facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Kino Nadine Labaki odkryłam wiele lat temu. Do dziś pamiętam jak miło wspominam seans "Karmelu". Zakochałam się w zdjęciach, w klimacie tej produkcji. Nie zdziwiło mnie więc tak duże zainteresowanie nowością libańskiej reżyserki zwłaszcza, że "Kafarnaum" bardzo dobrze przyjęła canneńska publiczność.

    (Źródło: warsaw.carpe-diem.events)

    Zaina śmiało można nazwać dzieckiem ulicy. Choć ma dach nad głową i oboje rodziców, żyje niemal jak bezdomny. Całe dnie spędza włócząc się po okolicznych slamsach, próbując sprzedawać różne produkty, pomagając w miejscowym sklepie i naciągając bogatych. Nie chodzi do szkoły. Mimo wszystko jest jednak bardzo bystry, zaradny, nadzwyczaj dojrzały jak na swój wiek. Ale i bardzo wulgarny, czasami też agresywny. Trudno się temu dziwić wiedząc, w jakim środowisku dorasta. Rodzice nie przejmują się swoim potomstwem. Ojciec prawie cały czas jest pijany, matka tylko wydaje kolejne polecenia. Gromadkę rodzeństwa Zaina, który jest jednym z najstarszych dzieci, codziennie zmusza się do pracy. Albo wypełniania domowych obowiązków, albo stricte zarobkowych zadań. Dzieciaki nie znają znaczenia słów takich jak: miłość, troskliwość, czułość, które powinny być dla nich czymś naturalnym.


    (Źródło: youtube.com)

    Wobec nowego obrazu Labaki trudno przejść obojętnie. Choć zarzuca się mu bycie tzw. poverty porn (filmem grającym na emocjach, epatującym biedą, by wzbudzić współczucie), nie sposób chyba uniknąć swoistego ukucia w klatce piersiowej, które ma zakomunikować widzowi: "Patrz, tak wygląda świat oczami opuszczonego dziecka". Dyskomfort ten jest tym większy za sprawą genialnego odtwórcy głównej roli - Zaina. Chłopiec (notabene po raz pierwszy występujący przed kamerą!) jest niesamowicie autentyczny. Bije od niego ogromna charyzma, zawadiacka natura i duża doza prawdziwości. Właściwie dzięki niemu (i świetnej postaci filmowego Zaina, bardzo dobrej koncepcji na tego bohatera) "Kafarnaum" oglądamy z wielka uwagą i sporym wzruszeniem.

    To jeden z tych filmów, o których myśli się dość długo po seansie. Libańska reżyserka stawia w nim kilka ważnych pytań. Z jednej strony zastanawia się nad możliwością  wprowadzenia ograniczeń co do liczby posiadanego potomstwa w rodzinach, które ewidentnie nie spełniają swojej roli, przez co można je uznać za patologiczne. Z drugiej eksponuje brutalność i bezwzględność libańskiego prawa wobec nielegalnych imigrantów i zupełną obojętność władzy o losy dzieci imigrantów. Rozważań jest jeszcze więcej! Labaki pokazuje dość restrykcyjne podejście do wypełniania zasad określonych grup etnicznych czy religijnych (np. wydawanie za mąż nastoletnich dziewcząt, które dopiero co zaczęły miesiączkować) oraz niesprawiedliwe działania organów sądowniczych, dla których około 12-letni Zain za dźgnięcie nożem dostaje wyrok 5-letniego więzienia, a jego rodziców nikt nie pociąga do odpowiedzialności za niedostateczną opiekę nad siedmiorgiem małoletnich dzieci! 



    (Źródła: kinomuranow.pl i fdb.pl)

    Mimo chęci pokazania brudnego wycinka swojego kraju
    (akcja filmu dzieje się w bejruckich slamsach), Labaki nie gra na emocjach za pomocą pewnych manipulacji. Nie boi się ukazania zwyczajnego życia, szarej rzeczywistości. Nie koloryzuje obrazów jak zrobiono to w obrazie o podobnej tematyce - "Slumdogu. Milionerze z ulicy". Reżyserka jest dość surowa w środkach, skupiona na detalach. I ludziach. Szczególnie mocno koncentruje się na problemie ubóstwa wśród dzieci, ich wykorzystywania (zarobkowego, seksualnego), a także nierespektowania praw kobiet czy imigrantów. Porusza niezwykle bieżące problemy, trawiące niemal cały współczesny świat i jest w tym działaniu dość wyważona. Niczego nie sugeruje, nie komentuje wprost. Zostawia widzowi przestrzeń na samodzielną ocenę tego, co właśnie zobaczył. A miejsce na własne przemyślenia zawsze jest sporą wartością.

    (Źródło: if-maroc.org)

    Continue Reading

    Przygody Tomka Wilczyńskiego i Ani Kwiatkowskiej pokochała znaczna część Polski. I nic w tym dziwnego, tak pierwsza część "Planety singli", jak i jej druga odsłona, były naprawdę bardzo udane. Bardzo dużo dobrego humoru (gratulacje dla scenarzystów!), świetne postacie i godny pozazdroszczenia casting. Czy "trójka" sprostała - nie oszukujmy się, wysokim oczekiwaniom?

    (Źródło: pca.pl)
    Główni bohaterowie szykują się do wielkiego dnia - do ślubu. Przygotowania, choć pełną parą, to idą jednak dość chaotycznie, młodzi kłócą się, a matka panny młodej skrywa pewną tajemnicę. W dodatku, ni stąd ni zowąd, pojawia się ojciec Tomka, który chce zagrać pierwsze skrzypce na ślubie własnego syna, czym tylko jeszcze bardzo drażni młodszego z Wilczyńskich. Czy coś jeszcze może pójść nie tak? 

    (Źródło: youtube.com)

    Wypuszczenie trzeciej części zaraz po drugiej było strzałem w dziesiątkę! Szczególnie, że premierę "trójki" zaplanowano na okres walentynkowy. Nie mam wątpliwości, że sale kino będą pękały w szwach. Dlaczego? Bo znów dostajemy to, co sprawdziło się w dwóch poprzednich odsłonach: genialną obsadę, porządny scenariusz i sporo humoru. 

    Mimo całej mojej (ogromnej!) sympatii do tej serii, wyszłam z kina lekko zawiedziona. Chociaż para głównych bohaterów naprawdę świetnie się spisuje, a i większość drugoplanowych ról została fajnie napisana i zagrana, to... zabrakło nieco polotu. Szczególny niesmak zostawił Bogusław Linda w roli Maksa, ojca Tomka Wilczyńskiego. Może to kwestia tego, jakim bohaterem miał być, a może raczej tego, że nigdy (ups!) nie przepadałam za Lindą oraz jego manierą. Z tego powodu miałam wrażenie, że wątek Maksa negatywnie wpływa na komediowy charakter, który był ogromną siłą dwóch poprzednich części. Bo czego jak czego, ale kilku romantycznych scen oraz solidnej dawki dobrego humoru oczekiwałam po trzeciej odsłonie - nie boję się tego napisać - najlepszej polskiej serii komedii romantycznych! Tu jednak humoru sytuacyjnego, jak i żartobliwych dialogów było jakby mniej. Ale spokojnie, bez obaw: nie jest tak, że nie ma tego w ogóle! Humor jest, i to całkiem niezłego kalibru, lecz w trochę mniejszej dawce. Jako miłośniczka komedii liczyłam po prostu, że będzie go tyle, co w "jedynce" czy "dwójce". 

    "Planeta singli 3" wypada naprawdę przezwoicie na tle tak wielu rodzimych produkcji romantyczno-komediowych. Ma sporo jasnych stron: niezwykle aktualny scenariusz, dobre aktorstwo czy wpadającą w ucho muzykę. Przeczuwam, że żaden z entuzjastów wcześniejszych części nie będzie żałował seansu.
    Mam jednak skrytą nadzieję, że "Planeta.." zostanie trylogią, bo boję się, że ewentualna kolejna odsłona losów Ani i Tomka mogłaby tylko zepsuć to, co w 3-częściowym pakiecie jest godne polecenia. Kto więc nie widział początków miłości państwa Wilczyńskich, niech sięgnie po całość - to będzie udany, dłuuuugi wieczór :)



    (Źródło: multikino.pl)
    Continue Reading

    Już w marcu TVN wyemituje znakomity serial. Śmiem twierdzić, że to najlepsza zeszłoroczna produkcja serialowa stacji. Choć "Pułapka" miała ogromną promocję i mnóstwo gwiazd tak w obsadzie, jak i wśród twórców, okazała się kompletnym niewypałem. Z "Chyłką. Zaginięciem" na szczęście jest inaczej. To naprawdę świetna propozycja dla fanów kryminalnych historii.

    (Źródło: youtube.com)

    Joanna Chyłka jest wziętą prawniczką. Pracuje w jednej z największych warszawskich kancelarii, każdego dnia stawiając czoła nowym wyzwaniom. Nie boi się niczego ani nikogo. Cięty język i bystry umysł pomagają jej we wspinaczce po kolejnych szczeblach prawniczej kariery. Ni stąd ni zowąd pod jej skrzydła trafia żółtodziób - Kordian Oryński, z którym uznana pani adwokat będzie musiała wyjaśnić sprawę tajemniczego zaginięcia 3-letniej córki swojej koleżanki z dzieciństwa, Angeliki Szlezyngier. Sprawa okazuje się być bardziej skomplikowana niż początkowo się wydaje, każdy z bohaterów skrywa jakiś sekret, a czas nieubłaganie ucieka. Czy uda jej się odnaleźć dziecko? I czy skutecznie obroni swoich Klientów wciąż utrzymując tytuł prawniczki, która nigdy nie przegrała?


    (Źródło: youtube.com)

    "Chyłka. Zaginięcie" jest światełkiem w tunelu dla rodzimych produkcji serialowych emitowanych na tzw. kanałach otwartych (czyt. niekodowanych). To dowód na to, że można zrobić serial, który ogląda się z wypiekami na twarzy. Dużą zasługę ma w tym Magdalena Cielecka, która fenomenalnie wciela się w tytułową Chyłkę. Daje z siebie taką energię, która wprost niesie cały serial. Całkiem fajnie wychodzi też partnerujący jej Filip Pławiak w roli młodego aplikanta. Na drugim planie także jest dobrze! Mamy kilka naprawdę ciekawych postaci zagranych przez Szymona Bobrowskiego, Katarzynę Warnke czy Michała Żurawskiego.

    To, że produkcję ogląda się tak przyjemnie, to zasługa świetnego scenariusza, który powstał na bazie powieści Remigiusza Mroza. W "Chyłce" dostajemy bardzo dobrą fabułę, pełną przemyślanych, nieoczekiwanych i naprawdę mocnych zwrotów oraz wartką akcję. Owszem, moim zdaniem zbyt często zarysowywane są żywieniowe preferencje sławnej prawniczki (jest zdeklarowanym mięsożercą) i to wychodzi raczej słabo, wręcz śmiesznie. Ale to jedyny większy minus serialu. Osobiście nie umiałabym obejrzeć go "na raty". Takie cotygodniowe odsłony tylko zepsują efekt finalny. Lepiej połknąć "Chyłkę" w całości, w 2-3 dni, by cieszyć się siedmioma 40-minutowymi odcinkami niczym naprawdę dobrym długim filmem pociętym na kawałki.




    (Źródła: lubimyczytac.pl, antyradio.pl i telemagazyn.pl)

    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ▼  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ▼  lutego 2019 (3)
        • Najsmutniejsze dziecko świata
        • Nie ma idealnych wesel
        • Chyłka. Zaginięcie - recenzja serialu
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ►  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ►  2015 (57)
      • ►  grudnia 2015 (4)
      • ►  listopada 2015 (9)
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top