Miłość w czasach wojny
22:08Po palestyński dramat sięgnęłam z zainteresowaniem. Nagroda Specjalna Jury w sekcji Un Certain Regard na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes oraz nominacja do Oskara w kategorii "Najlepszy Film Nieanglojęzyczny" działają na wyobraźnię chyba każdego miłośnika kina. Tym bardziej, że film miał dotyczyć przede wszystkim uniwersalnych problemów wielu współczesnych narodów zmagających się z wojenną codziennością. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że "Omar" niezwykle mocno chwyta za serce i głęboko zapada w pamięć.
(Źródło: bocamag.com)
Tytułowy bohater jest palestyńskim piekarzem. Wychował się na jednym osiedlu ze swoimi przyjaciółmi - Tarekiem i Amjadem. Z czasem jednak chłopców rozdzielił wysoki mur. Mimo wszystko Omar codziennie przekracza tę betonową granicę, narażając własne życie. Ciągnie go do kolegów, ale także do ukochanej Nadii, młodszej siostry Tareka, z którą planuje wkrótce wziąć ślub.
Działa również w lokalnej bojówce. Uczy się strzelania, walki wręcz. Kolejne akcje dywersyjne wymierzone w izraelskie siły kierują jego losy w złą stronę. Omar zostaje schwytany i osadzony w więzieniu. Po okrutnych torturach zostaje mu przedstawiona propozycja nie do odrzucenia. Chłopak staje przed trudnym wyborem: honor czy miłość i przyjaźń?
(Źródło: youtube.com)
Już po pierwszych minutach seansu widziałam jedno - to kawał bardzo dobrego kina! Na taką opinię złożyło się co najmniej kilka solidnych, dopracowanych elementów. W tej układance mamy bowiem: wymowne zdjęcia, świetne kreacje aktorskie, genialną fabułę oraz reżyserski kunszt na najwyższym poziomie.
Po pierwsze Hany Abu Assad podejmuje wciąż aktualny temat - konflikt arabsko-izrealski. Owszem, jest on mu bliski z racji pochodzenia (reżyser jest Palestyńczykiem), ale tą decyzją pokazuje, że nie odcina się od swoich korzeni i nie porzuca produkcji o narodowych problemach na rzecz tych na wskroś hollywoodzkich (lekkich, miłych i przyjemnych).
(Źródło: filmlinc.com)
Poza tym sedno historii stanowi jednak los człowieka. Jego dylematy, pragnienia, lęki. Wszystko to, z czym każdy z nas zmaga się we własnym życiu, a co na tle wojny nabiera swoistego dramatyzmu. Cała fabuła "Omara" została osnuta wokół uniwersalnych kwestii - miłości, przyjaźni, zdrady, honoru, patriotyzmu, zaufania. Świadomość, że główny bohater z jednej strony stawia czoła politycznym wrogom, z drugiej zaś nieustannie pokonuje kolejne życiowe przeciwności (tak niespodziewane, i tak bolesne) sprawia, że poziom jego tragizmu w pewnym momencie sięga zenitu. Wtedy pojawiają się łzy. I to nie tylko na jego twarzy, ale także na naszej. Spływają nieśmiało po policzku. A to jeszcze nie koniec "przygód"...
(Źródło: denverpost.com)
"Omar" to rewelacyjna kompilacja gatunków filmowych. Łączy w sobie to, co najlepsze w klasycznym romansie, dramacie społecznym, kinie akcji i politycznym thrillerze. Za pomocą subtelnego obrazu widzimy zarówno ogromną brutalność, jak i niesamowitą namiętność, które pokazano bez scen dosłownej przemocy czy pocałunku/seksu. Ta zachowawczość formy zwiększa poziom naszych emocji, zaangażowania w toczącą się akcję. Sprawia, że jeszcze bardziej kibicujemy Omarowi.
(Źródło: hollywoodreporter.com)
Największą zaletą filmu jest zaprezentowanie profilu współczesnego bohatera tragicznego oraz podjęcie zagadnień aksjologicznych, przed którymi staje tytułowy Omar. Kolejne wydarzenia z jego życia skłaniają nas do refleksji, która trwa nawet po seansie.
Jeśli można cokolwiek zarzucić najnowszej produkcji Hany Abu Assada, to jest to z pewnością brak bezstronności. Reżyser nie podszedł do problemu obiektywnie. Nie stara się znaleźć "złotego środa" w pokazaniu skomplikowanych relacji palestyńsko-izraelskich. Ale trudno mu się dziwić, skoro film ten jest opowieścią o jego narodzie.
Nawet jeśli w niektórych scenach zbyt pochlebnie przedstawia palestyńskich bojowników, a za brutalnie prezentuje sylwetki Izraelczyków, to "Omar" jest tym tytułem, który musicie zobaczyć!
(Źródło: electronicintifada.net)
4 komentarze
No dobra. To jest film zdecydowanie do przeniesienia na szczyt listy 'do obejrzenia'. Pamiętam jak oglądałem zwiastun i była tam świetnie nakręcona scena ucieczki/pogoni? po wąskich uliczkach miasta.
OdpowiedzUsuńPolecam! Bardzo mi się podobał :)
Usuńwłaśnie obejrzałam. ostatnia scena :O
OdpowiedzUsuńdobry, bardzo dobry.
i tak masz rację - ten chłopak jest mega przystojny!
Genialny! Bardzo mi się podobał - serio serio.
UsuńI pewnie kiedyś do niego wrócę, czego nie robię często :)
A koleś jest przeprzystojny. Już zostałam jego psychofanką :D <3