Łóżkowe igraszki
20:18Okazuje się, że można! Zrobić lekki, zabawny i dość błyskotliwy film o seksie. Bez kloacznych żartów i obleśnych gestów. Dobrą rozrywkę dostarcza Josh Lawson w najnowszej produkcji pt. "To właśnie seks".
(Źródło: fdb.pl)
Patrząc na to, co niemal nagminnie dostarczają nam głównie amerykańscy reżyserzy, Lawson porwał się z motyką na Słońce. Zamarzył o stworzeniu filmu o seksualnych fantazjach i nietypowych fetyszach, któremu daleko byłoby do produkcji rodem z Hollywood ostatnich lat. Jak widać jednak, dla chcącego nic trudnego! Zgrabny scenariusz, ciekawe postacie i niezłe dialogi pozwalają widzom na szczery śmiech. A to coś, czego pragnie każdy reżyser komedii.
"To właśnie seks" przedstawia przygody kilku par. Ich życie codzienne i łóżkowe perypetie, zwykle wiążące się z jakimś nieporozumieniem bądź niedopasowaniem. Danowi i Evie problemy stwarza komunikowanie swoich potrzeb, Paul nie rozumie fantazji Maeve, Phil ma oziębłą żonę, a Rowena nagle odkrywa przedziwny fetysz, którego nieświadomy jest jej mąż Richard.
Film mówi o największych sekretach, skrywanych pragnieniach erotycznych, o których boimy się powiedzieć nawet partnerowi/partnerce. O tym, co nas kręci, czego chcielibyśmy spróbować, ale ogranicza nas wstyd, nieśmiałość, obawa przed byciem ocenianym, pruderyjność, nieumiejętność komunikacji itp. To wbrew pozorom mądry film podejmujący istotny temat. Reżyser za pomocą komediowej formuły chce pokazać, że każdy z nas ma inne potrzeby i nie powinniśmy mieć obaw przed mówieniem o nich. Co więcej, skoro wszyscy mamy swoje dziwactwa, nie należy z ich powodu piętnować innych.
Film mówi o największych sekretach, skrywanych pragnieniach erotycznych, o których boimy się powiedzieć nawet partnerowi/partnerce. O tym, co nas kręci, czego chcielibyśmy spróbować, ale ogranicza nas wstyd, nieśmiałość, obawa przed byciem ocenianym, pruderyjność, nieumiejętność komunikacji itp. To wbrew pozorom mądry film podejmujący istotny temat. Reżyser za pomocą komediowej formuły chce pokazać, że każdy z nas ma inne potrzeby i nie powinniśmy mieć obaw przed mówieniem o nich. Co więcej, skoro wszyscy mamy swoje dziwactwa, nie należy z ich powodu piętnować innych.
Chwilami całość przypominała mi nieco "Dzikie historie" Damiána Szifróna. Mamy segmentację fabularną, absurdalne gagi sytuacyjne, splątanie losów kilku bohaterów różnych części filmu i czarny humor. Niektóre sceny były jednak znacznie cieplejsze, bardziej urocze. Szczególnie udany - tak pod względem emocjonalnym, aktorskim, jak i humorystycznym - jest wątek Monici i Sama odbywający się przez Skype'a. Bohaterowie (on - głuchy chłopak pragnący dodzwonić się do gorącej linii, ona - tłumaczka migowego w telefonicznym centrum pomocy) prowadzą wyjątkowo niecodzienny dialog. I niezwykle krępujący! Mimo nietypowej sytuacji, wśród rumieńców i ogólnego zawstydzenia, widzimy, że możliwe jest dostrzeżenie błysku w oku drugiej osoby. Niewątpliwie, scena ta jest świetnie zagrana - i to bez wypowiedzenia chociażby słowa! :)
Niestety Lawsonowi ewidentnie zabrakło spoiwa w postaci myśli przewodniej silnie wybrzmiewającej pod koniec seansu. Można odnieść wrażenie, że film się zwyczajnie urywa. I to bez konkretnej puenty. Szkoda, bo brak tego elementu trochę umniejsza zabawę i powoduje, że finalna nota jest nieco niższa niż się początkowo spodziewałam.
Niemniej "To właśnie seks" jest produkcją, na którą warto się wybrać. Gwarantuje sporą dawkę dobrego humoru na poziomie i kilka ciekawych spostrzeżeń na temat nas samych.
(Źródło: stopklatka.pl)
Niestety Lawsonowi ewidentnie zabrakło spoiwa w postaci myśli przewodniej silnie wybrzmiewającej pod koniec seansu. Można odnieść wrażenie, że film się zwyczajnie urywa. I to bez konkretnej puenty. Szkoda, bo brak tego elementu trochę umniejsza zabawę i powoduje, że finalna nota jest nieco niższa niż się początkowo spodziewałam.
Niemniej "To właśnie seks" jest produkcją, na którą warto się wybrać. Gwarantuje sporą dawkę dobrego humoru na poziomie i kilka ciekawych spostrzeżeń na temat nas samych.
0 komentarze