Surrealistyczny western techno

23:52

Największe zaskoczenie Festiwalu Kamera Akcja? Z pewnością "Legenda Kaspara Hausera"! Przedziwna opowieść rozegrana na prawie bezludnej wyspie w bliżej niezbadanym czasie i miejscu zaskakuje na każdym kroku. A tak niewiele brakowało i bym jej w ogóle nie zobaczyła...

(Źródła: film.org.pl)

Dystrybutor opisał swój film następująco:

"Filmowy Kaspar Hauser, ubrany w dres i słuchawki, pojawia się na prawie bezludnej plaży na wyspie "X" nad morzem "Y" w roku "0". Szeryf (w tej roli Vincenta Gallo), który jest jednocześnie DJ-em, rozpoznaje w nim Mesjasza. Księżna władająca niewielką społecznością czuje się zagrożona przez blond chłopca i wysyła przeciw niemu kryminalistę, wielkiego fana disco, o znamiennym imieniu The Pusher (w tej roli także Vincent Gallo), aby rozwiązał problem Kaspara."


O czym jest moim zdaniem? To oderwana od rzeczywistości próba przedstawienia niesamowitych losów rzekomo prawdziwej postaci. Niecodzienna biografia Kaspara, który w XIX wieku uchodził za "sierotę Europy". Podejrzewano jego królewskie pochodzenia, ale ostatecznie nic nie jest pewna. Wielka niewiadoma pozostaje do dziś. I pewnie dlatego tak fascynuje różnych artystów.


(Źródło: youtube.com)
Inspiracji postacią Kaspara ostatnio zaczerpnął włoski reżyser Davide Manuli, który stworzył również scenariusz filmu. Filmu, który już na pierwszy rzut oka jest niebywały. Dla jednych to surrealistyczny teledysk techno, dla innych western fantasy, dla kolejnych dramat muzyczny. Jak widać skategoryzowanie produkcji nie jest łatwym zadaniem. Podobnie jak sam seans. 

Obraz jest na tyle zakręcony, że część widowni może mieć z nim problem. Wiadomo - kino artystyczne nie jest dla wszystkich. Osobiście nie dopisuję się do listy jego największych fanek, ale seans "Legend Kaspara Hausera" wspominam rewelacyjnie! 


(Źródła: stopklatka.pl i filmweb.pl)

Warstwa wizualna zaskakuje. Czarno-białe obrazy perfekcyjnie wykadrowane i popkulturalny misz-masz modowy bez dwóch zdań wyróżniają "Legendy Kaspara Hausera" na tle większości premier ostatnich miesięcy. Jeśli do tego dodamy genialną Silvię Calderoni wcielającą się w tytułowego bohatera oraz zachwycającego Vincenta Gallo w podwójnej roli (Szeryf i The Pushera), to mamy mistrzostwo świata! Dosłownie. 

Ich postacie są na dwóch różnych biegunach. Kaspar niewiele mówi, właściwie powtarza frazy, które usłyszał od innych. Żyje w swoim świecie, izoluje się od tłumu, nie rozmawia z ludźmi. Jedyne co robi, to słucha muzyki i tańczy. 
Natomiast Szeryf jest nadaktywny. Nieustannie mówi, wszędzie go pełno. Odgrywa rolę wodza, swoistego przywódcy i mentora. Troszczy się o Kaspara. Ta relacja jest trudna do odgadnięcia. Nie wiadomo do końca, czy Szeryf traktuje go jako swojego syna, ucznia czy Mesjasza.


(Źródła: film.wp.pl i kinoluna.novekino.pl)
"Legenda Kaspara Hausera" to film, do którego na pewno... nie wrócę! :-) Jest tak pokręcony, że ponownego seansu zapewne nie zniosę, lecz nie jest to równe jakimkolwiek rozczarowaniom. Co to, to nie! Seans odbyty podczas FKA wspominam bardzo pozytywnie ze względu głównie na oryginalne, artystyczne podejście, imponujące aktorstwo oraz... świetną muzykę. Tym bardziej, że jest ona bardzo ważną częścią składową produkcji. Zostaje w głowie widza na dłuuugo po projekcji - za mną "chodzi" już od ponad tygodnia i końca nie widać :)
Wszystkim chcącym odkrywać nowe, filmowe trendy, polecam najnowszą produkcję Davide'a Manuliego. Bądźcie jednak wyrozumiali - to nie będzie super lekki seans :)

You Might Also Like

0 komentarze