko szalona, Joey podbija serca kolejnych kobiet, Rachel wciąż przesadnie dba o wygląd i nie dostrzega zalotów Gunthera, Monica coraz wyraźniej staje się pierwowzorem perfekcyjnej pani domu, Chandler przeżywa miłosne rozterki, a Ross znowu zalicza nieudane randki. Ale…


(Źródło: taringa.net)

To właśnie pokazuje, że ten serial kocha się za charakter bohaterów! Nie za wspaniałe obrazki, klimatyczną muzykę czy perfekcyjną scenografię. Sednem wszystkiego jest sześć totalnie różnych osób, które stanowią wspaniałą paczkę, a osobowość, charyzma poszczególnych jednostek jest zdecydowanie nietuzinkowa.


(Źródło: youtube.com)

Tę grupę cenimy przede wszystkim za poczucie humoru! Za to, że dosłownie każdy z widzów jest w stanie znaleźć w któryś bohaterze pierwiastek siebie - i dzięki temu utożsamić się z całą ekipą. W ten sposób stajemy się całością, wspólnotą. Oglądamy ich radosne i smutne chwile, jakbyśmy byli częścią tej zgrai. Co ważne, żeby włączyć się do serialu, nie trzeba zaczynać od początku. Odcinki w dużej mierze mówią o codzienności współczesnych ludzi, więc w zasadzie dołączyć można ad hoc (no chyba, że chodzi o kwestię „We were on a BREAK!”) ;)


(Źródło:television2day.wordpress.com)
Tekst powstał jako część blogerskiej inicjatywy z okazji 20. rocznicy emisji pierwszego odcinka serialu i można go przeczytać również na fan page'u Miesięcznika FILM.

A to, jak radośnie w blogerskim składzie celebrowaliśmy wczoraj to święto, prezentują choćby poniższe foteczki :D





You Might Also Like

2 komentarze

  1. Ale Wam zazdroszczę tej Warszawy i możliwości spotkań :) Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty krakowski team masz bardziej pod ręką, my mamy siebie :) I korzystamy! :D

      Usuń