Chyłka. Zaginięcie - recenzja serialu

21:20

Już w marcu TVN wyemituje znakomity serial. Śmiem twierdzić, że to najlepsza zeszłoroczna produkcja serialowa stacji. Choć "Pułapka" miała ogromną promocję i mnóstwo gwiazd tak w obsadzie, jak i wśród twórców, okazała się kompletnym niewypałem. Z "Chyłką. Zaginięciem" na szczęście jest inaczej. To naprawdę świetna propozycja dla fanów kryminalnych historii.

(Źródło: youtube.com)

Joanna Chyłka jest wziętą prawniczką. Pracuje w jednej z największych warszawskich kancelarii, każdego dnia stawiając czoła nowym wyzwaniom. Nie boi się niczego ani nikogo. Cięty język i bystry umysł pomagają jej we wspinaczce po kolejnych szczeblach prawniczej kariery. Ni stąd ni zowąd pod jej skrzydła trafia żółtodziób - Kordian Oryński, z którym uznana pani adwokat będzie musiała wyjaśnić sprawę tajemniczego zaginięcia 3-letniej córki swojej koleżanki z dzieciństwa, Angeliki Szlezyngier. Sprawa okazuje się być bardziej skomplikowana niż początkowo się wydaje, każdy z bohaterów skrywa jakiś sekret, a czas nieubłaganie ucieka. Czy uda jej się odnaleźć dziecko? I czy skutecznie obroni swoich Klientów wciąż utrzymując tytuł prawniczki, która nigdy nie przegrała?


(Źródło: youtube.com)

"Chyłka. Zaginięcie" jest światełkiem w tunelu dla rodzimych produkcji serialowych emitowanych na tzw. kanałach otwartych (czyt. niekodowanych). To dowód na to, że można zrobić serial, który ogląda się z wypiekami na twarzy. Dużą zasługę ma w tym Magdalena Cielecka, która fenomenalnie wciela się w tytułową Chyłkę. Daje z siebie taką energię, która wprost niesie cały serial. Całkiem fajnie wychodzi też partnerujący jej Filip Pławiak w roli młodego aplikanta. Na drugim planie także jest dobrze! Mamy kilka naprawdę ciekawych postaci zagranych przez Szymona Bobrowskiego, Katarzynę Warnke czy Michała Żurawskiego.

To, że produkcję ogląda się tak przyjemnie, to zasługa świetnego scenariusza, który powstał na bazie powieści Remigiusza Mroza. W "Chyłce" dostajemy bardzo dobrą fabułę, pełną przemyślanych, nieoczekiwanych i naprawdę mocnych zwrotów oraz wartką akcję. Owszem, moim zdaniem zbyt często zarysowywane są żywieniowe preferencje sławnej prawniczki (jest zdeklarowanym mięsożercą) i to wychodzi raczej słabo, wręcz śmiesznie. Ale to jedyny większy minus serialu. Osobiście nie umiałabym obejrzeć go "na raty". Takie cotygodniowe odsłony tylko zepsują efekt finalny. Lepiej połknąć "Chyłkę" w całości, w 2-3 dni, by cieszyć się siedmioma 40-minutowymi odcinkami niczym naprawdę dobrym długim filmem pociętym na kawałki.




(Źródła: lubimyczytac.pl, antyradio.pl i telemagazyn.pl)

You Might Also Like

0 komentarze