Sex Education: o co cały ten szum?

18:50

To jedna z najgorętszych produkcji Netflixa w ostatnim czasie. Wydawałoby się, że dostaniemy coś w stylu "13 powodów", ale w wersji komediowej, a tu... duże zaskoczenie! Bo "Sex Education" nie jest typowym serialem dla młodzieży. To propozycja w zasadzie dla wszystkich. Świetnie napisana, bardzo dobrze poprowadzona, genialnie zrealizowana. Istna perełka!

(Źródło: jedenelement.pl)

Nastoletni Otis, syn pary terapeutów, lubi żyć w cieniu. W przeciwieństwie do swojego przyjaciela, Erica, nie chce się wyróżniać strojem, fryzurą, makijażem. Unika spotkań z nieznajomymi, nie ciągnie go do uczestnictwa w imprezach. O dziwo, gdy trafia na Maeve uznawaną za szkolną łobuziarę, a w rzeczywistości inteligentną, pracowitą feministkę o nieco buntowniczym wyglądzie, wszystko się zmienia. Oboje "otwierają" szkolną poradnię seksualną zwaną kliniką. Po rady Otisa ustawia się kolejka koleżanek i kolegów ze szkolnej ławki. Chłopak, dzięki wiedzy zdobytej za sprawą mamy-sekusolożki, pomaga potrzebującym, zbija krocie oraz zyskuje status eksperta w sprawach seksu nadal będąc... prawiczkiem.


(Żródło: youtube.com)

Co mnie urzekło w "Sex Education"? Chyba wszystko! Już pierwszy odcinek skutecznie wciąga widza, oczarowuje go pięknymi zdjęciami i szczerze bawi. Wszystkich nieprzekonanych do produkcji zachęcam do zapoznaniami się z zaletami serialu. Przed Wami 5 mocnych argumentów, by już dzisiaj zacząć przygodę z Otisem i jego ekipą! :)


HISTORIA

Nade wszystko serial jest po prostu rewelacyjną historią. Losy Otisa i jego znajomych zostały opowiedziane (tak w pierwszym, jak i drugim sezonie) naprawdę bardzo dobrze. Mamy możliwość poznania wielu bohaterów i problemów, z jakimi się borykają. Stworzono fantastyczne, ciekawe postacie, których losy śledzimy z ogromnym zainteresowaniem i zaangażowaniem. Co ważne. bardzo dobrze napisane są także dialogi, które to niejednokrotnie psują nawet najfajniejsze scenariusze. 



(Źródła: pl.ign.com)

TEMATYKA

Ogromnym plusem produkcji jest głośne i odważne mówienie o seksie. A tak naprawdę prowadzenie, w przystępnej formie, lekcji edukacji seksualnej. Bez zbędnego zażenowania, za to z jawnym obalaniem mitów. Bez straszenia seksem i jego konsekwencjami, za to z otwartym powiedzeniem o jego blaskach i cieniach. "Sex Education" to nie tylko seks. To również lekcja tolerancji i nauka samoakceptacji, która dla młodych jest wręcz niezbędna w tym tak trudnym okresie jakim jest dojrzewanie. To nauka akceptowania nie tylko swojego wyglądu czy preferencji seksualnych, ale i próba zaakceptowania własnych wad i zalet, poradzenia sobie z głęboko skrywanymi lękami. Serial bardzo konkretnie mówi również o tym, że dorośli (rodzice, nauczyciele, przyjaciele rodziny) powinni służyć wsparciem w poszukiwaniu prawdziwego "ja" nastolatków. Nie mają być tylko swoistymi opiekunami (dać dach nad głową, czyste ubrania, zaspokoić głód, umożliwić naukę), ale też mentorami. Pokazać jak radzić sobie z problemami, zachęcać do próbowania nowych rzeczy i rozwijania pasji, a także motywować do odkrywania w czym się jest dobrym i co daje nam radość.


PRZESŁANIE

Chociaż "Sex Education" zdaje się wpisywać w nurt tzw. teen series, śmiało może uchodzić za... poradnik dla rodziców! Niejednokrotnie obserwujemy na ekranie sceny z życia rodzinnego: bunt nastolatków, kłótnie, dylematy rodzicielskie. Widzimy jak różni bohaterowie radzą sobie (albo i nie) z problemami związanymi z wychowaniem dorastających dzieciaków. Postać Jean jest tu przykładem zdroworozsądkowej matki, dbającej o właściwe przygotowanie syna do życia, także tego erotycznego. I choć jest nieco zbyt opiekuńcza i - trzeba przyznać - wścibska, to może stanowić jakiś punkt odniesienia dla współczesnych matek. Ojcowie mogą za to przejrzeć się w postaci ojca Adama, dyrektora Groffa albo ojca Erica, pana Effionga reprezentujących dwa zupełnie różne wzorce ojcostwa. Pierwszy jest szorstki, władczy, nadmiernie wymagający, drugi zaś w wielu momentach ukazuje dobroć i wsparcie jakim darzy swego syna. Śledząc kolejne losy bohaterów serialu starsi widzowie mają zatem możliwość zaczerpnięcia wiedzy na temat mądrego rodzicielstwa. Sądzę, że to wielki sukces "Sex Education", by jedna produkcja mogła tak wiele cennych rad przekazać tak wielu różnym odbiorcom! 



(Źródła: wyborcza.pl i ladbible.com)


HUMOR

Umówmy się, serial nie odniósłby aż takiego sukcesu, gdyby nie miał w sobie tej idealnie wyważonej dawki humoru. Lekkiego, inteligentnego, momentami wręcz sarkastycznego. A czasami i zupełnie prostego, ale nadal pojawiającego się w odpowiednich dawkach, w odpowiednim momencie. Twórcy w bardzo przemyślany sposób ten humor nam dawkują. On sprytnie przewija się w poszczególnych wątkach serialu na przemian z elementami dramatu. 


ESTETYKA

"Sex Education" skradł moje serce także za sprawą przepięknej warstwy wizualnej. Wiem, że wielu widzów zachwyca się wspaniałą ścieżką dźwiękową, ale w moim odbiorze to właśnie świetne zdjęcia i cudne kolory budują nietuzinkowy klimat produkcji. Można odnieść wrażenie, że historia opowiadana jest współcześnie (bohaterowie korzystają z technologii: laptopy, smartfony), ale cała scenografia zdaje się przenosić nas do przeszłości. Chwilami czuję się jak w latach 50., innym razem jak gdzieś pomiędzy latami 70. a 80. Wspaniałe obrazki stanowią dla mnie wisienkę na torcie.

(Źródła: teleshow.wp.pl)

You Might Also Like

0 komentarze