Misja: okup
20:35Bylejakość scenariusza, nijacy bohaterowie i niewielka dawka średniej jakości humoru. Taki właśnie jest nowy obraz Nasha Edgertona ("Matrix: Reaktywacja", "Wróg numer jeden"). Aż dziw, że w produkcji pojawia się Charlize Theron, która ma nosa do świetnych przedsięwzięć.
Harold to zwyczajny Kowalski. Tyle, że w amerykańskiej rzeczywistości. Ma pracę, która okazuje się być mało stabilna, żonę, dom, sporo długów i przyjaciela, który jednak nie jest wobec niego fair. Jest trochę taką ofiarą losu, wiecznym przegranym, który boi się swojego cienia. Stara się jednak być uprzejmy dla innych, a swoje obowiązki wykonywać solidnie. Gdy jednak odkrywa, że wszyscy go oszukują, stawia wszystko na jedną kartę i: pozoruje własne porwanie! Ta decyzja pociąga za sobą wiele nieoczekiwanych konsekwencji wpływających na wszystkich bohaterów.
(Źródło: youtube.com)
Nie ukrywam, że poza produkcjami wysokich lotów, filmami nagradzanymi na najważniejszych festiwalach i niszowymi produkcjami głównie europejskimi, chętnie sięgam też po obrazy stricte rozrywkowe. Komedie i filmy akcji to moje ulubione gatunki na seans relaksacyjny.
Z niemałą przyjemnością wybrałam się więc na nowość od Nasha Edgertona. I naprawdę się zawiodłam!
Z niemałą przyjemnością wybrałam się więc na nowość od Nasha Edgertona. I naprawdę się zawiodłam!
Bylejakość scenariusza, nijacy bohaterowie i niewielka dawka średniej jakości humoru. Taki właśnie jest nowy obraz Nasha Edgertona. Aż dziw, że w produkcji pojawia się Charlize Theron, która ma nosa do świetnych przedsięwzięć, bo tym razem dostajemy istną klapę! Przez blisko 2 godziny czekamy na jakąkolwiek akcję. A gdy coś zaczyna się dziać, nie trzyma się kupy. Albo jest zupełnie nieśmieszna. Zabawne momenty można zliczyć na palcach jednej ręki, a ich jakość jest najwyżej przeciętna.
Zabrakło pomysłu, dobrego montażu i dialogów na poziomie. Jak mawiają stali bywalce internetowych czeluści, mocne 2.
0 komentarze