facebook instagram filmweb

Okiem Kinomaniaka

    • Strona główna
    • O mnie
    • .
    • -

    Jak co roku zapraszam do przeczytania subiektywnego, filmowego podsumowania mijającego roku. Mamy w nim najlepsze i najgorsze produkcje z 2015, największe kinowe zaskoczenia, najboleśniejsze filmowe porażki, pewne perełki (odkrycia), a także najlepsze rodzime produkcje. Z którymi tytułami się zgadzacie, obecność których Was zaskoczyła - czekam na info w komentarzach! :)


    NAJLEPSZE FILMY ROKU


    BIRDMAN, reż.  Alejandro González Iñárritu
    Styczniowa premiera wbiła mnie w fotel. Dosłownie! Tak rewelacyjnego (zwłaszcza pod względem technicznym) filmu nie widziałam chyba w całym 2015! Montaż przejdzie do historii, podobnie jak wyśmienita rola powracającego na ekrany kin Michaela Keatona. Dla twórców - ogromne chapeau bas! A tych, którzy jeszcze nie widzieli tej perełki, odsyłam do recenzji "Birdmana" :)


    (Źródło: ew.com)
    WHIPLASH, reż.  Damien Chazelle
    O tym tytule było głośno już ubiegłej jesieni, kiedy to "Whiplash" miał swoją polską prapremierę na festiwalu we Wrocławiu. Trzymająca w napięciu fabuła, genialna kreacja autorytarnego nauczyciela muzyki oraz znaczna dawka świetnego jazzu. Po prostu kawał dobrego kina!


    (Źródło: nypost.com)
    POKÓJ, reż. Lenny Abrahamson
    Dwusegmentowy dramat Abrahamsona z całą pewnością po części jest także rewelacyjnym thrillerem. Z jednej strony reżyser pokazuje nam szarą rzeczywistość osób porwanych przez psychopatów, z drugiej prezentuje niebywale trudny powrót do normalnego życia. "Pokój" to film, który musisz nadrobić! (Konkretnych argumentów szukajcie TUTAJ!)


    (Źródło: blogs.indiewire.com)
    MŁODOŚĆ, reż. Paolo Sorrentino
    Włoch ponownie podjął temat najważniejszych rzeczy w życiu: miłości, przyjaźni, pasji, energii do działania, radości z istnienia, realizacji marzeń. O najważniejszych kwestiach mówi w sposób dość prosty, za pomocą lekkiej formy. Nie jest to tak oszałamiająco wyśmienite kino jakim z pewnością jest "Wielkie piękno", jednak mimo wszystko "Młodość" możemy zaliczyć do najlepszych produkcji mijającego roku. Choćby ze względu na przepiękne zdjęcia i świetną muzykę (recenzja filmu TU).

    (Źródło: wyborcza.pl)
    AMY, reż. Asif Kapadia
    Dokument, który poruszy chyba każdego. Dzięki Kapadii dostajemy prawdziwy obraz Amy - świetnej wokalistki, szalonej dziewczyny, niepokornej córki. Obserwujemy jej olbrzymią miłość do muzyki, ogromny talent, wielką skromność i równie wielką skłonność do wpadania w tarapaty. Gorzka opowieść o tym, jak kalkulacja zysków i strat w aspekcie finansowym przysłania ludziom prawdziwą wartość człowieka oraz jak nieszczęśliwa miłość potrafi doprowadzić do katastrofy.


    (Źródło: theguardian.com)
    KANIBAL, reż. Manuel Martín Cuenca
    Fantastyczny mroczny klimat, wciągająca fabuła oraz intrygująca postać Carlosa (świetna rola Antonio de la Torre!) sprawiają, że seans pochłania nas całkowicie. Do tego piękne zdjęcia utrzymane w chłodnej tonacji. Nie bez powodu film otrzymał nagrodę Goya za najlepsze zdjęcia.


    (Źródło: ioncinema.com)
    DZIKIE HISTORIE, reż. Damián Szifron
    Cóż to jest za historia! Nietypowi bohaterowie i ich absurdalne zdarzenia, a do tego genialny czarny humor w dawce co najmniej znacznej. Dla fanów hiszpańskiego kina to prawdziwa perełka! Produkcja złożona z 6. segmentów bawi i szokuje. Z pewnością seans uznacie za udany :) Dla ciekawskich, cała recenzja dostępna TUTAJ.


    (Źródło: natemat.pl)

    NAJWIĘKSZE ZASKOCZENIA

    JAK ZOSTAĆ BASKIEM?, reż. Emilio Martínez-Lázaro

    Hiszpańska komedia zestawiająca ze sobą regionalne cechy Basków i Andaluzyjczyków. Opowieść pełna przedniego humoru, licznych gagów i świetnego klimatu wspaniałej Hiszpanii. Bardzo, bardzo polecam :)


    (Źródło: patrzecnaplac.pl)
    POWRÓT, reż. Simon StoneZawiłe losy mieszkańców niewielkiej miejscowości, ich marzenia, sukcesy i porażki, a także pieczołowicie skrywane tajemnice. O tym, jaka jest siła prawdy, jaką wartość ma rodzina i czym jest prawdziwe ojcostwo opowiada australijski reżyser ze świetną obsadą (Geoffrey Rush!) w bardzo emocjonujący i przekonujący sposób. Warto! 


    (Źródło: australiaonscreen.com)
    DRUGA SZANSA, reż. Susanne Bier
    Nawet przez myśl nie przeszło mi, że duńska produkcja może zostać jednym z najlepszych filmów roku. Obraz Susanne Bier jest wielopłaszczyznową historią o rodzicielstwie, przyjaźni, sile miłości, priorytetach życiowych oraz .....To zdecydowanie film, po którym w głowie roi się od ważnych myśli i refleksji. Genialne kino!
    Recenzja znajduje się TUTAJ.


    (Źródło: stopklatka.pl)
    ROZMOWA, reż. Mat Kirkby
    Dowód na to, że zaledwie kilkuminutowa opowieść potrafi poruszyć człowieka. Film Kirkby'ego zgarnął tegorocznego Oskara w kategorii filmów krótkometrażowych, bo bezbłędnie wciąga nas w skrawek życia głównej bohaterki (pracownicy telefonu zaufania), która odbiera niezwykle ważny telefon. Wzruszenie gwarantowane - weźcie na seans paczkę chusteczek!


    (Źródło: indiewire.com)
    MAGICAL GIRL, reż. Carlos Vermut
    Szaleńcza fabuła, nieprzewidywalne zdarzenia, nietuzinkowi bohaterowie - Carlos Vermut zadbał o to, by o jego filmie było bardzo głośno! "Magical girl" nie da się streścić, nie można powiedzieć o nim w dwóch zdaniach. To wysoce nietypowe kino, w którym w każdym kadrze czuć hiszpański klimat. Potęguję go tradycyjna muzyka wybrzmiewająca za pomocą dźwięku kastanietów. Tylko dla widzów potrafiących docenić kino niszowe :)

    (Źródło: handelszeitung.ch)

    SYPIAJĄC Z INNYMI, reż. Lesley Headland
    Jak opowiedzieć o seksie bez żenujących żartów, obscenicznych scen i wulgarnego języka? Lesley Headland pokazała, że potrafi! I to nawet w formie komediowej. Choć losy głównych bohaterów dość mocno wiążą się z erotycznymi zbliżeniami, nie brakuje w nich jednak radości życia, tęsknoty za emocjonalną bliskością czy przyjacielską więzią. Film o tym, że rozmowa stanowi podstawę każdej relacji, a miłość może nas spotkać w najmniej spodziewanym momencie. Więcej przeczytacie TUTAJ.


    (Źródło: hercampus.com)
    EX MACHINA, reż. Alex Garland
    Przed seansem nieco się wzbraniałam - bo to trochę science-fiction, którego zwykle nie trawię. Okazało się, że scenariusz niesie ważne przesłanie i kilka ciekawych refleksji na temat naszego życia i losów potomnych. Gdzie zaczyna się i kończy człowieczeństwo, gdzie powinna leżeć granica nowoczesności, czy wynalazcy muszą kierować się etyką - pytań po projekcie pojawia się jeszcze więcej. Warto więc zobaczyć "Ex machinę".


    (Źródło: wpolityce.pl)


    NAJDZIWNIEJSZY FILM ROKU


    O LUDZIACH I KONIACH, reż. Benedikt Erlingsson

    Ten film to istne szaleństwo! Obraz Erlingssona (nagrodzony na festiwalu w San Sebastián) jest niemalże dokumentalnym portretem islandzkich realiów z subtelną ich fabularyzacją. Obserwujemy w nim codzienność mieszkańców jednego z najpiękniejszych, a jednocześnie najmniej popularnych i najspokojniejszych obszarów świata. I to codzienność rozgrywaną zarówno w świecie ludzi, jak i zwierząt. Seans polecam tylko nielicznym - tym, którzy cenią niszowe produkcje, lubią odkrywać coś zupełnie nowego albo po prostu chcą sprawdzić, jak Erlingsson potraktował temat przyrównania ludzi i zwierząt.


    (Źródło: stopklatka.pl)

    NAJGORSZE FILMY ROKU


    CHŁOPAK Z SĄSIEDZTWA, reż. Rob Cohen

    Seksowna kobieta, atrakcyjny młodzieniec. I na tym koniec plusów "Chłopaka z sąsiedztwa". Film nie jest przewidywalny - jest wręcz fabularnie pokręcony i absurdalnie nieprawdopodobny. Jeśli potraktujecie go jako parodię czegoś z pogranicza thrillera/romansu/science-fiction, może będzie się dobrze bawić. W innym wypadku możliwe jest także opuszczenie sali kinowej w trakcie projekcji. 


    (Źródło: filmweb.pl)
    SERENA, reż. Susanne Bier
    Nuda, nuda, nuda. Mdła fabuła to największa wada "Sereny". Mimo osadzenia opowieści w latach 30, które obfitowały w świetne stroje i eleganckie auta, a także w otoczeniu pięknej przyrody, seans staje się męczarnią. I nie pomagają tu również starania duetu Cooper-Lawrence, który sprawdził się w "Poradniku pozytywnego myślenia". Jak widać, bez dobrej historii ani rusz!


    (Źródło: independent.co.uk)
    NIGHT MOVES, reż. Kelly Reichardt
    Drugi tytuł zupełnie bez wyrazu. Brak dramaturgii, rozwlekłe tempo akcji oraz dość przeciętny Jesse Eisenberg tylko nużą widza spragnionego jakiegoś punktu zwrotnego. Emocje są tu żadne. No chyba, że weźmiemy pod uwagę frustrację faktem zmarnowania 90 minut na seans.


    (Źródło: collider.com)
    GORĄCY POŚCIG, reż. Anne Fletcher
    Miało być lekko i zabawnie, a wyszło bardzo słabo. Żeby nie napisać żenująco. Historia podobna jak z "Udając gliniarzy". Niemrawe żarty, utarte schematy, kiepska fabuła. I do tego usilne bazowanie na motywie "głupiej blondynki". Doprawdy, można było zrobić to lepiej!

    (Źródło: film.wp.pl)
    ZBAWIENIE, reż. Iwan Wyrypajew
    Na film wybierałam się już podczas WFF. Zobaczyłam go jednak dopiero na Sputniku. Miała być misyjna wyprawa do katolickiej świątyni osadzonej w tybetańskiej wiosce,która staje się ekspedycją jej życia, a po części również wędrówką wgłąb samej siebie. Dostajemy jednak dość nijaką historię o naiwnej zakonnicy, która ni stąd ni zowąd, w ciągu zaledwie kilku dni i kilku spotkań, przechodzi gruntowną metamorfozę. 


    (Źródło: youtube.com)
    MAMA, reż. Julio Medem Miało być poważnie i refleksyjnie. Niestety, poza ważnym tematem i świetną Penelope nie ma zbytnich plusów. O tym, dlaczego rozczarowałam się "Mamą" przeczytacie TU.


    (Źródło: film.gazeta.pl)
    SILS MARIA, reż. Olivier Assayas
    Choć mamy tu i wspaniałe zdjęcia, i artystyczny klimat filmu, i genialną Juliette Binoche wraz z naprawdę dobrą rolą Kristen Steward (!!!), to "Sils Maria" nie należy do wyjątkowo udanych produkcji. Akcja jest zbyt monotonna, a cała opowieść nieco za długa i w pewnym momencie jakby bez wyrazu. To trochę taka wydmuszka. A bardzo szkoda, że obraz mógł być znacznie ciekawszy, bardziej intrygujący i skłaniający do refleksji.

    (Źródło: indiewire.com)
    NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE




    LOVE, reż. Gaspar Noé 
    Ci, którzy liczyli na wysoce szokujący obraz, mogą być rozczarowani. Gaspar Noé, choć bardzo dosłownie pokazał seks (w produkcji wzięli udział amatorzy, którzy podobno niczego nie udawali jeśli chodzi o ujęcia erotycznych zbliżeń), nie sprawił, że podczas seansu czułam, że oglądam obrazoburczy film. W dodatku fatalne dialogi i brak aktorskiego sznytu mocno zaniżają ocenę "Love", który sam w sobie nie jest filmem zły. Po prostu oczekiwania były znacznie większe. Pełna recenzja jest dostępna TUTAJ.


    (Źródło: indiewire.com)

    NAJLEPSZE POLSKIE PRODUKCJE

    KARBALA, reż. Krzysztof Łukaszewicz

    Dramat wojenny w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza miło mnie zaskoczył. Fabuła pochłania naszą atencję momentalnie, a z każdą kolejną minutą napięcie tylko narasta! Kolejne sceny zwiększają poziom adrenaliny we krwi widza. Sprawiają, że siedzimy w ogromnym przejęciu, zaciskając zęby i pięści w obawie co dalej nastąpi. Co więcej, nie umiem przypomnieć sobie jakiegokolwiek uchybienia. Czegoś, co można by uznać za mniejszy lub większy minus produkcji. Tego po prostu nie ma.


    (Źródło: tvpinfo.pl)
    BODY/CIAŁO, reż. Małgorzata Szumowska
    Gajos i Ostaszewska brylują na ekranie. I to dosłownie przez cały seans! Drugi plan jest równie mocny. Do tego mamy wręcz fantastyczne osadzenie fabuły w polskich realiach, liczne aluzje do rzeczywistych zdarzeń i nawiązania do narodowych cech/wad, jak również niezwykle dopracowaną i piękną warstwę techniczną. Nic dziwnego, że obraz Szumowskiej święcił triumfy na całym świecie :)


    (Źródło: kinoluna.pl)
    BOGOWIE, reż. Łukasz Palkowski
    Ten film to REWELACJA! Kreacja Kota jest tak genialna, tak dopracowana, że szczęka opada. Sposób chodzenia, mówienia, siedzenia (!) wręcz idealny. Mimika, a nawet postura są dokładnie takie, jakie obserwowaliśmy u prof. Religi. Do tego świetna scenografia, celne dialogi i mistrzowski humor sytuacyjny. Bardzo dobry kawał kina biograficznego! Zrobiony solidnie, mądrze, ciekawie i wciągająco, a do tego - bez zadęcia, moralizatorstwa czy wystawiania laurki/pomnika głównemu bohaterowi. KLASA!

    (Źródło: film.onet.pl)
    TEST, reż. Teresa Czepiec
    Film widziałam w ramach 55. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. I dosłownie mną wstrząsnął! Obraz Czepiec jest bowiem przerażający! Momentami śmieszy, ale to śmiech przez łzy. Bo przeciętny widz szybko zdaje sobie sprawę, że żyje właśnie w takiej rzeczywistości, gdzie wirtualny sukces, uznanie anonimowych profili oraz liczba wzmianek z Twoim nazwiskiem wyskakujących w wyszukiwarce, dla wielu stanowi miarę sukcesu. I osobistego szczęścia. A żeby je osiągnąć niektórzy są w stanie zrobić bardzo dużo. Czasem nawet za dużo...

    (Źródło: polishshorts.pl)
    PAKT, reż. Marek Lechki
    Choć co roku porównuję wyłącznie filmowe produkcje, tym razem nie mogło zabraknąć świetnego, rodzimego serialu. "Pakt" bez problemu sprostował ogromnym oczekiwaniom, jakie miałam w stosunku do niego. Ba, nawet więcej - spokojnie przeskoczył wysoko ustawioną poprzeczkę.  Każde kolejne odkrycie misternej układanki z jednej strony rozjaśnia sytuację, z drugiej wprowadza nowe wątki i nowe postacie, co znacznie zwiększa skalę wyjaśnianej intrygi.Nie ma tu miejsca na papierowych bohaterów, nijakie postacie. Nawet jeśli jak ja jesteście sceptyczni do serialowych propozycji,  tym razem dajcie się zaskoczyć i zobaczcie "Pakt".


    (Źródło: plotek.pl)

    ZIARNO PRAWDY, reż. Borys Lankosz

    Borys Lankosz stanął na wysokości zadania! Na podstawie bestsellerowej powieści kryminalnej stworzył intrygujący obraz, który obfituje w jasne punkty: fabuła, dialogi, gra aktorska, zdjęcia, muzyka. Seans wspominam tak dobrze, że chętnie ponownie obejrzałabym "Ziarno prawdy", o którym możecie przeczytać TUTAJ.


    (Źródło: stopklatka.pl)
    LISTY DO M. 2, reż. Maciej Dejczer
    To jest zdecydowanie udana komediowa produkcja. Na dodatek utrzyma w klimacie świątecznym. Choć wypada nieco gorzej niż pierwsza część (mocno inspirowana genialnym, ukochanym "Love actually"!) seans będzie przyjemnością. Jest uroczo, zabawnie, słodko i wzruszająco. Mimo kilku drobnych wpadek całość oceniam na plus :)
    Więcej o filmie TUTAJ.


    (Źródło: plejada.pl)


    NAJLEPSZE FILMY OBEJRZANE W TYM ROKU (produkcje sprzed 2015)


    BOYHOOD, reż. Richard Linklater


    Dla mnie "Boyhood" jest w jakiś sposób magiczny. I trudno jednoznacznie opisać tę magię. Jest nią i sama opowieść (próba pokazania życia pewnej rodziny), forma (swoisty portret czy dziennik/pamiętnik z okresu około 12 lat) oraz warstwa techniczna. Niemal każdym kadrem sukcesywnie reżyser zatapia nas w klimacie filmu. W jego delikatności, pozornej powierzchowności i nijakości za sprawą dobrych zdjęć i działającej na emocje muzyki. Ten film po prostu TRZEBA zobaczyć! Cała recenzja (uwaga: długa!) znajduje się TU.



    (Źródło: twitter.com)

    MROCZNY PRZEDMIOT POŻĄDANIA, reż. Luis Buñuel
    Na Buñuela ochotę miałam od dawna. Kilka lat temu widziałam "Psa andaluzyjskiego" - i tylko tyle. Teraz nadrobiłam trochę zaległości, ale najbardziej przypadł mi do gustu "Mroczny przedmiot pożądania". Sama retrospektywna formuła opowiadania historii, która jest nieco absurdalna, aczkolwiek mocno intrygująca, bardzo mi się podobała. Już na samo wspomnienie o tej nietypowej produkcji mam ochotę na powtórny seans :)


    (Źródło: film.onet.pl)

    MR. NOBODY, reż.  Jaco Van Dormael
    Jakże radosny jest to film. I jak bardzo przepełniony melancholią. Główny bohater - Nemo, na łożu śmierci wspomina swoje życie. Ale także jego prawdopodobne scenariusze. Do końca nie wiemy, która z wersji wydarzyła się naprawdę, a które są jedynie niespełnionymi marzeniami staruszka. 
    Doskonała rola Jareda Leto w zestawieniu ze świetną ścieżką dźwiękową oraz morzem wspaniałych myśli (uniwersalnych cytatów o ludzkim życiu) trafia w 10-tkę! To po prostu trzeba zobaczyć. Najlepiej dwukrotnie!


    (Źródło: weheartit.com)

    TRAINSPOTTING, reż. Danny Boyle
    Po "Trainspotting" sięgnęłam dopiero w tym roku. I zrobił on na mnie spore wrażenie. Przede wszystkim bezbłędnymi kreacjami aktorskimi. Głównie zaś tą w wykonaniu Ewana McGregory'a. Poza tym za sporą wartość uznaję to, że film jest o czymś (i to o "czymś", co jest naprawdę ważne - sensie życia), a mimo wszystko jego przesłanie wyraźnie wybrzmiewa bez nachalnego, sztucznego moralizatorstwa. 


    (Źródło: vogue.com)

    PRZYPADEK, reż. Krzysztof Kieślowski
    Oczywiście "Przypadek" widziałam już wcześniej (podobnie jak "Mr. Nobody"), ale w tym roku zaliczyłam pierwszy świadomy seans. I on mną ogromnie wstrząsnął! Mistrz Kieślowski zahipnotyzował mnie na te przeszło dwie godziny. Poza rewelacyjnym młodym Lindą, szczególnie mocno uderza fantastyczna (z jednej strony dość optymistyczna, z drugiej zaś nieco pesymistyczno-depresyjna) myśl przewodnia, że nie wszystko w życiu  zależy od człowieka. Że tytułowy przypadek (chwilowy pech lub krótkotrwały łut szczęścia) może mieć decydujące znaczenie. Genialne kino! Pozycja obowiązkowa :)


    (Źródło: kinopodbaranami.pl)

    DO UTRATY TCHU, reż. Jean-Luc Godard
    Francuska nowa fala była jednym z moich największych filmowych odkryć tego roku! "Do utraty tchu" pokochałam całym sercem. Tak postać Patricii, jak i Michela, trafiły do mnie niemalże od początku. Ich dialogi, podejście do życia zyskały moją sympatię, a technikalia (wspaniałe ujęcia, klimatyczna muzyka, montaż, bijący z ekranu naturalizm i dość swobodna dramaturgia) zdobyły uznanie. 

    (Źródło: newsletter.finelife.pl)

    NIEWINNI CZARODZIEJE, reż. Andrzej Wajda
    Niebywale lekki, subtelny film o miłości, któremu w zasadzie bliżej do kameralnego klimatu teatralnego niż wielkiej produkcji kinowej. Stypułkowska i Łomnicki zyskują sympatię widza swoim urokiem i naturalnością, a dzięki przepięknej muzyce Krzysztofa Komedy seans ma prawdziwie romantyczny wydźwięk. Co lepsze, nie brakuje tu swoistej zawadiackości Pelagii i cynizmu Bazylego, które tylko podkreślają, że przeciwieństwa się przyciągają, a miłość wcale nie musi być ślepa. I głupia. :)


    (Źródło: 5kilokultury.pl)

    ŻYĆ WŁASNYM ŻYCIEM, reż. Jean-Luc Godard
    Choć pod wieloma względami trudno mi o utożsamienie się z postacią głównej bohaterki - Nany, to jej podejście do życia jest mi bliskie. I chyba z tego względu "Żyć własnym życiem" tak bardzo mi się podobało. Kino Godarda wyciska z widza ostatnie soki - zmusza do refleksji nad sensem istnienia, nad tym, co chcemy osiągnąć, do czego dążymy, o czym marzymy. Jest swoistym przystankiem na złapanie oddechu w czasie długiej i dość męczącej wędrówki.
    Jeśli ktoś zapytałby mnie o ulubioną scenę, to jest taka jedna - rozmowa bohaterki z filozofem. To po prostu wysublimowane kino intelektualne. I mocno artystyczne.


    (Źródło: misplacedland.tumblr.com)

    GRA, reż. David Fincher
    Fincher jak to Fincher, robi z widzem co tylko zechce! Miesza od początku do końca, że cały czas nie wiemy, co jest prawdą, a co kłamstwem. W dodatku trzyma w napięciu tak bardzo, że film pochłaniamy całym sobą, jakbyśmy byli od niego uzależnieni. Wspaniały sposób na pokazanie jak bardzo życie wielu ludzi jest mdłe i nijakie, jak usilnie inni szukają ekstremalnych przeżyć oraz jak niewiele potrzeba nam do szczęścia. Rewelacyjne widowisko aktorskie!


    (Źródło: multikulturowy.pl)


    A jaki wygląda Twoje filmowe podsumowanie 2015? :)
    Continue Reading

    Świąteczna atmosfera u rodziny Cooperów jest dosyć napięta. Gorączkowe oczekiwanie na spóźniających się gości, problemy z przygotowaniem na czas wszystkich potraw, mniejsze i większe zagwozdki związane z prezentami, a także... rodzinne kłótnie. Wśród dźwięku kolęd donośniejsze stają się wrzaski i krzyki. Czy ktoś lub coś będzie w stanie zaradzić nastałym waśniom?

    (Źródło: plejada.pl)

    Typowa amerykańska rodzina. Ba, po prostu dość przeciętna rodzina. Tu każdy znajdzie bohatera, do którego jest mu bliżej. Czy będzie to z pozoru niezwykle zadowolona ze swojego życia Charlotte, czy przeżywający dramatyczne chwile Hank, czy też szukająca swojego miejsca Ruby - nie ma w zasadzie znaczenia, ponieważ właściwie wszyscy odnajdziemy się w takim rodzinnym obrazku. Problem tylko w tym, że portret Cooperów, poza serwowaniem znanych już klisz i schematów, nie oferuje niczego więcej. I nawet humorystyczne dialogi nie pachną żadną świeżością....

    (Źródło: youtube.com)

    Najwięcej ciepła mają w sobie sceny z udziałem Alana Arkina i Amandy Seyfried, nie najgorzej wyszedł także duet Olivia Wilde-Jake Lacy (sądzę jednak, że nie jestem tu obiektywna i połączenie grzańca spożywanego podczas pokazu z uroczym uśmiechem Jake'a wpłynęły na moją decyzję :D). Losy tej dwójki również są bowiem sztampowe, a najciekawiej wychodzi oczywiście zestawienie, odgrywających kłótnie małżeńskie, Diane Keaton oraz Johna Goodmana.

    Niestety mimo tych wielkich nazwisk w obsadzie (Arkin, Goodman, Keaton), film nie podnosi wysoko poprzeczki dla komedii bożonarodzeniowych. "Kochajmy się od Święta" jest mocno przewidywalną opowiastką, na którą miło się patrzy, jeśli seans odbywamy w przyjemnym towarzystwie popijając grzane wino. 


    (Źródła: cojestgrane.pl i fandango.com)

    Continue Reading

    Boska Penélope Cruz i poruszająca historia. Wydawałoby się, że to przepis na udany dramat. Nic bardziej mylnego. Dodatkowo boli jeszcze fakt, że zwiastun sugeruje skondensowaną opowieść z dużą dozą melancholii, smutku i refleksji i nawet słowem nie wspomina o obecnym w filmie kiczu, który psuje cały nastrój.


    (Źródło: hollywoodreporter.com)

    Magda (Penélope Cruz) jest nauczycielką. Właściwie już bezrobotną, bo dopiero co straciła pracę. Wiąże to z kryzysem gospodarczym panującym w Hiszpanii, ale dostrzega również duży kryzys w swoim małżeństwie. Wakacje spędza wraz z synem w rodzinnym Madrycie, podczas gdy mąż Raúl przebywa w górach ze nową kochanką. Trwające więc lato jest jednym z najgorszych w życiu Magdy. Podczas rutynowych badań zostaje wykryty guz, który jest bardzo zaawansowanym rakiem piersi. Przerażona Magda podejmuje odważną decyzję stawienia czoła chorobie w pojedynkę. Syna wysyła nad morze z kuzynostwem, męża nie informuje o swoim stanie zdrowia i sama stawia się w szpitalu publicznym po kolejne dawki chemii.

    (Źródło: youtube.com)
    W międzyczasie losy, walczącej z nowotworem, Magdy łączą się z losami Arturo, skauta Realu Madryt. Ci dwoje nagle doświadczyli najgorszego. Tym, co zbliżyło ich do siebie była ogromna rozpacz, osobisty dramat, ale i pewna empatia okazywana innym ludziom zmagającym się z trudami życia. Do tego momentu "Mamę" ogląda się dość dobrze. Fabuła dostarcza widzom sporo emocji i całkiem nieźle wciąga w tę opowieść. Możemy podejrzeć urywek codzienności kobiety borykającej się z rakiem piersi.


    (Źródła: sensacine.com i novela.pl)

    Niestety im dalej, tym gorzej. Reżyser stopniowo zwiększa udział scen przepełnionych kiczem. I nie jest problemem sam kicz, ale to w jaki sposób i z jakiego powodu został użyty. W kinie Almodóvara on nie razi, zawsze wydaje się być przemyślany, natomiast u Médema jego obecność jest jakby nieuargumentowana. To trochę jak "sztuka dla sztuki". Do tego słyszymy dialogi żywcem wyjęte z hiszpańskojęzycznych telenowel, po których trochę tracimy orientację, gdzie właściwie jesteśmy i co oglądamy. Poczucie to zostaje spotęgowane, ponieważ drugi segment fabularny "Mamy" (ta druga część historii Magdy i Arturo) zawiera kilka naprawdę wzruszających momentów. Scena nagrania matki dla córki chwyta za serce, podobnie jak chwila, w którym zrozpaczony Arturo płacze jak dziecko i chwyta Magdę tak mocno, jakby chciał ją zatrzymać w swoich ramionach już na zawsze. I z tym dysonansem niestety zostajemy aż do napisów końcowych.

    (Źródło: blogs.indiewire.com)
    Continue Reading

    Grudzień to nie tylko Święta i błogie komedie romantyczne. To także Festiwalowe Noce w Kinie Kultura. Event jest nocnym maratonem filmowym (odbywającym się w dwa pierwsze piątki tego miesiąca), na którym zostaną zaprezentowane jedne z najlepszych filmów mijającego oraz zbliżającego się roku.


    Programu wydarzenia szukajcie TU. Ja już zacieram ręce, bo ci, którzy wybiorą się na Festiwalowe Noce obejrzą kawał naprawdę dobrego kina! "Moje córki krowy" zgarniają masę nagród i BARDZO nie mogę doczekać się premiery tej produkcji (to chyba najgorętszy - moim zdaniem - tytuł całego maratonu). "Karbala" jest świetnym dramatem wojennym, o którym pisałam TUTAJ, zaś o "Intruzie" również słychać same superlatywy. Sposród propozycji z 11.12 najbardziej przekonuje mnie hiszpański obraz docenionym na festiwalu w San Sebastian - "Stare grzechy mają długie cienie". 

    (Źródło: youtube.com)

    Mam dla Was jedno podwójne zaproszenie na piątkowy (4.12) maraton Festiwalowych Nocy w Kinie Kultura. Zaproszenie trafi do tego, kto - w komentarzu pod notką* - odpowiedzi na pytanie:


    Na który z filmów pokazywanych podczas ww. eventu czeka najbardziej i dlaczego?


    *Pamiętajcie, by oprócz odpowiedzi, zostawiać swoje imię oraz adres e-mail, bym mogła skontaktować się ze zwycięzcą. Na Wasze zgłoszenia czekam do czwartku do godziny 22 (wyniki poznacie w piątek rano).

    Powodzenia!

    PS Bilety na oba maratony możecie kupić w cenie 15 PLN (przedsprzedaż) lub 20 PLN (w dniu eventu).
    Continue Reading

    Brakuje mi słów, by opisać jaka jest najnowsza produkcja HBO Polska - "Pakt". Zaskakująca? Wciągająca? Niesamowita? To zdecydowanie za mało! Serial bez problemu sprostował ogromnym oczekiwaniom, jakie miałam w stosunku do niego. Ba, nawet więcej - spokojnie przeskoczył wysoko ustawioną poprzeczkę. 

    (Źródło: inewsmedia.pl)

    Piotr (Marcin Dorociński), dziennikarz śledczy ogólnopolskiego dziennika, przypadkowo trafia na tajemniczy trop, który prowadzi go do niebezpiecznego układu. Okazuje się, że w nim najważniejsi przedstawiciele polityki oraz świata biznesu. Kto nim kieruje, co dokładnie zostało zaplanowane i - co najważniejsze - w jakim celu - na te nurtujące pytania stara się znaleźć odpowiedź przy wsparciu między innymi redakcyjnego szefa Andrzeja (Witold Dębicki) oraz młodej agentki ABW Weronika (Marta Nieradkiewicz).

    Każde kolejne odkrycie misternej układanki z jednej strony rozjaśnia sytuację, z drugiej wprowadza nowe wątki i nowe postacie, co znacznie zwiększa skalę wyjaśnianej intrygi. Wielu świetnych aktorów pojawia się w "Pakcie" chociaż na moment, a mimo wszystko mocno zapada w pamięć. Poza trio: Dorociński-Dębicki-Nieradkiewicz, w główne role wcielili się przede wszystkim: Edward Linde-Lubaszenko, Magdalena Cielecka, Marcin Perchuć, Adam Woronowicz, Anna Radwan, Magdalena Boczarska czy debiutujący Marcin Wojciechowski. I co by tu mówić, każdy potrafi sprostać swojemu zadaniu. Nie ma tu miejsca na papierowych bohaterów, nijakie postacie. 


    (Źródła: media2.pl i www4.rp.pl)
    Mocną ekipę stanowią również twórcy serialu. Reżyserską odpowiedzialność wziął Marek Lechki, który na swoim koncie ma głównie telewizyjne produkcje. Żadnej nie widziałam, ale o "Bez tajemnic" z Jerzym Radziwiłowiczem w roli głównej, bardzo długo było głośno. I był to rozgłos zdecydowanie pozytywny. Chyba właśnie z tego też względu HBO zleciło stworzenie scenariusza duetowi zajmującemu się pisaniem kolejnych odcinków "Bez tajemnic" (Przemysław Nowakowski i Joanna Pawluśkiewicz), do którego dołączył Andrzej Gołda pracujący wcześniej m.in. nad fabułą "Kryminalnych" czy "Instynktu". Niektórzy z pewnością będą deprecjonować znaczenie ich pracy donosząc, że "Pakt" powstał na bazie skandynawskiej produkcji telewizyjnej "Układ". Niemniej to właśnie ta trójka w świetny sposób przeniosła poszczególne wątki na polski grunt i sprytnie osadziła konkretnych bohaterów w naszych realiach.

    (Źródło: youtube.com)

    Równie mocno na oklaski zasługuje Paweł Flis ("Chrzest", "Demon", "Prawo Agaty"). Jego spojrzenie na Warszawę jest czymś, czego nie dostaliśmy na pewno w żadnym rodzimym serialu i możliwe, że w bardzo niewielu filmach. Trudno mi nawet je opisać. Te kadry, kolory, a także montaż poszczególnych ujęć po prostu należy zobaczyć. Jeśli dodamy to tego nieco złowieszczą czołówkę z zapadającą w pamięć ścieżką dźwiękową, to już chyba nikt nie powinien mieć jakichkolwiek oporów przed seansem pierwszego odcinka, (który resztą można zobaczyć za darmo na VOD albo na YouTube'ie).

    Nie tylko fabuła "Paktu" wciąga widza, ale również sam klimat serialu - mroczny oraz intrygujący z wieloma zwrotami akcji. Co najciekawsze, całość - choć dotyczy kwestii społeczno-polityczno-gospodarczych, została osnuta wokół, wciąż bliżej niejasnych dla mnie, religijnych aspektów. Odnoszę więc wrażenie, że każdy znajdzie w "Pakcie" coś dla siebie i prawdziwi serialoholicy, (a także ci, którzy jak ja, stronią od telewizyjnych tasiemców) absolutnie wkręcą się w tę produkcję.


    (Źródła: muzyka.onet.pl i plotek.pl)
    Pierwszy odcinek znajdziecie TUTAJ.
    Continue Reading
    Newer
    Stories
    Older
    Stories

    Polub na Facebooku

    Śledź na Instagramie

    SnapWidget · Instagram Widget

    Szukaj

    recent posts

    Archiwum

    • ►  2020 (12)
      • ►  października 2020 (1)
      • ►  kwietnia 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (3)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (3)
    • ►  2019 (27)
      • ►  listopada 2019 (1)
      • ►  października 2019 (3)
      • ►  września 2019 (1)
      • ►  sierpnia 2019 (1)
      • ►  lipca 2019 (4)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (2)
      • ►  kwietnia 2019 (2)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (5)
    • ►  2018 (34)
      • ►  grudnia 2018 (2)
      • ►  listopada 2018 (3)
      • ►  października 2018 (3)
      • ►  września 2018 (3)
      • ►  sierpnia 2018 (4)
      • ►  lipca 2018 (1)
      • ►  czerwca 2018 (3)
      • ►  maja 2018 (3)
      • ►  kwietnia 2018 (3)
      • ►  marca 2018 (3)
      • ►  lutego 2018 (5)
      • ►  stycznia 2018 (1)
    • ►  2017 (38)
      • ►  grudnia 2017 (3)
      • ►  listopada 2017 (4)
      • ►  października 2017 (4)
      • ►  września 2017 (4)
      • ►  sierpnia 2017 (5)
      • ►  lipca 2017 (1)
      • ►  maja 2017 (3)
      • ►  kwietnia 2017 (1)
      • ►  marca 2017 (3)
      • ►  lutego 2017 (4)
      • ►  stycznia 2017 (6)
    • ►  2016 (36)
      • ►  grudnia 2016 (2)
      • ►  listopada 2016 (5)
      • ►  października 2016 (6)
      • ►  września 2016 (5)
      • ►  sierpnia 2016 (2)
      • ►  maja 2016 (1)
      • ►  kwietnia 2016 (8)
      • ►  marca 2016 (3)
      • ►  lutego 2016 (1)
      • ►  stycznia 2016 (3)
    • ▼  2015 (57)
      • ▼  grudnia 2015 (4)
        • Filmowe podsumowanie 2015
        • Wesoła ferajna
        • Walka o życie
        • Festiwalowe noce w kinie Kultura - KONKURS!
      • ►  listopada 2015 (9)
        • Intryga na szczycie
      • ►  października 2015 (4)
      • ►  września 2015 (4)
      • ►  sierpnia 2015 (3)
      • ►  lipca 2015 (2)
      • ►  czerwca 2015 (2)
      • ►  maja 2015 (6)
      • ►  kwietnia 2015 (6)
      • ►  marca 2015 (5)
      • ►  lutego 2015 (6)
      • ►  stycznia 2015 (6)
    • ►  2014 (75)
      • ►  grudnia 2014 (8)
      • ►  listopada 2014 (12)
      • ►  października 2014 (17)
      • ►  września 2014 (15)
      • ►  sierpnia 2014 (5)
      • ►  lipca 2014 (1)
      • ►  czerwca 2014 (7)
      • ►  maja 2014 (2)
      • ►  kwietnia 2014 (5)
      • ►  marca 2014 (2)
      • ►  stycznia 2014 (1)
    • ►  2013 (11)
      • ►  listopada 2013 (1)
      • ►  października 2013 (4)
      • ►  września 2013 (1)
      • ►  lipca 2013 (1)
      • ►  czerwca 2013 (1)
      • ►  kwietnia 2013 (3)
    • ►  2012 (21)
      • ►  grudnia 2012 (3)
      • ►  listopada 2012 (10)
      • ►  października 2012 (5)
      • ►  kwietnia 2012 (2)
      • ►  marca 2012 (1)

    Obserwatorzy

    Subskrybuj

    Posty
    Atom
    Posty
    Komentarze
    Atom
    Komentarze

    Czytam

    • Apetyt na film - blog filmowy
      Hello world!
      3 tygodnie temu
    • KULTURALNIE PO GODZINACH
      My Master Builder | Wyndham’s Theatre, London
      4 tygodnie temu
    • Z górnej półki
      Zielone Botki: Stylowe i Wygodne Buty na Każdą Okazję
      1 rok temu
    • FILM planeta
      FILMplaneta powraca!
      2 lata temu
    • ekran pod okiem
      A Virtual Reality Soldier Simulator
      5 lat temu
    • pocahontas recenzuje
      "Cheer" - serial Netflixa
      5 lat temu
    • Po napisach końcowych
      Październik w kinie (Joker, Był sobie pies 2, Czarny Mercedes, Boże Ciało, Ślicznotki, Zombieland: Kulki w łeb)
      5 lat temu
    • Filmowe konkret - słowo
      Dom, który zbudował Jack (2018) – wideorecenzja
      6 lat temu
    • skrawki kina
      ROMA
      6 lat temu
    • In Love With Movie
      9. Festiwal Kamera Akcja - relacja
      6 lat temu
    • WELUR & poliester
      „Casablanca” x Scenograficzne Szorty
      7 lat temu
    • movielicious - blog filmowy
      15. Tydzień Kina Hiszpańskiego
      10 lat temu
    • Skazany na Kino
      Zodiak (2007)
      10 lat temu
    Pokaż 5 Pokaż wszystko
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Labels

    Oskary Sputnik WFF dokument dramat festiwal kino akcji kino europejskie kino polskie kryminał serial
    facebook instagram filmweb

    Created with by BeautyTemplates

    Back to top