Mroczna strona prowincji

15:12

Mała miejscowość gdzieś w Polsce B. Typowa prowincja, w której część mieszkańców okolicznych wiosek zna się lub chociaż kojarzy z widzenia. Miejsce, w którym wpływowi, majętni ludzie mogą wszystko, a biedni ledwo wiążą koniec z końcem. W tym dość posępnym otoczeniu, późnojesienną porą lokalni policjanci znajdują ciało młodej kobiety. Zagadkowe okoliczności jej śmierci oraz niespodziewane zaginięcie dwóch funkcjonariuszy sprawiają, że atmosfera na komendzie się zagęszcza i nie wiadomo już komu można ufać.


(Źródło: stopklatka.pl)
O dobry polski kryminał ostatnimi czasy było dość trudno. Szczerze? Nie przychodzi mi do głowy wiele tytułów, które pasowałyby do tego gatunku i jednocześnie zasługiwały na miano naprawdę solidnych. "Układ zamknięty", "Uwikłanie", może jeszcze "Sęp". I chyba nic poza tym. Jednak "Jeziorak" Michała Otłowskiego wynosi polskie kino gatunkowe na nowy, wyższy poziom. I nie ma w tym stwierdzeniu żadnego wyolbrzymienia.



(Źródła: culture.pl i polskieradio.pl)
Film przekonuje mnie z wielu powodów. Z jednej strony mamy dobrą intrygę. Nie taką, którą przeciętny widz rozwiąże po pierwszych kilkunastu minutach seansów (czy nawet po obejrzeniu samego trailera!). Fabuła wciąga i trzyma w napięciu. Jest dopracowana, wręcz przerażająco prawdopodobna. I to jest jeden z lepszych elementów produkcji!

Oprócz tego fajnym zabiegiem jest postawienie na nowe twarze albo aktorów zwykle spychanych do ról drugoplanowych w średnich filmach telewizyjnych. Nie ma tu miejsca dla serialowych gwiazdek czy aktoreczek śpiewających kolędy i tańczących na łyżwach. Chabior, Bonaszewski, Simlat, Bluszcz - jak dla mnie to jedne z bardziej wyrazistych i jednocześnie wciąż niedocenianych nazwisk.
Także główna para aktorska - Jowita Budnik i Sebastian Fabijański, sprawdza się niemalże wzorcowo. Właściwie nie można im niczego zarzucić.


(Źródło: youtube.com)
Otłowski świetnie wykorzystał potencjał północno-wschodniej Polski. Osadzenie fabuły w mazurskich lasach, które jesienią są spowite mgłą, było genialne. Niektóre ujęcia przypominają nam dobre, amerykańskie kino kryminalne/grozy. Czujemy się tak, jakbyśmy byli osamotnieni w wielkim, ciemnym, nieznanym lesie, którego pustka aż dudni nam w uszach. Kilka takich kadrów sprawiło, że naprawdę zrobiło mi się nieswojo podczas seansu.
A takich momentów napięcia i złowrogiej ciszy jest znacznie więcej!




(Źródło: filmweb.pl)
Od "Jezioraka" od początku sporo oczekiwałam. Szłam na przedpremierowy pokaz z nadzieją na kawał porządnego kina i mocnych wrażeń. Zwykle, gdy mam takie nastawienie wychodzę nie do końca usatysfakcjonowana. Powody bywają różne: słaby scenariusz, kulawe aktorstwo, drętwe dialogi albo irytujący aktor. Na szczęście tym razem nie zawiodłam się. Ba, czekam na więcej podobnych tytułów. I liczę, że wreszcie polskie kino gatunkowe na dobre się rozkręci.

You Might Also Like

2 komentarze

  1. "Od "Jezioraka" od początku sporo oczekiwałam". Kurdem ja w sumie też dużo oczekuję :) Pośród tych wszystkich zbierających pełne sale rodzimych produkcji, czyli "Bogowie","Miasto44", taki "Jeziorak" na podobną frekwencje szans nie ma. A jednak! Czekam na seans najbardziej. Te "pewniaki" mają łatwiej. Kinowe kasy zasilą wycieczki, starsze pokolenia, itd.

    "O dobry polski kryminał ostatnimi czasy było dość trudno." Dla mnie ostatnim dobrym kryminałem był "Dług". Reszta to taka średniawka. Jedynie "Uwikłanie" miało znamiona historii z pazurem. Jeszcze jedno. Czy tylko mi się wydaje że główna bohaterka, na plakacie, jest stylizowana na postać Sary Linden z serialu "The Killing" ? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale "Dług" to lata temu! :) Reszta jest mniej lub bardziej udana - akurat te wymieniona tytułu uważam za całkiem przyzwoite ("Uwikłanie" i "Układ zamknięty" bardzo mi się podobały!) :)
      "The Killing" wciąż nie widziałam, dlatego nie będę zabierała głosu, ale fakt - do mnie również dotarły takie głosy :)

      Usuń